Abraham73 miał wejść do Egiptu, ukrył Sarę w skrzyni i zamknął na klucz. Na granicy egipskiej celnicy zażądali od Abrahama opłaty celnej za skrzynię. Abraham nie namyślając się oświadczył: „Płacę”.
– A może masz w skrzyni drogie naczynia?
– Płacę cło za naczynia.
– A może masz tam złoto?
– Płacę za złoto!
– A może masz tam drogie jedwabie?
– Płacę za jedwabie.
– A może masz tam perły?
– Płacę za perły.
– Nie możemy cię przepuścić, zanim nie otworzymy skrzyni. Otwórz ją i pokaż, co w niej jest.
I gdy tylko Abraham otworzył skrzynię, cały Egipt rozjaśnił się blaskiem piękności Sary.
Lot74 i jego żona
W owych czasach mieszkańcy Sodomy75 wyznaczyli Lota na władcę. Pewnego razu, gdy Lot siedział w bramie miasta, zauważył dwóch aniołów, którzy przybyli z wieścią zapowiadającą zagładę Sodomy. Przypomniał sobie wtedy obyczaje i zwyczaje swego stryja Abrahama76 i wyszedł im na spotkanie z radością i przyjaźnią. Podszedłszy do nich, ukłonił się nisko i powiedział:
– Bądźcie tacy dobrzy, wysłannicy Boga, i wstąpcie do mego domu. Znajdziecie tam właściwy i należny wam odpoczynek.
– Nie! Przenocujemy na ulicy.
Lot jednak prosił i nalegał tak długo, aż ulegli. Przy tym tak sobie myślał:
– Nie dam im rano wody do umycia nóg i kiedy mieszkańcy Sodomy zauważą jutro na ich nogach kurz z drogi, pomyślą, że dopiero co przybyli do miasta.
Kiedy Adit, żona Lota, zauważyła dwóch ludzi zbliżających się do domu, zawołała:
– Nie wpuszczaj ich, Locie, pod nasz dach.
Szybko wzięła dywan i zawiesiła go między sobą a Lotem, mówiąc:
– Jeśli ci goście tak ci się spodobali i chcesz ich mieć u siebie, to wpuść ich do swojej izby.
Kiedy Lot zabrał się do przygotowania posiłku dla aniołów, stwierdził, że w domu nie ma soli. Poszedł więc do żony i poprosił, aby podała gościom sól. Adit skrzyczała go:
– Chcesz może wprowadzić zły obyczaj do Sodomy? Zostaw mnie w spokoju! W tej sprawie nigdy ci nie ustąpię.
Kiedy jednak Lot zaczął używać ostrzejszych słów, żona poszła do sąsiadów:
– Dajcie mi – powiedziała – trochę soli. Przyszli do nas goście. Mąż ucieszył się, wprowadził ich do domu i przygotował posiłek. Niczego poza solą nie brak. Dlatego posłał mnie do was.
Kiedy mieszkańcy Sodomy dowiedzieli się o tym, jak jeden mąż otoczyli dom Lota, ale nie znalazł się nikt, kto by zapytał:
– Co złego uczynili wam przybysze, że chcecie wyrządzić im krzywdę?
A kiedy mieszkańcy Sodomy zaczęli wyłamywać drzwi, porażeni zostali ślepotą i nie mogli w nie trafić. Wtedy aniołowie rzekli do Lota:
– Wynieś i wyprowadź wszystko, co masz w tym mieście, albowiem Bóg przysłał nas po to, aby je zniszczyć.
Wielki strach padł na Lota. Natychmiast pobiegł do swoich zięciów i wielkim krzykiem obwieścił:
– Opuśćcie natychmiast miasto. Bóg zesłał aniołów, aby natychmiast zniszczyli je doszczętnie.
Zięciowie wybuchnęli śmiechem:
– Zwariowałeś? Całe miasto bawi się i raduje, a ty bajdurzysz o jego zniszczeniu.
Lot zostawił zięciów i pobiegł do swoich dłużników, którym pożyczył pieniądze na procent. Aniołowie poganiali go jednak, aby szybko wyszedł z miasta. Wrócił więc zaraz do domu i zaczął zbierać wszystkie swoje brylanty, złoto i srebro. Trwało to dość długo, a czasu nie było. Wtedy aniołowie chwycili za ręce Lota, jego żonę i dwie córki i wyprowadzili za miasto. Nakazali im przy tym surowo nie zatrzymywać się i nie oglądać do tyłu.
– Uciekajcie – powiedzieli – za tę górę, jeśli wam życie miłe.
Lot prosił usilnie:
– Pozwólcie mi uciec do tamtego małego miasteczka, które leży tak blisko.
Anioł przypomniał sobie okazaną przez Lota dobroć, kiedy udzielił im gościny, i wyraził zgodę. A kiedy żona Lota obejrzała się do tyłu, zamieniła się natychmiast w słup soli.
Słup ten po dziś dzień stoi przy rzece Kidron77. Przechodzące tam woły zwykły oblizywać go. Pod koniec każdego dnia ze słupa zostawały tylko nogi, ale już następnego ranka wracał do poprzedniego kształtu i był taki, jak na początku.
Przy świetle słońca i księżyca
Kiedy mieszkańcy Sodomy78 uświadomili sobie, że nieszczęście jest blisko, to ci spośród nich, którzy oddawali cześć boską słońcu, tak zaczęli medytować:
– Och, gdybyż słońce, któremu służymy, pojawiło się i wyzwoliło nas z rąk tego Boga, który pragnie nas zniszczyć!
Ci zaś, którzy służyli księżycowi, takie wyrazili życzenie:
– Oby tak się stało, żeby poranek w ogóle nie nastąpił. Wtedy księżyc uchroni nas od wszelkiego zła.
Bóg jednak, który znał myśli mieszkańców Sodomy, zesłał na nich, w chwili kiedy na niebie świeciły i słońce, i księżyc, deszcz ognia i siarki. Anioł zagłady przewrócił potężny głaz, na którym wznosiło się pięć miast Sodomy, i zniszczył je. I wyschła trawa i wszelka roślinność na polach, i cała kraina zamieniła się w ruinę.
Judzenie szatana
Kiedy Izaak79 odstawiony został od piersi, Abraham80 wydał wielką ucztę. Przybyli na nią Sem81 i Ewer82, król Filistynów83 Abimelek84, jego generał Fichel85 i wiele innych znakomitości z całego kraju. W uczcie uczestniczyli również ojciec Abrahama Terach86 oraz jego brat Nachor87 ze swoimi rodzicami, którzy przybyli z krainy Haran. Wszyscy tęgo podjedli, popili i świetnie się bawili.
Szatanowi było to nie w smak. Przyszedł więc do domu Abrahama. W przebraniu biedaka proszącego o kęs chleba, stanął w drzwiach. Zajęty przez cały czas usługiwaniem gościom Abraham nie zauważył go i nie zaprosił do stołu.
Szatan był z tego obrotu rzeczy niesłychanie zadowolony. Natychmiast pospieszył do Boga na skargę:
– Ty, Boże, dałeś Abrahamowi wszystko, czego tylko jego dusza zapragnęła. Wbił się z tego powodu w pychę i przestał już zważać na biedaków. Nie rozdaje im już jałmużny. Dziś właśnie sprawdziłem to. Stanąłem w drzwiach jego domu przebrany za biedaka, a on nawet nie zwrócił na mnie uwagi. Nie zaprosił mnie do stołu.
A wtedy Bóg tak