ofiar. Miał podświadomą obsesję na punkcie ubrań i zawsze wspominał o nich w zeznaniach na policji, w listach i podczas wywiadów. Może nigdy się nie dowiemy, dlaczego ubrania były dla tego mordercy takie ważne, ale staranne ich układanie stanowiło jedną z niepowtarzalnych oznak jego zbrodni, może z powodu, który podał w trakcie wywiadu: „Jeśli składają ubranie, myślą, że znowu je włożą”. Uwaga ta świadczy o wyrachowaniu. Kiedy Arthur był małym dzieckiem, matka żądała, by był schludny i czysty, a szczególnie dbał o ubrania, więc może jest to przyzwyczajenie z dzieciństwa, które stało się później częścią jego modus operandi?
Jak wytłumaczyć odrażający – zupełnie niespotykany w przypadku innych morderców – zwyczaj wpychania liści do uszu, nosa, ust, waginy i odbytu ofiary? Mogło to być echo dzieciństwa Shawcrossa, gdy torturował i zabijał małe zwierzęta, ryby i ptaki. W owym czasie, jako chłopiec, nauczył się, że zatykanie otworów ciał ofiar nie tylko uniemożliwia im wydawanie głośnych dźwięków, lecz również sprawia, że uryna i ekskrementy nie brudzą mu ubrania. Shawcross zamordował wszystkie swoje ofiary w pobliżu wody i ten element jego modus operandi jest znacznie łatwiej wytłumaczyć – od dzieciństwa z zapałem uprawiał wędkarstwo i miał wtedy mnóstwo czasu, by fantazjować o seksie. Z tego powodu przejawiał pociąg do wody. Brzeg rzeki był jego naturalnym terytorium, czuł się tam bezpieczny.
Shawcross kilkakrotnie wracał do zwłok ofiar. Często siadał obok rozkładających się ciał i opowiadał o swoim życiu. Mówił, że żony czuły do niego odrazę. Tłumaczył, że uwielbia dzieci i nie ponosi winy za to, że zabił małego Jacka Blake’a, a także Karen Hill.
Co najmniej dwukrotnie kroił ciała ofiar i zjadał ich genitalia. W przypadku June Cicero, przedostatniej ofiary, wracał na miejsce zbrodni trzy razy; za drugim razem rozciął zamarznięte zwłoki leżące w potoku i zabrał makabryczne trofeum.
„Była to ciężka robota – relacjonował. – Wyciąłem kawał mięsa, a potem rozmroziłem go w czasie jazdy samochodem. Zjadłem je na surowo. Chciałem pokazać policjantom, gdzie wyrzuciłem kość, ale nie byli zainteresowani”.
Można odnieść wrażenie, że nawet Stephen King w swoich horrorach nie mógłby lepiej opisać tej sceny. A później, w trakcie trzeciej wizyty przy zwłokach June Cicero, Shawcross masturbował się przy barierce mostu, co zauważył policjant i co przypieczętowało los mordercy.
Shawcross nie ma wyrzutów sumienia z powodu swoich zbrodni. W gruncie rzeczy zawsze obwinia za te aspołeczne czyny innych: żony, Boga, wojsko, a ostatnio zaburzenia genetyczne i biochemiczne. Uwalniając się w ten sposób od winy, usprawiedliwia swoje zachowania, a nawet zaczyna się nimi szczycić – uważa się za jednego z najsławniejszych seryjnych zabójców; podkreśla, że jest wyjątkowy i zasługuje na to, by być przedmiotem badań naukowych. Może mieć w tym względzie rację, gdyż dokładniejsze studia genetyczne i biochemiczne zwiększyłyby naszą wiedzę o tym, kim jest.
Poniższy tekst to fragment listu napisanego przez Shawcrossa do autora, publikowany za jego zgodą.
Pytano mnie, czy zabijałem. Tak, zbyt wiele razy jak na jednego człowieka! Mówi się, że jadłem ludzkie mięso. Pomyślmy o historii: wiadomo, że ludzie polowali na siebie (i ciągle to robią w odległych częściach świata). Pomyślmy o świniach albo dzikach. Dlaczego niektóre księgi mówią, że nie wolno jeść mięsa tych zwierząt? Bo smakuje jak ludzkie mięso. Jadłem ciała mężczyzn i kobiet […] Więc kiedy następnym razem siadacie, żeby zjeść boczek, szynkę, smaczną pieczeń albo kotlet wieprzowy, pomyślcie, że właśnie tak smakuje ludzkie mięso. Ale robiłem to tylko wtedy, gdy byłem bardzo wściekły – ogarniał mnie głód drapieżnika.
