Niemcewicz Julian Ursyn

Powrót posła


Скачать книгу

chcę, by kto od męża mego był dręczony.

      Nie przypadł mi do serca urząd ni osoba,

      Ten będzie moim mężem kto mi się podoba;

      bierze go pod brodę

      A tak wiesz, jeśli do mej ręki masz już prawo,

      oglądając się

      Państwo nadchodzi, czas już pospieszyć się z kawą,

      Bądź zdrów.

      SCENA II

      Pani Podkomorzyna, Pan Podkomorzy i Starosta

      STAROSTA

      prowadząc Podkomorzynę pod rękę

      Com mówił wczoraj, powtarzam dziś rano,

      Cóż, waćpani nie jesteś jeszcze przekonaną?

      PODKOMORZYNA

      z tonem sprzykrzonym

      Jestem prawdziwie, milczę, i wszystkiemu wierzę.

      STAROSTA

      Nie dosyć na tem, bo to zapewne nieszczerze:

      Trzeba wchodzić w uwagi, przyczyny, powody,

      Tym sposobem przyjdziemy do zupełnej zgody.

      Otóż tak, powiedziałem wczoraj na wieczerzy,

      Że ta wojna, która się wokoło nas szerzy,

      Potrwa, może się mylę, może mniej lub więcej,

      Potrwa lat osiemnaście i dziewięć miesięcy;

      Potem zgodzą się, jak się każdy już zmorduje.

      Bo zwyczajnie po wojnie pokój następuje.

      PODKOMORZYNA

      Tak dotychczas bywało, lecz siadajmy, proszę.

      Siadają, Podkomorzyna

      Ach! jakie ja też nudy z tym człekiem ponoszę.

      STAROSTA

      Waćpani nie pamiętasz wojny siedmioletniej.

      Właśnie wtenczas, gdy umarł syn mój małoletni.

      Pamiętam, że trybunał sądziłem w Piotrkowie.

      Kasztelan był Marszałkiem, niech mu Bóg da zdrowie:

      Pani wojewodziny sądziliśmy sprawę,

      Nie wiem, o dożywocie, czyli9 o zastawę:

      Kiedy przyszła wiadomość, że pokój zawarty.

      Ja właśnie u marszałka grałem wtenczas w karty,

      Kazaliśmy dać wina, walnieśmy się spili

      Za zdrowie Niemców, co się w owych bitwach bili;

      Otóż pożar i dzisiaj tak będzie ognisty,

      Bo jak zważam gazety i z różnych miejsc listy,

      Jak razem kombinuję przeszłe, przyszłe rzeczy,

      Wojna potrwa, i nikt mi tego nie zaprzeczy.

      PODKOMORZYNA

      Ale, Starosto, kawa tymczasem ostygnie.

      STAROSTA

      pije i gada dalej

      Jak się to wszystko skończy, ja tak przewiduję,

      I zobaczycie z czasem, jeśli nie zgaduję.

      Cała ta długa wojna na tem się zakończy,

      Że król pruski z cesarzem najściślej się złączy,

      Anglia z Francją obronne uderzy przymierze,

      Rosja Krym cały odda, a Chiny zabierze,

      Szwed waleczny na zawżdy złączy się z Duńczykiem,

      Turczyn zaś wszystkich mocarstw będzie pośrednikiem.

      PODKOMORZY

      Przyznać należy, że to systema jest nowe.

      Względem mojej ojczyzny spokojną mam głowę,

      Zawarliśmy z potężnym sąsiadem przymierze,

      Jużeśmy dziś pewniejsi.

      STAROSTA

      Ja temu nie wierzę:

      Polska nigdy się z nikim łączyć nie powinna,

      Niech cicho siedzi, ale niech nie będzie czynna

      A jeżeli koniecznie o przymierze chodzi,

      Niech się z dalekim łączy, co jej nie zaszkodzi

      Z Hiszpanią, Portugalią, nawet z Ameryką.

      PODKOMORZYNA

      Z Persami, Tatarami, albo z Siczą10 dziką.

      STAROSTA

      Pewnie że lepiej z nimi; pożytek stąd czysty,

      Waćpani zawsze sprzeczna.

      wchodzi Jakub z listem

      PODKOMORZY

      Cóż tam?

      JAKUB

      Z poczty listy.

      PODKOMORZY

      odpieczętowawszy

      A to od mego syna; chwalebna ich praca

      Zawieszona na chwilę i syn mój powraca.

      Ciesz się, kochana żono, dzisiaj go ujrzymy.

      PODKOMORZYNA

      Jakżem szczęśliwa! dawno już po nim tęsknimy.

      PODKOMORZY

      Jam nie tęsknił, gdy zadość czynił urzędowi;

      Dom zawsze ustępować powinien krajowi.

      W nieprzytomności11 jego cieszyły mię wieści,

      Że się wśród tych cnotliwych mężów syn mój mieści,

      Co z przemocy i hańby kraj nasz wydobyli.

      STAROSTA

      Niedługo się tem wszystkiem będziemy cieszyli,

      Bóg wie, co porobiły sejmujące Stany,

      Dlaczego ten rząd, po co te wszystkie odmiany?

      Alboż źle było dotąd, a nasi przodkowie,

      Nie mieliż to rozumu i oleju w głowie?

      Byliśmy potężnymi pod ich ustawami,

      Jak to Polak szczęśliwie żył pod Augustami12!

      Co to za dwory, jakie trybunały huczne,

      Co za paradne sejmy, jakie wojsko juczne.

      Człek jadł, pił, nic nie robił, i suto w kieszeni,

      Dziś się wszystko zmieniło i bardziej się zmieni,

      Zepsuli wszystko, tknąć się śmieli okrutnicy,

      Liberum Veto