Arystofanes

Gromiwoja


Скачать книгу

Nie ciąży na tym Charyt33 kochanku żadna średniowieczna zmora, żaden strach nocny nie mroczy mu ducha. Służbie zmysłów oddaje się zgodnie ze swoim krajem, ludem i religią.

      Rabelais żyje w krańcowo odmiennych warunkach; Arystofanes nie wykracza przeciw przykazaniom swego stulecia; Rabelais musi te przykazania deptać. Arystofanes – to tragicznym poglądem, tragiczną filozofią patrzący na świat umysł, to Satyr, który widzi i przeczuwa koniec pięknego helleńskiego świata, lecz Satyr, parskający właśnie, wskutek poglądu tragicznego, weselem i śmiechem, śmiało szydzący i gromiący własny lud i jego kapłany.

      Rabelais – to mnich, który zrzucił habit (i to nie raz), złamał śluby i akta wiary, i drży, aby go zbyt dobrze nie zrozumiano, bo wtedy czeka go stos lub dożywotne więzienie: stąd różnice w poezji. Arystofanes może i potrafi wszystko powiedzieć, gdyż ma pewność, że ludzi i bogów do śmiechu pobudzi, Rabelais musi się ustawicznie krępować, nie wypowiada się nigdy cały, jest tylko połową strun organu swej duszy.

      ––

      Jest w mitologii helleńskiej postać bożka Pana, co stąpa na koźlich kopytkach, a nóżki ma obrosłe siercią, jak zwierzątko leśne: od pasa jest młodzieńcem pięknym, a pierś jego tak nieskalanie biała, że się w niej odbijają gwiazdy niebios.

      Takim jest anioł poezji Arystofanesa.

      Jest między Salaminą a brzegiem attyckim maleńka, płaska wysepka, okrągła, szara tafla skalna, na smaragdach Salamińskiej Cieśniny: to Psyttaleja, sławna pogromem Persów, ulubiona siedziba Pana: tam on zwykle przebywa i jak Ajschylos powiada:

      „Po niej rad krzesa Kozionóżka zwyrtny,

      Tanecznym skokiem wieńczący jej brzeg34”.

      Byłem tam w noc jasną, miesięczną i chłonąłem w siebie to czarowne piękno Cieśniny Salamińskiej, oświeconej pełnią księżyca, buchającego światłem jasnozielonym na szarą skrzyżal Psyttalei. Jasno rysowały się wysokie brzegi górzystej Salaminy. Cisza i spokój: tylko przy brzegu chlupie drobno-skoczna fala polyphloisboio thalattēs35. Psyttaleja była pustą i cichą, i nie splatał jej wieńca tańcem swoim Pan, bożyc koźlołapy. Ale wydało mi się, że tam, na tej okrągławej płycie, jakby na olbrzymiej orchestrze, tańczy i tańczyć będzie nieśmiertelna Muza Arystofanesa.

      Gromiwoja

      OSOBY:

      Gromiwoja (Lysistrata), pani w Atenach znaczna

      Kalonike, młoda mężatka ateńska

      Myrinne, młoda mężatka ateńska

      Lampito, Spartanka znamienitego rodu

      Senator (probulos), jeden z dziewięciu ówczesnych zarządców państwa ateńskiego

      Kinesjas, małżonek Myrriny

      SynekKinesjasa i Myrriny, chłopczyk dwuletni

      Herold spartański

      Pełnomocnicy spartańscy

      Pełnomocnicy ateńscy

      Mężatka I

      Mężatka II

      Beotka, wysłannica swego kraju

      Koryntka, wysłannica swego kraju

      CHÓRY:

      Półchór dwunastu starców ateńskich, z przodownikiem Strymodorosem

      Półchór dwunastu białogłów ateńskich, z przodownicą Stratyllidą

      STATYŚCI:

      Scytka, niewolnica, giermek Gromiwoi

      Czterej scytyjscy łucznicy, miejskie pachołki

      Manes, niewolnik Kinesjasa

      Oddział kobiecej bojówki

      Gawiedź

      Dwaj fletniści spartańscy

      Wysłannice krajów helleńskich

      Pani Zgoda, bóstwo pokoju

      Orszak Ateńczyków i Atenek; służba, niewolnicy

      Rzecz dzieje się w Atenach na Akropolis, przed Propylejami36, roku 411 przed Chr.

      PROLOG

      (1–253)

      Scena przedstawia stok Akropolis, wiodący ku Propylejom. W głębi widoczny jest portyk Propylejów i pięciobramne wejście po marmurowych schodach. Bardzo wczesny poranek, po czym, w miarę rozwoju akcji, pełny dzień i wieczór.

      Gromiwoja, dostojna mężatka ateńska, przechadza się i niecierpliwie wypatruje przed siebie.

      SCENA PIERWSZA

      GROMIWOJA

      z wzrastającą niecierpliwością

      Na igry Bakcha37, Afrodyty38 tańce,

      Na orgie Pana39, Koliady40 łamańce,

      Na pląs, na skoki – zaprosić kobiety..

      Byłby ich legion – z bębny41, z kastaniety!

      Dzisiaj ni jedna nie przyszła mężatka!

      pauza – patrzy w dal…

      Ach! Idzie któraś…

      z radością

                    …to moja kamratka!

      Wchodzi Kalonike.

      SCENA DRUGA

      Gromiwoja i Kalonike, młoda mężatka ateńska.

      GROMIWOJA

      Ach! Kalonike!

      KALONIKE

      dygając i wstając

      Pokłon Gromiwoi!

      Czemu się chmurzysz? Cóż to, dąsy, fochy?

      Brwi w kabłąk marszczyć… tobie nie przystoi!

      GROMIWOJA

      Lecz, Kalonike, porzuć ten ton płochy42..!

      Mnie gniew unosi na nas, na niewiasty.

      Twierdzą mężczyźni i tak… bez pochyby43,

      Iżeśmy szelmy…

      KALONIKE

      mrugając oczkiem

      Skończone – tak – niby…

      GROMIWOJA

      Gdy się orzekło, że mają przyjść tutaj,

      By obradować nad rzeczą olbrzymią,

      Z obojętnością gęsi doma44 drzémią…

      Śpi gnuśne45 ciało!

      KALONIKE

      Ależ,