Dobra wiadomość jest taka, że podważając te przekonania, osiągamy zdumiewające rezultaty. W książce tej przewrócimy do góry nogami te zakorzenione i niebezpieczne poglądy na temat własnych ograniczeń i pokażemy możliwości, jakie otworzą się przed nami, kiedy już odrzucimy wszelkie bariery. Podejście zakładające brak ograniczeń zaczyna się od wiedzy z dziedziny neuronauki i skutkuje zmianą podejścia do tego, jak myślimy i jak żyjemy.
Neuroplastyczność odkryto dziesiątki lat temu, a przełomowe badania dowodzące, jak mózg się rozwija i zmienia – zarówno u dorosłych, jak i u dzieci – są powszechnie uznane6. Jednakże ta dziedzina nauki w dużej mierze nie trafiła do sal lekcyjnych, gabinetów prezesów firm ani domów. Nie przełożyła się też na jakże potrzebne koncepcje dotyczące procesu uczenia się, opisane w tej książce. Na szczęście nieliczni pionierzy, którzy poznali zachodzące w mózgu zmiany, na własną rękę postanowili upowszechniać tę wiedzę. Jednym z nich jest Anders Ericsson, pochodzący ze Szwecji psycholog. Zdał on sobie sprawę z niesamowitych zdolności adaptacyjnych mózgu nie dzięki raczkującej wówczas neuronauce, tylko w wyniku badań przeprowadzonych na młodym sportowcu, biegaczu o imieniu Steve7.
Ericsson prowadził badania nad tym, w jakim stopniu ludzie są zdolni zapamiętywać przypadkowe ciągi cyfr. Opublikowane w 1929 roku wyniki dowodziły, że ludzie potrafią rozwijać zdolność zapamiętywania. Pierwszym naukowcom udało się wyszkolić badanych tak, że jeden zapamiętywał 13 przypadkowych cyfr, a drugi – 15. Ericsson był ciekawy, w jaki sposób ludzie się rozwijają, zwerbował więc Steve’a, którego opisał jako przeciętnego studenta uniwersytetu Carnegie Mellon. Pierwszego dnia badań wyniki Steve’a w zapamiętywaniu cyfr rzeczywiście były przeciętne – zwykle 7 cyfr, czasami 8. Po kolejnych czterech dniach wynik Steve’a wynosił 9.
A potem stało się coś zadziwiającego. Steve i badacze myśleli już, że osiągnął swoją granicę, on jednak zdołał ją pokonać i zapamiętał dziesięć cyfr – o dwie więcej, niż wydawało się im to możliwe. Ericsson opisuje to jako początek dwóch najbardziej zdumiewających lat swojej kariery. Steve rozwijał się nieustannie, aż w końcu potrafił zapamiętać i powtórzyć ciąg 82 przypadkowo wybranych cyfr. Rzecz jasna, było to niezwykłe osiągnięcie, a nie żadna sztuczka magiczna. Oto przeciętny student uniwersytetu odblokował swój potencjał uczenia się i dokonał wyczynu nie tylko rzadkiego, ale i imponującego.
Kilka lat później Ericsson i jego współpracownicy powtórzyli ten sam eksperyment, ale z inną uczestniczką. Renee zaczęła, podobnie jak Steve, szkolić pamięć powyżej poziomu dostępnego przeciętnym ludziom, i nauczyła się zapamiętywać blisko 20 cyfr. Potem jednak przestała się rozwijać i po kolejnych 50 godzinach bezowocnego treningu dała sobie spokój. Wówczas Ericsson i jego zespół podjęli nowe wyzwanie – chcieli zbadać, dlaczego Steve zdołał zapamiętać o wiele więcej cyfr niż Renee.
Wtedy to Ericsson zaczął dowiadywać się coraz więcej o czymś, co nazwał celową praktyką. Uświadomił sobie, że jako zapalony biegacz Steve miał we krwi rywalizację i wysoki poziom motywacji. Kiedy więc docierał do – na pozór – granicy, sięgał po nowe strategie, by osiągnąć sukces. Na przykład, gdy stanął na poziomie 24 cyfr, wymyślił nową metodę i zaczął dzielić ciąg na czterocyfrowe grupy. Potem regularnie opracowywał nowe strategie.
Z opisanej sytuacji płynie ważny wniosek – kiedy docieramy do ściany, korzystna jest zmiana podejścia i spojrzenie na problem z nowej perspektywy. A jednak, choć brzmi to bardzo logicznie, zderzając się z tym murem, zbyt wielu z nas nie zmienia sposobu myślenia. Przeważnie uznajemy, że nie damy rady go sforsować. Ericsson, który badał zachowania ludzi na wielu polach, we wnioskach pisze: W dowolnej dziedzinie niezwykle rzadko zdarza się zdobyć twardy dowód na to, że dana osoba nieodwołalnie dotarła do granicy swoich możliwości. Przeciwnie – odkryłem, że ludzie zazwyczaj poddają się i rezygnują z możliwości dalszego rozwoju8.
