i że liczą się uzdolnienia.
Jedną z przyczyn, dla których dzieci – nawet tak małe jak trzylatki – wyrabiają w sobie szkodliwe nastawienie na niezmienność, jest krótkie, na pozór nieszkodliwe, za to powszechnie stosowane słowo: mądry. Rodzice stale chwalą dzieci, mówiąc im, jakie są mądre, by podbudować ich wiarę w siebie. Teraz już wiemy, że kiedy wychwalamy mądrość dzieci, one w pierwszej chwili myślą: Fajnie, bystrzak ze mnie!, ale później, gdy coś im nie wychodzi – co zdarza się każdemu – dochodzą do wniosku: Oho, wcale nie jestem taki mądry! i w rezultacie stale oceniają się według tej miarki. W chwaleniu dzieci nie ma nic złego, tyle że należy chwalić je za to, co zrobiły, a nie za to, jakie są. Oto kilka przykładów zamienników, które możemy zastosować, jeśli ciśnie nam się na usta słowo: mądry.
Na Uniwersytecie Stanforda prowadzę wykłady zatytułowane Jak się uczyć matematyki dla słuchaczy studiów licencjackich, czyli grona najbardziej ambitnych studentów w kraju. Oni również ulegają szkodliwym poglądom. Od wielu lat większości z nich mówiono, że są mądrzy, ale nawet ten pozytywny przekaz – „Jesteś mądry” – krzywdzi studentów. Powód, dla którego są wrażliwi na te słowa, jest prosty – jeśli uwierzą, że są mądrzy, to w razie trudności nie radzą sobie z tym, że coś im nie idzie. W rezultacie dochodzą do wniosku, że wcale mądrzy nie są i poddają się albo rzucają studia.
Bez względu na wasze doświadczenia z błędnym przekonaniem o niezmienności umysłu, zawarte tu informacje pomogą wam zrozumieć, jak wzmocnić swój potencjał, a także potencjał innych. Akceptacja przekonania o braku ograniczeń dotyczy czegoś więcej niż tylko zmiany myślenia. Chodzi tu o nasze jestestwo – istotę tego, kim jesteśmy. Jeśli przeżyjesz dzień z tym nowym punktem widzenia, będziesz tego świadomy, zwłaszcza jeżeli tego dnia stanie się coś złego, poniesiesz porażkę albo popełnisz brzemienny w skutki błąd. Gdy nie masz ograniczeń, czujesz i doceniasz takie chwile, ale potrafisz pójść dalej, jednocześnie czerpiąc z nich ważne nauki.
Po wojnie secesyjnej George Adair zamieszkał w Atlancie. Ten były wydawca gazety i spekulant na rynku bawełny zmienił branżę i odniósł wielki sukces na rynku nieruchomości jako przedsiębiorca budowlany. Powodzenie zawdzięczał zapewne myśli, która następnie była szeroko rozpowszechniana: Wszystko, czegokolwiek pragnąłeś, leży po drugiej stronie strachu. Teraz zastanówmy się wspólnie nad metodami pozbycia się ograniczeń i przejścia na drugą stronę negatywnych przekonań oraz strachu.
Rozdział 1
Jak neuroplastyczność zmienia… wszystko
Każdy z sześciu kluczy ma potencjał do otwarcia ludzi pod wieloma aspektami. Jednak najważniejszy – i najczęściej niedostrzegany – jest chyba pierwszy z nich, wywodzący się z neuronauki o plastyczności mózgu. Część czytelników zapewne zna niektóre aspekty dowodów, jednak liczne praktyki stosowane w szkołach, na uniwersytetach i w przedsiębiorstwach opierają się na pomysłach będących przeciwieństwem tego, co podaję w tej książce. W rezultacie wyznawania poglądu o niezmienności umysłu nasz kraj (i świat) pełen jest ludzi funkcjonujących poniżej swoich możliwości, bo ograniczają ich przekonania, które można i należy zmienić.
KLUCZ DO WIEDZY NUMER 1
Za każdym razem, gdy się uczymy, mózg tworzy, wzmacnia albo łączy sieci neuronów. Musimy wykorzenić przekonanie o tym, że umiejętność uczenia się jest niezmienna, i przyjąć do wiadomości, że wszyscy znajdujemy się na drodze do rozwoju.
