Helen Hoang

Więcej niż pocałunek


Скачать книгу

próbowała naśladować jego dezynwolturę i z teatralną beztroską wyjęła z torebki trzy zgięte kartki.

      – Mamy mało czasu i w związku z tym pozwoliłam sobie naszkicować plan naszego szkolenia. Rzecz jasna, jestem otwarta na twoje propozycje i chętnie wprowadzę stosowne zmiany. Muszę też przyznać, że nie mam pojęcia, czy to, co przygotowałam, jest w ogóle wykonalne, ale chodziło mi o zachowanie pewnego porządku. Jak zapewne zdążyłeś się zorientować, nie lubię niespodzianek.

      Michael zachował kamienną twarz.

      – Plan szkolenia?

      – Dokładnie tak. – Odsunęła na bok świecznik, solniczkę i pieprzniczkę, po czym położyła na środku stołu kartki, rozprostowała je ręką i wskazała na pierwszy nagłówek: Lekcja numer jeden. – Obok każdego punktu narysowałam okienko, które będzie można odhaczyć, jak już skończymy.

      Michael spojrzał na notatki i zrobił taką minę, jakby chciał coś powiedzieć, ale tylko wstrzymał oddech i zaczął nerwowo stukać palcem w usta.

      – Daj mi chwilę.

LEKCJA NUMER 1

      • Ręczna stymulacja członka: wykład i demonstracja.

      • Ręczna stymulacja członka: ćwiczenia.

      • Ocena postępów.

      • Stosunek w pozycji misjonarskiej: wykład i demonstracja.

      • Stosunek w pozycji misjonarskiej: ćwiczenia.

      • Ocena postępów.

      Kilka razy uważnie przeczytał plan lekcji. Na początku nie mógł wyjść ze zdziwienia, ale po chwili uznał, że to nawet zabawne. To uczucie ustąpiło jednak miejsca szybko rosnącej frustracji. Zacisnął pięści i z trudem powstrzymał chęć zgniecenia kartki w kulkę i wyrzucenia jej do kosza. Był naprawdę wkurzony, chociaż nie miał pojęcia dlaczego.

      Słowa „wykład” i „demonstracja” powinny go podniecić. Jego ulubiona fantazja była w końcu związana ze szkołą. Jednak tym razem został obsadzony w roli nauczyciela, ale wcale nie zrobiło mu się od tego „gorąco”.

      – Kto będzie odhaczał okienka? Ty czy ja?

      – Mogę się tym zająć, jeśli nie masz ochoty – oznajmiła, przyjaźnie się uśmiechając.

      Wyobraził sobie, jak w trakcie namiętnych igraszek robią przerwę, a Stella zakłada okulary i zaczyna sporządzać notatki w żółtym brulionie. Poczuł się jak seksrobot albo uczestnik jakiegoś popieprzonego eksperymentu naukowego.

      – Widzę, że tym razem nie będzie całowania – stwierdził suchym tonem.

      – To zagadnienie mam już chyba dobrze opanowane.

      Lekko zmarszczył czoło.

      – Naprawdę?

      – Sam powiedziałeś, że sporo się nauczyłam, więc lepiej nie tracić czasu. Poza tym, kiedy się z tobą całuję, mam problemy z koncentracją, a to może spowolnić moje postępy. Odnoszę też wrażenie, że całowanie jest dobre dla ludzi, którzy umawiają się na randki, a to nas przecież nie dotyczy. Chciałabym, żeby łączyła nas czysto „zawodowa” relacja. – Wzięła łyk zimnej wody i odstawiła szklankę. Jej różowe usta były teraz pokryte warstewką wilgoci. Nagle zdał sobie sprawę, że już nigdy więcej ich nie pocałuje.

      Nie miał do nich prawa. Jego zadaniem było świadczenie usług seksualnych: pozycja misjonarska i stymulacja członka. Ponętne usta Stelli były zarezerwowane dla kogoś innego. Poczuł nagły przypływ złości, ale wiedział, że musi zapanować nad emocjami.