A teraz coś dla sceptyków, którzy przeczytawszy to, uznali, że niezwykła pamięć Steve’a wynikała z tego, że był pod tym akurat względem wyjątkowy i wielce utalentowany. Ericsson powtórzył to doświadczenie z innym biegaczem, o imieniu Dario. Ten zdołał zapamiętać jeszcze więcej cyfr niż Steve – ponad sto. Badacze niezwykłych osiągnięć dokonywanych przez na pozór zwykłych ludzi stwierdzają, że żadna z tych osób nie miała przewagi zapisanej w genach – przeciwnie, sukces zawdzięczały żmudnym staraniom i ćwiczeniom. Teorie o dziedziczeniu zdolności w genach są nie tylko błędne, ale i niebezpieczne. A jednak wiele systemów szkolnictwa opiera się na modelu niezmiennych zdolności – co ogranicza potencjał uczniów i uniemożliwia im osiąganie niezwykłych rzeczy.
Sześć kluczy do wiedzy, które opisuję w tej książce, pozwala osiągać znakomite wyniki w nauce rozmaitych przedmiotów, a ponadto podchodzić do życia w zgoła inny sposób. Umożliwia wgląd w dotychczas niedostępne części osobowości. Przed wyruszeniem w podróż, którą przedstawiam w tej książce, sądziłam, że wiedza o neuronauce i nieograniczonych możliwościach zmieni podejście pedagogów do wykładania oraz uczenia się przedmiotów szkolnych. Jednak przeprowadziwszy wywiady z 62 osobami – z sześciu krajów, w różnym wieku, wykonujących różne zawody i będących w różnej sytuacji życiowej – uświadomiłam sobie, że wiara w nieograniczone możliwości oznacza o wiele więcej.
Moja koleżanka z Uniwersytetu Stanforda, Carol Dweck, jak mało kto zasłużyła się w zmienianiu podejścia ludzi do swoich możliwości. Jej badania wykazały, że sposób, w jaki myślimy o własnych talentach i zdolnościach, ma zasadnicze przełożenie na nasz potencjał9. Niektórzy, jak to określiła, mają „nastawienie na rozwój”. Uważają – całkiem słusznie – że są w stanie nauczyć się wszystkiego. Inni mają szkodliwe „nastawienie na niezmienność”. Uważają, że ich stopień inteligencji jest z grubsza stały, więc wprawdzie potrafią uczyć się nowych rzeczy, ale intelekt pozostaje taki sam. Te przeświadczenia – co Carol Dweck wykazała po dziesiątkach lat badań – determinują, jak wiele będziemy się mogli nauczyć oraz w jaki sposób przeżyjemy życie.
Jedne z ważniejszych badań Dweck i jej koledzy przeprowadzili na zajęciach z matematyki na Uniwersytecie Columbia10. Odkryli, że stereotypy mają się doskonale: młodym kobietom wpajano, że nie nadają się do tej dziedziny nauki. Stwierdzili jednak, że przekaz docierał jedynie do studentek z nastawieniem na niezmienność. Bo te, usłyszawszy, że matematyka nie jest dla kobiet, rezygnowały. Natomiast te nastawione rozwojowo, chronione przez wiarę, że każdy może się nauczyć wszystkiego, potrafiły odrzucić stereotypowe bzdury i studiować dalej.
W trakcie lektury tej książki dowiecie się, jak ważne jest postrzeganie siebie w pozytywnym świetle i jak tę wiarę w siebie rozwijać. A także tego, jak ważne jest wysyłanie pozytywnych przekazów i sobie, i innym, bez względu na to, czy jesteśmy nauczycielami, rodzicami, przyjaciółmi czy kierownikami.
Pewne badanie przeprowadzone przez grupę psychologów społecznych dobitnie wykazało, jakie znaczenie mają pozytywne przekazy nauczycieli11. Dotyczyło ono grupy uczniów liceum, którzy mieli napisać pracę z języka angielskiego. Każdy otrzymał od nauczyciela pozytywną ocenę oraz analizę, ale połowa na koniec komentarza mogła przeczytać dodatkowe zdanie. O dziwo, ci, którzy dostali tę informację ekstra – zwłaszcza kolorowi – rok później wyraźnie lepiej wypadli na egzaminach wstępnych na studia, uzyskując wyższe oceny. Jak więc brzmiało to ostatnie zdanie, które wywołało tak radykalny skutek?
Napisałem ci tę analizę, ponieważ wierzę