W części Kalifornii nazywanej kawałkiem Toskanii przeszczepionym do Stanów Zjednoczonych znajduje się willa będąca siedzibą jednego z najlepszych na świecie neurobiologów – Michaela Merzenicha. Merzenich – całkiem przypadkowo – dokonał jednego z największych odkryć naukowych naszych czasów12. W latach siedemdziesiątych wraz z zespołem za pomocą najnowszych technologii mapował mózgi małp. Tworzyli, jak to nazywał, mapy mózgu – mapy aktywności mózgowej. Była to pasjonująca i nowatorska praca. Badacze mieli nadzieję, że ich wyniki narobią szumu w świecie nauki. Tymczasem odkrycie ekipy Merzenicha nie narobiło szumu – wstrząsnęło nauką w sposób, który zrewolucjonizował nasze życie13.
Zespół z powodzeniem sporządził mapy mózgów małp, po czym odłożył je i przystąpił do innych prac. A kiedy wrócili do map mózgów, zauważyli, że naszkicowane przez nich sieci neuronów się zmieniły. Merzenich zauważył: To, co zobaczyliśmy, wprawiło nas w osłupienie. Nie mogłem tego pojąć14. W końcu naukowcy doszli do jedynego słusznego wniosku – że mózgi małp się zmieniają, i to szybko. Tak oto narodziła się neuroplastyczność.
Kiedy Merzenich opublikował wyniki swoich badań, spotkał się z negatywną reakcją kolegów po fachu. Wielu nie mogło pogodzić się z tym, że dotychczas hołdowało z gruntu błędnej idei. Część naukowców wychodziła z założenia, że mózgi są niezmienne od urodzenia, inni zaś uważali, że kończą transformację z chwilą osiągnięcia przez nas dorosłości. Dowody na to, że mózg dorosłego osobnika przeobraża się z dnia na dzień, nie mieściły im się w głowach. Teraz, 20 lat później, nawet najbardziej zagorzali przeciwnicy tego, czego dowodziła neuroplastyczność, dali za wygraną.
Niestety, od setek lat szkoły, uniwersytety, przedsiębiorstwa i instytucje kulturalne żyją w przeświadczeniu, że jedni coś potrafią, a inni nie. To dlatego dzielenie początkujących studentów na grupy i uczenie ich w inny sposób miało sens. A jeśli jakiś osobnik w szkole czy w firmie nie osiągał swego potencjału, to nie z powodu złego szkolenia albo czynników środowiskowych, tylko w wyniku ograniczeń umysłu. Jednak teraz, skoro od dziesiątków lat wiemy o plastyczności mózgu, nadszedł czas, by wyplenić szkodliwe i błędne poglądy na temat uczenia się oraz potencjału.
Pobudzeni dowodami wykazującymi plastyczność mózgów u zwierząt, badacze zaczęli zgłębiać możliwości zmian mózgu ludzkiego. Jedne z bardziej frapujących badań z tamtych czasów pochodziły z Londynu – miasta, w którym po raz pierwszy pracowałam jako wykładowca uniwersytecki. Pełen milionów mieszkańców i turystów Londyn należy do najbardziej dynamicznych miast na świecie. Dowolnego dnia zobaczycie tam czarne taksówki krążące tysiącami obwodnic, ulic i uliczek. Kierowcy tych kultowych taksówek utrzymują najwyższy zawodowy standard. Londyńczycy wiedzą, że jeśli wsiądą do czarnej taksówki i każą się zawieźć pod adres, którego taksówkarz nie zna, to powinni zgłosić ten fakt kierownictwu firmy taksówkarskiej.
Znajomość wszystkich londyńskich ulic to wyczyn nie lada, kierowcy muszą się więc nieźle napocić, by to opanować. Przyjęcie do grona kierowców czarnych taksówek wymaga przynajmniej czterech lat nauki. Taksówkarz, który mnie wiózł ostatnim razem, powiedział, że on uczył się siedem lat. Przez ten czas kandydat musi zapamiętać każdą z 25 tysięcy ulic i każdy z 20 tysięcy punktów orientacyjnych w promieniu 10 kilometrów od położonej centralnie stacji metra Charing Cross oraz każde z połączeń między nimi. Tego nie da się zrobić jedynie za pomocą wkuwania na pamięć – kierowcy przejeżdżają tymi ulicami i poznają je, podobnie jak punkty orientacyjne i połączenia, by móc je zapamiętać. Okres szkolenia kończy się egzaminem, a test nosi jakże stosowną nazwę Wiedza. Przeciętnie udaje się go zdać za dwunastym podejściem.
Zakres wiedzy i skupienie wymagane podczas szkolenia na kierowcę czarnej taksówki zwróciły uwagę naukowców, którzy postanowili przebadać mózgi tych kierowców przed nauką i po jej zakończeniu. Ich badania wykazały, że po okresie intensywnego szkolenia przestrzennego hipokampy mózgów kandydatów