Byłem własnym bogiem, sędzią, ławą przysięgłych i katem. Moi drodzy, w całym swoim życiu zamordowałem pięćdziesiąt trzy istoty ludzkie. Dlaczego?
Wyobraźcie to sobie: nauczono mnie siedzieć godzinami bez ruchu, nauczono tropić i zabijać każdego wroga bez wyjątku.
Prostytutki, o których zabijanie jestem oskarżony, były moimi wrogami, bo zabijają chorobami wenerycznymi i AIDS, a potem nie ponoszą żadnej kary! Pytano mnie, czy żałuję swoich czynów? Odpowiadam, że bardzo żałuję, do tego stopnia, że zastanawiam się, dlaczego postanowiłem wykonać to zadanie.
Rząd Stanów Zjednoczonych nauczył mnie zabijać, ale nie nauczył mnie pragnąć nie zabijać! W dalszym ciągu mam te uczucia – ale łagodzą je tabletki, które biorę, i jestem spokojniejszy. Dlaczego nie wcześniej?
Dlaczego jestem, jaki jestem? Badajcie to – poszukujcie odpowiedzi, nim zginą następni ludzie! Jestem jak drapieżnik polujący dla zabawy i mogący zabić w każdym momencie […] Pomiatano mną i mi grożono, ale tabletki powstrzymują albo zmniejszają pragnienie walki. Wiem, że kiedy znowu zacznę walczyć, nie będę nad sobą panować – znowu stanę się drapieżnikiem.
Większość ludzi mówi, że umrę w więzieniu! (I co z tego?) Czy macie wybór, kiedy i gdzie umrzecie? […] Wielu ludzi wierzy, że po śmierci pójdą do nieba. Nieprawda! Wasze dusze czekają na wezwanie: przeczytajcie Biblię, jeśli w nią wierzycie. Jeśli chodzi o mnie, będę znowu żył w następnym wcieleniu. Jestem spirytualistą […] Śmierć to tylko przejście do nowego wcielenia. Ludzie, których zabiłem, mają nowe wcielenia. Znowu żyją, znacznie lepiej niż poprzednio! […] Żyłem w wielu częściach świata, nawet w Anglii, ściśle biorąc w hrabstwie Kent. Siedemset lat temu moim domem były moczary.
Lepiej nie opowiadać o tym, co przeszedłem w domu, w którym się wychowałem, ale muszę o tym powiedzieć! Jako dziecko nie miałem kontroli nad tym, kto był moim partnerem seksualnym! Nie mówię, że nie sprawiało mi to przyjemności, czy była to kuzynka, siostra, czy sama stara.
Każdy mężczyzna, kobieta i dziecko powyżej dziesiątego roku życia może świadomie zabić. Jak mogłem zabijać, nie usypiając nikogo narkotykami, bez walki? Spróbuję to wyjaśnić. Na ciele znajduje się wiele punktów, których naciskanie wywołuje różne reakcje: jedne pozwalają się odprężyć, podniecają, wywołują ból albo go usuwają. Naciskając inne miejsca, można człowieka oszołomić albo zabić! Wielu ludzi uważa mnie za kompletnego świra. Macie do tego prawo. Ale to nieprawda.
Patrzcie na niebo, stamtąd przyszedłem! Wy także, ale nie chcecie się do tego przyznać. Zbliża się czas mojej przemiany. Wkrótce odejdę, czuję to, co czuję. Gdyby wszyscy dorośli i dzieci byli tacy sami, wówczas nie byłoby wojen i przestępstw.
Pamiętajcie: obserwujcie niebo, przybędziemy uratować was przed wami.
Jestem czy jestem?
Podpisano: Arthur Shawcross
19 września 19941
Niniejszy rozdział oparto na wywiadach przeprowadzonych przez autora z Arthurem Johnem Shawcrossem w zakładzie karnym Sullivan w Fallsburgu w stanie Nowy Jork oraz na trzyletniej korespondencji. Pierwszy wywiad, za pośrednictwem połączenia telewizyjnego, miał miejsce w poniedziałek 19 września 1994 roku, a drugi, zarejestrowany na taśmie magnetofonowej, w piątek 30 września 1994 roku.
1 Shawcross zmarł w wyniku nagłego zatrzymania krążenia 10 listopada 2008 roku w Albany Medical Center. [wróć]
WIELKA BRYTANIA
„Nie powieszą mnie. Jestem Brytyjczykiem”.
JOHN SCRIPPS W WIĘZIENIU CHANGI W SINGAPURZE
NA CZTERY DNI PRZED EGZEKUCJĄ
PRZEPROWADZONĄ 19 KWIETNIA 1996 ROKU
Scripps,