Omraam Mikhaël Aïvanhov

Wiara, która przenosi góry


Скачать книгу

oprócz chęci odwetu i to środkami nie zawsze godnymi polecenia! Lecz im to wcale nie przeszkadza: znajdują wszelkie argumenty, by usprawiedliwić swą roszczeniową i wrogą postawę. Jak ich przekonać, że trudności przeciwnie są pokonywane przez wiarę, nadzieję i miłość? Tak, trudności po to są nam dane, by rozwinąć te trzy cnoty, ale pod warunkiem, że Bóg będzie obiektem tej wiary, tej nadziei i tej miłości. Te trzy cnoty mogą być przyrównane do trzech boków kryształowego graniastosłupa; a obecność Boża jest jak promień słońca padający na ten kryształ i rozpadający się na siedem kolorów.

      W jednym z wykładów zatytułowanym ,,Trzy wielkie siły”, Mistrz Peter Deunov mówił: ,,Ludzie bardzo łatwo się zniechęcają i aby się usprawiedliwić obwiniają warunki, w których żyją. Nie, prawdziwa przyczyna ich zniechęcenia nie leży w warunkach zewnętrznych, ale bierze się stąd, że za mało w nich nadziei, za mało wiary i za mało miłości. Aby kroczyć zdecydowanie drogą życia, potrzebują wzmocnienia w sobie trzech źródeł wiary, nadziei i miłości. Gdzie znajdują się te źródła? W mózgu. Tak, w naszym mózgu posiadamy trzy ośrodki, które są przewodnikami wiary, nadziei i miłości, albowiem wiara, nadzieja i miłość są siłami kosmicznymi”.

      Wszystkie nasze zdolności, wszystkie nasze zalety mają swoją siedzibę w mózgu. A ponieważ wiara, nadzieja i miłość są cnotami, które łączą nas bezpośrednio z Bogiem, mają swoją siedzibę w wyższej części głowy: na szczycie miłość; bardziej z przodu z jednej i drugiej strony, wiara; bardziej z tyłu i również po obu stronach, nadzieja.

seite-20.jpg

      Mistrz Peter Deunov mówił także: ,,Trzeba, aby człowiek nosił wewnętrznie te trzy ubrania: nadzieję, która jest ubiorem człowieka, wiarę, która jest ubiorem aniołów, i miłość, będącą ubiorem Boga. Nazywam świętym każdego człowieka noszącego trzy ubiory nadziei, wiary i miłości…” I jeszcze: ,,Nadzieja rozwiązuje problem dnia, wiara rozwiązuje problem stuleci a miłość jest siłą obejmującą wieczność”. Dlaczego Mistrz mówi, że nadzieja rozwiązuje problem dnia? To łączy się z ustępem w Ewangelii, który przytoczyłem wam przed chwilą, gdy Jezus powiedział: ,,Nie troszczcie się o jutro, bo jutro samo się o siebie będzie troszczyć, dosyć ma dzień każdy swojej biedy.” Widzicie, to się wszystko łączy.

      Wiara, nadzieja i miłość… Wśród nam współczesnym iluż odwołuje się do tych cnót, by rozwiązać problemy dnia codziennego? Mają zaufanie do postępu nauki i techniki, do ubezpieczeń, sądów itp. Ale wiara, nadzieja i miłość, ech tam, to było dobre w przeszłości, w Średniowieczu… przecież oni są nowoczesnymi mężczyznami i kobietami. Proszę bardzo, ale zobaczą …stwierdzą, czy nauka, technika, ubezpieczenia i sądy pozwolą na rozwiązanie wszystkich problemów i dadzą im szczęście… Nie mówię, że trzeba cofnąć się wstecz i odrzucić wszystkie wynalazki. Jeśli bowiem Duch uniwersalny kierujący ewolucją stworzeń pozwolił ludzkości obrać taki kierunek, to nie bez przyczyny, On ocenia te doświadczenia jako konieczne, ludzkość musi przez nie przejść. Jak już przez nie przejdzie, powróci do Stwórcy, mądrzejsza, wzbogacona o nowe osiągnięcia. Człowiek stworzony na ,,obraz Boga” musi się rozwijać we wszystkich kierunkach, by móc któregoś dnia być Mu podobny. A aby być Mu podobnym, trzeba, aby jego wiara, nadzieja i miłość zostały poddane próbie materii z jej wszystkimi pułapkami i powabami.

      Kto żyje według wiary, nadziei i miłości, żyje według praw uniwersalnych. Zbudujecie wasze życie wiarą, nadzieją i miłością. Przywołajcie do was te siły kosmiczne i poproście je o pomoc, uczyńcie je swymi doradcami, bo w ten sposób staniecie się naprawdę pożyteczni dla siebie i całego świata.

      Kiedy widzi się, że ktoś podejmuje jakieś przedsięwzięcie z przekonaniem, entuzjazmem, uporem, nieraz słyszy się: ,,z taką wiarą może przenosić góry”. Używający tego wyrażenia być może zapomnieli, a nawet niektórzy pewnie nigdy nie wiedzieli, że ma ono swój początek w Ewangelii. Gdy Jezus wyrzucał swoim uczniom niedowiarstwo, powiedział: Gdybyście mieli wiarę jak ziarnko gorczycy , powiedzielibyście do tej góry: Przenieść się stąd i ona by się przeniosła”. Ale jak interpretować te słowa?