      – Chyba za wiele razy oglądałaś Pretty Woman. Całowanie to nic wyjątkowego. Najlepiej jeśli w łóżku za dużo się nie myśli. Zaufaj mi – powiedział.

      Ściągnęła usta i zrobiła upartą minę.

      – To dla mnie bardzo ważne. Wolałabym się więcej nie całować, jeśli nie masz nic przeciwko temu.

      Michael był coraz bardziej rozzłoszczony. Krew buzowała mu w żyłach i musiał się nieźle natrudzić, żeby nie wybuchnąć. W jaki sposób władował się w takie gówno? No tak, bał się, że koledzy z branży wykorzystają tę niewinną dziewczynę. Co za głupota! Jego życie było wystarczająco skomplikowane i naprawdę nie musiał jeszcze przejmować się swoimi klientkami. Właśnie dlatego trzymał się zasady jednorazowych spotkań.

      Miał ochotę się z tego wszystkiego wycofać, ale pamiętał, że zawsze dotrzymuje słowa. W ten sposób chciał zachować porządek we wszechświecie. Jego ojciec złamał w życiu tyle obietnic, że wystarczyło za nich obu.

      – W porządku – odburknął po chwili namysłu. – Żadnych pocałunków.

      – Czy akceptujesz pozostałe plany? – zapytała.

      Zmusił się do rzucenia okiem na resztę kartek i uznał, że w gruncie rzeczy lekcje są do siebie bardzo podobne. Zmieniały się trenowane pozycje, a stymulacja ręką została zastąpiona stymulacją ustami.

      Mimo wszystko poczuł się tym wszystkim rozbawiony.

      – To ciekawe, że używasz takich określeń jak „na pieska” i „na jeźdźca”.

      Zalała się intensywnym rumieńcem i poprawiła okulary.

      – Brakuje mi doświadczenia, ale nie jestem ciemna jak tabaka w rogu.

      – W twoich planach brakuje jednego ważnego elementu. – Wyciągnął rękę, a ona ostrożnym gestem podała mu długopis.

      Przekrzywiła głowę, żeby zobaczyć, co się stanie. Nad każdym nagłówkiem napisał drukowanymi literami: GRA WSTĘPNA. Na chwilę się zamyślił, po czym zamaszystym ruchem dorysował po lewej stronie okienka do odhaczenia.

      – Naprawdę? Wydawało mi się, że faceci tego nie potrzebują.

      – Ale ty owszem – powiedział tonem nieznoszącym sprzeciwu.

      Zmarszczyła nos i pokręciła głową.

      – Nie musisz się mną przejmować.

      Spojrzał na nią spod przymkniętych powiek.

      – Nie o to chodzi. Większość mężczyzn lubi grę wstępną. Ja również należę do tego grona. Doprowadzenie kobiety do stanu podniecenia przynosi strasznie dużo satysfakcji. – Poza tym nie miał zamiaru się z nią kochać, jeśli nie będzie na to gotowa. To było całkowicie wykluczone!

      Przełknęła ślinę i wbiła wzrok w menu.

      – Czyli próbujesz mi zasugerować, że jestem beznadziejnym przypadkiem?

      – Co takiego? Wcale nie! – Starał się zebrać myśli, żeby zrozumieć, dlaczego tak powiedziała, ale nic nie przychodziło mu do głowy.

      – Widziałeś moją reakcję tydzień temu? A chodziło tylko o jeden guzik!

      – Jeśli dobrze pamiętam, spędziliśmy potem razem całą noc. Byłaś w zasadzie naga i mocno się do mnie kleiłaś.

      – Mogę przyjąć zamówienie? – przerwała im nagle kelnerka. Sądząc po jej rozbawionym spojrzeniu, musiała usłyszeć ostatni fragment ich rozmowy.

      Stella znowu zaczęła studiować menu, wbijając paznokcie w miękką okładkę.

      – Poprosimy specjał szefa kuchni – powiedział Michael.

      – Dobry wybór. Będzie państwu smakowało. – Kelnerka mrugnęła okiem, wzięła karty dań i zniknęła.

      – Co będziemy jedli? – zapytała Stella.

      – Nie