Адам Мицкевич

Dziady, część III


Скачать книгу

co pierwej nie znałem, co owies, co słoma,

      Mam sławę najlepszego w Litwie ekonoma.

      JAKUB

      Wzięto cię niespodzianie?

      ŻEGOTA

                        Od dawna słyszałem

      O jakimś w Wilnie śledztwie; dom mój blisko drogi.

      Widać było kibitki latające czwałem

      I co noc nas przerażał poczty dźwięk złowrogi.

      Nieraz gdyśmy wieczorem do stołu zasiedli

      I ktoś żartem uderzył w szklankę noża trzonkiem,

      Drżały kobiety nasze, staruszkowie bledli,

      Myśląc, że już zajeżdża feldjeger ze dzwonkiem.17

      Lecz nie wiedziałem, kogo szukają i za co,

      Nie należałem dotąd do żadnego spisku.

      Sądzę, że rząd to śledztwo wynalazł dla zysku,

      Że się więźniowie nasi porządnie opłacą

      I powrócą do domu.

      TOMASZ

                        Taką masz nadzieję?

      ŻEGOTA

      Jużci przecież bez winy w Sybir nas nie wyślą;

      A jakąż winę naszą znajdą lub wymyślą?

      Milczycie, – wytłumaczcież, co się tutaj dzieje,

      O co nas oskarżono, jaki powód sprawy?

      TOMASZ

      Powód – że Nowosilcow przybył tu z Warszawy.

      Znasz zapewne charakter pana Senatora.

      Wiesz, że już był w niełasce u imperatora,

      Że zysk dawniejszych łupiestw przepił i roztrwonił,

      Stracił u kupców kredyt i ostatkiem gonił.

      Bo pomimo największych starań i zabiegów

      Nie może w Polsce spisku żadnego wyśledzić;

      Więc postanowił świeży kraj, Litwę, nawiedzić,

      I tu przeniósł się z całym głównym sztabem szpiegów.

      Żeby zaś mógł bezkarnie po Litwie plądrować

      I na nowo się w łaskę samodzierżcy wkręcić,

      Musi z towarzystw naszych wielką rzecz wysnuwać

      I nowych wiele ofiar carowi poświęcić.

      ŻEGOTA

      Lecz my się uniewinnim —

      TOMASZ

                        Bronić się daremnie —

      I śledztwo, i sąd cały toczy się tajemnie;

      Nikomu nie powiedzą, za co oskarżony,

      Ten, co nas skarży, naszej ma słuchać obrony;

      On gwałtem chce nas karać – nie unikniem kary.

      Został nam jeszcze środek smutny – lecz jedyny:

      Kilku z nas poświęcimy wrogom na ofiary,

      I ci na siebie muszą przyjąć wszystkich winy.

      Ja stałem na waszego towarzystwa czele,

      Mam obowiązek cierpieć za was, przyjaciele;

      Dodajcie mi wybranych jeszcze kilku braci,

      Z takich, co są sieroty, starsi, nieżonaci,

      Których zguba niewiele serc w Litwie zakrwawi,

      A młodszych, potrzebniejszych z rąk wroga wybawi.

      ŻEGOTA

      Więc aż do tego przyszło?

      JAKUB

                        Patrz, jak się zasmucił.

      Nie wiedział, że dom może na zawsze porzucił.

      FREJEND

      Nasz Jacek musiał żonę zostawić w połogu,

      A nie płacze —

      FELIKS KOŁAKOWSKI

                        Ma płakać? owszem – chwała Bogu.

      Jeśli powije syna, przyszłość mu wywieszczę —

      Daj mi no rękę – jestem trochę chiromanta18,

      Wywróżę tobie przyszłość twojego infanta19.

      patrząc na rękę

      Jeśli będzie poczciwy, pod moskiewskim rządem

      Spotka się niezawodnie z kibitką i sądem;

      A kto wie, może wszystkich nas znajdzie tu jeszcze —

      Lubię synów, to nasi przyszli towarzysze.

      ŻEGOTA

      Wy tu długo siedzicie?

      FREJEND

                        Skądże datę wiedzieć?

      Kalendarza nie mamy, nikt listów nie pisze;

      To gorsza, że nie wiemy, póki mamy siedzieć.

      SUZIN

      Ja mam u okna parę drewnianych firanek

      I nie wiem nawet, kiedy mrok, a kiedy ranek.

      FREJEND

      Ale pytaj Tomasza, patryjarchę biedy;

      Największy szczupak, on też pierwszy wpadł do matni;

      On nas tu wszystkich przyjął i wyjdzie ostatni,

      Wie o wszystkich, kto przybył, skąd przybył i kiedy.

      SUZIN

      To pan Tomasz! ja poznać nie mogłem Tomasza;

      Daj mi rękę, znałeś mię krótko i niewiele:

      Wtenczas tak była droga wszystkim przyjaźń wasza

      Otaczali was liczni, bliżsi przyjaciele;

      Nie dojrzałeś mię w tłumie, lecz ja ciebie znałem,

      Wiem, coś zrobił, coś cierpiał, żebyś nas ocalił; —

      Odtąd będę się z twojej znajomości chwalił,

      I w dzień zgonu przypomnę – z Tomaszem płakałem.

      FREJEND

      Ale dla Boga, po co te łzy, płacze, zgroza.

      Patrz – Tomasz, gdy był wolny, miał na swoim czole

      Wypisano wielkimi literami: «koza».

      Dziś w więzieniu jak w domu, jak w swoim żywiole.

      On był na świecie jako grzyby kryptogamy,

      Więdniał