William Shakespeare

Hamlet


Скачать книгу

co tyczyło się księcia Hamleta.

      POLONIUSZ

      W porę mi o tym wspominasz. Słyszałem,

      Że on cię często nawiedzał w tych czasach

      I że znajdował z twojej strony przystęp

      Łatwy i chętny. Jeżeli tak było

      (A udzielono mi o tym wiadomość

      Jako przestrogę), muszę ci powiedzieć,

      Że się nie cenisz tak, jakby przystało

      Dbałej o sławę córce Poloniusza.

      Jakież wy macie stosunki? Mów prawdę.

      OFELIA

      Oświadczył mi się, ojcze, z swą skłonnością.

      POLONIUSZ

      Z skłonnością? Hm, hm! Mówisz jak dzierlatka

      Niedoświadczona w rzeczach niebezpiecznych.

      Wierzysz-li tym tak zwanym oświadczeniom?

      OFELIA

      Nie wiem, co myśleć mam, mój ojcze.

      POLONIUSZ

      Nie wiesz?

      To ja ci powiem: Masz myśleć, żeś dziecko,

      Gdy oświadczenia te bez poświadczenia

      Rozsądku bierzesz za dobrą monetę.

      Nie radzę ci się z nim świadczyć, inaczej

      (Że tej igraszki słów jeszcze użyję)

      Doświadczysz następstw niedobrych.

      OFELIA

      Wynurzał

      Mi swoją miłość bardzo obyczajnie.

      POLONIUSZ

      Tak, tak, bo czynić to jest obyczajem.

      OFELIA

      I słowa swoje stwierdził najświętszymi,

      Jakie być mogą, przysięgami.

      POLONIUSZ

      Plewy

      Na młode wróble! Wiem ja, gdy krew kipi,

      Jak wtedy dusza hojną jest w kładzeniu

      Przysiąg na usta. Nie bierz tych wybuchów

      Za ogień, więcej z nich światła niż ciepła,

      A i to światło gaśnie w oka mgnieniu.

      Bądź odtąd trochę skąpsza w przystępności

      I więcej sobie waż rozmowę swoją

      Niż wyzywanie drugich do rozmowy.

      Co się zaś księcia Hamleta dotyczy,

      Bacz na to, że on jeszcze młodzieniaszek

      I że mu więcej jest wolno, niż tobie

      Może być wolno kiedykolwiek. Słowem,

      Nie ufaj jego przysięgom, bo one

      Są jak kuglarze, czym innym, niż szaty

      Ich pokazują: orędownicami

      Bezbożnych chuci, biorącymi pozór

      Świętości, aby tym łacniej usidlić

      Naiwne serca. Krótko mówiąc, nie chcę,

      Abyś od dziś dnia czas swój marnowała

      Na zadawanie się z księciem Hamletem.

      Pamiętaj, nie chcę tego. Możesz odejść.

      OFELIA

      Będę-ć posłuszną, panie.

      Wychodzą.

      Scena czwarta

      Taras zamkowy.

      Wchodzą Hamlet, Horacy i Marcellus.

      HAMLET

      Ostry wiatr wieje; przejmujące zimno.

      HORACY

      W istocie: bardzo szczypiące powietrze.

      HAMLET

      Która godzina?

      HORACY

      Dwunasta dochodzi.

      MARCELLUS

      Dwunasta biła już.

      HORACY

      Już? Nie słyszałem.

      Zbliża się zatem czas, o którym widmo

      Zwykło się jawić.

      Odgłos trąb i wystrzałów za sceną.

      Co to znaczy, panie?

      HAMLET

      To znaczy, że król czuwa z czarą w ręku,

      Zgraję opilców dworskich przepijając;

      Każdy zaś taki sygnał trąb i kotłów

      Jest triumfalnym hasłem nowej miary

      Przezeń spełnionej.

      HORACY

      Czy to taki zwyczaj?

      HAMLET

      Zwyczaj zaiste; moim jednak zdaniem,

      Lubom tu zrodzon i z tym oswojony,

      Chlubniej byłoby taki zwyczaj łamać

      Niż zachowywać. Te biby na zabój

      W pośmiech i wzgardę tylko nas podają

      U innych ludów: beczkami nas mienią

      I trzodzie chlewnej właściwy przydomek

      Hańbi nazwisko nasze. W rzeczy samej,

      Choćbyśmy zresztą byli bez zarzutu,

      To jedno już by starło z naszych czynów

      Zaszczytną cechę ich wnętrznej wartości.

      I pojedynczym ludziom się to zdarza:

      Niejeden skutkiem naturalnych przywar –

      Czyli to rodu (czemu nic nie winien,

      Bo któż obiera sobie pochodzenie),

      Czy to jakiegoś krwi usposobienia,

      Które częstokroć rwie tamy rozumu,

      Czy to nałogu przeciwnego formom

      Przyzwoitości – niejeden, powiadam,

      Upośledzony w taki sposób jaką

      Szczególną wadą, bądź to organicznie,

      Bądź przypadkowo – choćby jego cnoty

      Były skądinąd jako kryształ czyste

      I mnogie, jako być mogą w człowieku –

      Tą jedną skazą zarażony będzie

      W opinii ludzi. Jedna drachma złego

      Niweczy wszelkie szlachetne pierwiastki.

      Duch wchodzi.

      HORACY

      Widzisz go, panie.

      HAMLET

      Aniołowie Pana

      Zastępów, miejcie mię w swojej opiece!

      Błogosławionyś ty czy potępiony,

      Tchniesz-li