zwyczajowe i pluralizm prawny, w: tenże, Godność i siła prawa. Szkice socjologicznoprawne, wyd. 2, Oficyna Naukowa, Warszawa 2001, s. 207–224; Jacek Kurczewski, Prawo prymitywne: zjawiska prawne w społeczeństwach przedpaństwowych, Wiedza Powszechna, Warszawa 1973; Henry Sumner Maine, Ancient Law. Its Connection with the Early History of Society, and its Relation to Modern Ideas, John Murray, London 1861; Bronisław Malinowski, Zwyczaj i zbrodnia w społeczności dzikich, tłum. Józef Chałasinski, Andrzej Waligórski, w: tenże, Dzieła, t. 2, PWN, Warszawa 1980, s. 5–102; Laura Nader, The Life of the Law. Anthropological Projects, California University Press, Berkeley–London 2002; Simon Roberts, Order and Dispute. An Introduction to Legal Anthropology, Penguin Books, Harmondsworth 1979.
Zobacz także:
Malinowski Bronisław; Metoda obserwacji; Pluralizm prawny; Płaszczyzny badania prawa; Prawo zwyczajowe; Tradycja prawna.
Atrofia prawa
Według rozmaitych przekazów historycznych geneza prawa ginie w mrokach bardzo odległych czasów. Lecz skoro prawo kiedyś, w zamierzchłej przeszłości powstało, zasadne jest pytanie, czy kiedyś nastąpi jego kres. Ci autorzy, rozmaitej proweniencji, którzy starali się, z różnych powodów poznawczych, na to pytanie odpowiedzieć twierdząco, są reprezentantami idei atrofii prawa.
Na miano bodajże pierwszego nowożytnego przedstawiciela idei atrofii prawa zasługuje Auguste Comte (1798–1857). Był on autorem nie tylko wielu nowatorskich pomysłów (łącznie z powołaniem nowej nauki – socjologii), lecz także zdecydowanym krytykiem stanu, w jakim znajdowały się nauki w jego czasach. Jest wielce prawdopodobne, że miał on, podobnie jak wielu pierwszych socjologów, dość mgliste pojęcie o prawie i utożsamiał je z ustawodawstwem. Ponieważ prawo należy – wedle jego oceny – do metafizycznego okresu rozwoju ludzkości, przeto kiedy ludzkość osiągnie stadium pozytywne (naukowe), prawo przestanie być potrzebne i po prostu zaniknie. Przyznawał zarazem, że w przejściowym okresie rewolucji prawo odegrało użyteczną rolę, pomogło bowiem obalić poprzedni system polityczny.
Równie podejrzliwie odnosił się do prawa Karol Marks (1818–1883), którego prace ukazywały się niemal równocześnie z dziełami Comte’a. Prawo stanowiło dla niego część „nadbudowy” burżuazyjnego porządku społecznego. Uznawał je za instrument panowania klasowego i zarazem za przejaw tego panowania. Zniesienie w wyniku rewolucji proletariackiej klas i państwa doprowadzi do obumarcia prawa, które w dotychczasowej historii ludzkości było narzędziem klasowego ucisku i wyzysku.
Wiele poglądów na prawo, które Marks jedynie zasygnalizował, lecz których nie rozwinął, zostało podjętych i rozbudowanych przez przedstawicieli myśli anarchistycznej, którzy byli mniej więcej rówieśnikami autora Kapitału. Pierre Joseph Proudhon (1809–1865) był także przeświadczony, że prawa to: „Pajęczyny dla możnych i bogatych, łańcuchy, których żadna stal nie zdoła przeciąć, dla małych i ubogich, sieci rybackie w rękach rządu”. Zniesienie nie tylko władzy państwowej, lecz także państwa i prawa powinno doprowadzić – zdaniem Proudhona – do powstania systemu wzajemnej pomocy organizowanej przez najrozmaitsze współdziałające ze sobą stowarzyszenia.
Znacznie obszerniej na temat atrofii prawa wypowiadał się Michaił Bakunin (1814–1876), w młodości słowianofil, później wojujący ateista, internacjonalista, kolektywista, rewolucjonista i anarchista. Był on przekonany, że cały dotychczasowy porządek społeczny, polityczny i gospodarczy należy zniszczyć („cywilizacja gnije”), bo tylko z nowych materiałów można zbudować społeczeństwo przyszłości. Kapitalizm, prywatna własność środków produkcji ograniczają wolność. Likwidacja kapitalizmu i wprowadzenie własności kolektywnej mogą zapoczątkować zniesienie prawa dziedziczenia. Prawo to, dopóki obowiązuje, uniemożliwia równy start wszystkich ludzi, jest więc instrumentem nierówności społecznej. Należy przeto jak najrychlej znieść prawo spadkowe całkowicie, a potem unicestwić wszystkie prawa ustanowione przez państwo. „Społeczeństwem nigdy nie rządzą kanony prawne, lecz obyczaje i tradycja. Bodźcem rozwoju społeczeństwa nie jest myśl i wola prawodawcy, lecz inicjatywa poszczególnych jednostek” – pisał Bakunin.