      Pewnego razu była sobie stara wieśniaczka, wściekła na pagórek, który zasłaniał jej widok. Każdego ranka, otwierając okiennice, nie mogła się powstrzymać od przeklinania tej góry. Teraz, kiedy była stara i prawie niedołężna nie mogła już jak dawniej pasać krów na łące; gdyby nie ta nieszczęsna góra, mogłaby chociaż widzieć je z okna. Któregoś niedzielnego ranka na mszy ksiądz komentował długo w swoim kazaniu werset: ,,Gdybyście mieli wiarę jak ziarnko gorczycy , powiedzielibyście do tej góry…” Bardzo zadowolona powiedziała do siebie, że wreszcie znalazła rozwiązanie. Wieczorem zamykając okna odmówiła krótką modlitwę, po czym zwróciła się do góry zdecydowanym tonem: ,,Jutro, jak się obudzę, nie chcę ciebie więcej tu widzieć, słyszysz mnie?” Potem spokojna położyła się spać. Nazajutrz, po przebudzeniu, szybko poszła odsłonić okna: góra nie poruszyła się. Po okazaniu swego rozczarowania zaczęła gderać: ,,Ale to mnie nie dziwi: spodziewałam się tego!”

      Oczywiście ta stara kobieta miała rację wątpiąc, bo nikt nigdy nie mógł przenieść góry, i Jezus nie żądał od nas, by je przemieścić. Trzeba rozumieć symbolikę tego obrazu. Dowód na to, że obraz ten jest symboliczny, to fakt, że sam Jezus nigdy nie zajmował się przenoszeniem gór, i nikt nie ma prawa tego robić. Zresztą po co miałby to robić? A cóż by się działo, gdyby trzeba było mierzyć wiarę ludzi ich mocą przenoszenia gór? Jakie zakłócenia w ukształtowaniu terenu, w klimacie! Rzeki, jeziora zmieniłyby także miejsce, i wszystko, co by z tego wynikło. Trzeba więc góry pozostawić w spokoju: tam, gdzie się znajdują, mają swoją rolę do odegrania.

      Pomyślicie, dlaczego więc Jezus w ten sposób mówił? Jest nawet inne miejsce w Ewangelii, gdzie mówi On do swych uczniów: ,,Miejcie wiarę w Boga! Zaprawdę, powiadam wam: Kto powie tej górze: „Podnieś się i rzuć się w morze“, a nie wątpi w duszy, lecz wierzy, że spełni się to, co mówi, tak mu się stanie.” Jak zrozumieć, jeśli nic nie wyjaśnił? Pamiętacie, jak na końcu Ewangelii święty Jan wyjawia, że gdyby trzeba było w szczegółach odnotować to wszystko, co Jezus powiedział i zrobił świat nie byłby w stanie pomieścić książek, które by napisano… Jeśli jest to nawet przesadzone, ukazuje, jak bardzo niekompletne są Ewangelie; dają tylko zarys nauczania Jezusa i do nas należy ten zarys wypełnić w świetle Wiedzy inicjacyjnej.

      Ponieważ więc nie chodzi o góry fizyczne, o jakich górach Jezus mówi? O naszych górach wewnętrznych, psychicznych… Tak, wszystkie przeszkody, wszystkie trudności, które nagromadziliśmy w sobie, oto góry, które zagradzają nam drogę i nie dają nam iść do przodu. Powiecie: ,,Dobrze, zrozumieliśmy: ten obraz góry dotyczy planu psychicznego. Ale czy nasza wiara, nawet bardzo silna, wystarczy, by za jednym zamachem przenieść górę trudności i problemów nagromadzonych od tylu inkarnacji?” A kto wam mówi o przeniesieniu ich za jednym zamachem? Gdybyście umieli interpretować obraz ziarnka gorczycy, zrozumielibyście, że Jezus tego nie mówi.

      Odnieśmy się do innego ustępu w Ewangelii, gdzie Jezus również mówi o ziarnku gorczycy: ,,Królestwo Boże jest jak ziarnko gorczycy; gdy się je wsiewa w ziemię, jest najmniejsze ze wszystkich nasion na ziemi. Lecz wsiane wyrasta i staje się większe od jarzyn; wypuszcza wielkie gałęzie, tak że ptaki powietrzne gnieżdżą się w jego cieniu”. Ziarno gorczycy jest malutkie, ale co się robi z ziarnem? Sieje się je i zasiane w ziemi kiełkuje, rośnie… W tym obrazie ziarna gorczycy użytym przez Jezusa ważne jest, iż chodzi o ziarno, a ziarno jest po to, by je zasiano. Zasiane w ziemi nie pozostaje nieaktywne: jeśli jest zdrowe i dobrej jakości, kiełkuje i staje się drzewem. Ale nie od razu: potrzeba czasu.

      Ponieważ góra jest olbrzymia a ziarno gorczycy malutkie, czytających przypowieść Jezusa uderza