Znacznie więcej uwagi poświęcił prawu inny przedstawiciel myśli anarchistycznej, Piotr Kropotkin (1842–1921). Bezwzględna krytyka państwa i przewidywanie jego rychłego obalenia łączyły się u niego z krytyką prawa. Wyróżniał on trzy grupy praw: 1) prawa służące obronie własności; 2) prawa stojące na straży rządu; i 3) prawa chroniące jednostki. Dwie pierwsze grupy praw służą wyzyskowi i utrzymaniu maszynerii państwowej, strzegą bowiem przywilejów klas posiadających. Po rewolucji zostaną one zniesione. Również trzecia grupa praw – uznawał Kropotkin – jest nieużyteczna i szkodliwa, tak jak prawa dwóch pierwszych grup. Prawo poniża ludzi i deprawuje ich, „prawo i kara są ohydą, która powinna przestać istnieć”. Zachowaniom antyspołecznym będzie w stanie skutecznie zapobiegać powszechna praktyka wzajemnej pomocy.
W pismach innych przedstawicieli dziewiętnastowiecznej myśli lewicowej kwestia zniesienia państwa była podobnie formułowana, jak w twórczości czołowych anarchistów, lecz problematyka prawna albo w ogóle się w niej nie pojawiała, albo tylko incydentalnie.
Wśród autorów, którzy przewidywali atrofię prawa, pierwszym akademickim uczonym, profesorem uniwersytetu, był Leon Petrażycki (1867–1931). Nie nawiązywał on do wcześniejszych koncepcji zaniku prawa, nie ma też żadnych dowodów, że się z nimi zetknął. Jego wizja atrofii prawa, zupełnie niezależna od problematyki państwa, jest w pełni samodzielna i stanowi logiczną konsekwencję funkcji, które przypisywał prawu w dziejowym rozwoju ludzkości. W długim, wielowiekowym procesie oddziaływania prawo, jak dowodził Petrażycki, rozbudowuje w ludziach poczucie własnych uprawnień, kreuje człowieka-obywatela zdającego sobie sprawę z własnej godności, ceniącego swoją wolność i dążącego do tego, by wyegzekwować to, co mu się słusznie należy. Wyznaczając wszystkim destynariuszom wspólny „szablon postępowania”, prawo kształtuje w ciągu stuleci przyzwyczajenia społeczne, które w ostatecznym rachunku mają na względzie dobro ogółu, dobro całego rodzaju ludzkiego. W regulacjach prawa oficjalnego zmniejsza się stopniowo rola siły, przymusu i strachu. Zastępuje je odwoływanie się do dobrze pojętych korzyści własnych, a potem do motywacji altruistycznej, nastawionej na potrzeby i dobro innych ludzi. Prawna ochrona ludzkiego życia, godności, wolności i własności staje się stopniowo coraz bardziej egalitarna, powszechna i zdecydowana. W parze z tymi przemianami idą zmiany w psychice przeciętnego człowieka, który w coraz mniejszym stopniu jest zdolny posługiwać się brutalną przemocą, krwawą pomstą czy bezwzględnym odwetem. Wzbudzając w ludziach emocje i uczucia karytatywne (dobroczynne) – mające na względzie dobro innych ludzi – prawo poszerza tym samym społeczny krąg przedmiotów miłości, rozwija i wzmacnia prospołeczne dyspozycje emocjonalne, cementuje dobrowolną, spontaniczną gotowość pomnażania dóbr, które służą nie tylko własnej grupie, lecz także osobom obcym i całemu rodzajowi ludzkiemu. Gdy prawo (tak jak i moralność) spełni kiedyś, w trudno wyobrażalnej przyszłości, swoje adaptacyjne i socjalizacyjne zadanie, stanie się zbyteczne i po prostu zaniknie. Uważał tym samym, że atrofia prawa nastąpi wraz z pełnym uspołecznieniem człowieka, kiedy w stosunkach międzyludzkich zapanuje ideał wszechludzkiej miłości.
Po okresie rewolucyj z początku XX w. i po I wojnie światowej kwestia likwidacji czy obumierania państwa, a wraz z nim prawa była dość rzadko podnoszona. Jednym z nielicznych autorów, którzy do tej kwestii powrócili, był Włodzimierz Ilicz Lenin (1870–1924) – wódz i budowniczy Rosji bolszewickiej. Choć był z zawodu prawnikiem, to kiedy stał się zawodowym rewolucjonistą, nie przywiązywał do prawa i zawodów prawniczych większej wagi. W tworzeniu