odłożył torebkę dowodową.
– Skąd pochodzi?
– Za wcześnie, by to stwierdzić. Jeszcze nie wiem, jaki to dokładnie rodzaj granatu, ale słyszałem o kilku włamaniach do magazynów wojskowych.
– Coś jeszcze? – spytał Wisting i rozejrzał się po dowodach rozłożonych na stole.
– Znaleźliśmy dwie łuski – odparł technik i podniósł właściwą torebkę. – Kaliber dziewięć milimetrów.
– Najczęściej używana broń na świecie – skomentował Wisting.
Mortensen odwrócił się bokiem do ściany lasu.
– Leżały na ścieżce – powiedział. – Kajdanki również, ale zdaje się, że macie je już u siebie?
Komisarz przytaknął.
– Co z odciskami butów? – spytał.
– Na razie żadnych nie znaleźliśmy. Ten, kto tu był, najprawdopodobniej zaparkował tam gdzie wy i szedł tą samą drogą. Myślę, że był tu nie dawniej niż dobę temu, ale nie ma sensu szukać śladów opon czy obuwia. Gleba na ścieżce nie jest na tyle grząska, by można było zdjąć jakiekolwiek odciski.
– Rozumiem – odparł Wisting i ruszył w stronę ścieżki, na której zniknął Tom Kerr. – Możesz pójść ze mną kawałek?
– Co ci chodzi po głowie? – spytał Mortensen, zdejmując lateksowe rękawiczki.
– Ktoś musiał zostawić tu gdzieś dla niego pistolet – odrzekł. – Znaleźliście to miejsce?
Technik zaprzeczył.
Szli ramię w ramię. Mortensen wskazał miejsce, gdzie była rozciągnięta linka, której zahaczenie spowodowało wybuch granatu.
– W mechanizmie wyzwalającym występuje dwu-, może trzysekundowe opóźnienie – wyjaśnił. – To dlatego Kerrowi nic się nie stało, ale ci, którzy szli za nim, zostali rażeni.
Wisting spojrzał za siebie, zanim ruszyli dalej. Po przejściu około pięćdziesięciu metrów znalazł to, czego szukał. Szary pień drzewa z wyciętym kawałkiem kory.
Opowiedział technikowi o drzewie po drugiej stronie pastwiska, które było oznakowane w ten sam sposób.
– To się może zgadzać – stwierdził Mortensen. – Łuski zostały odnalezione jakieś sto metrów dalej.
Wisting podszedł do drzewa. Tuż przy pniu leżały dwie gałązki odcięte od gęstego krzewu. Były wystarczająco duże, by przykryć pistolet.
– Przyniosę kamerę – powiedział technik i zawrócił.
Komisarz poszedł za nim. Znowu poczuł gorączkowy niepokój. Przez kilka kolejnych godzin nie mieli robić nic innego, jak tylko czekać na właściwy moment, by schwytać Toma Kerra i tego, kto mu pomagał. Jakaś część Wistinga buntowała się przeciwko takiemu rozwiązaniu. Czekanie sprawiało, że ślady stawały się zimne.
15
Line zdecydowała się na niebieską koszulę, którą sprezentowała ojcu na Boże Narodzenie. Uznała, że ten kolor będzie doskonale współgrał z ciemną sportową marynarką w waflowy splot.
Świeżo wyprana koszula wisiała w szafie, ale nie była wyprasowana. Line nastawiła żelazko w salonie, żeby móc śledzić serwis informacyjny w telewizji. Czekając, aż żelazko się nagrzeje, zadzwoniła do Sofie. Chciała się dowiedzieć, co u Amalie.
Line prosiła Sofie o pomoc, kiedy nie miała z kim zostawić córeczki. Córka Sofie była tylko o kilka miesięcy starsza od Amalie. Dziewczynki chodziły do tego samego przedszkola i dobrze się razem bawiły. Line umówiła się z Sofie, że ta zabierze obie dziewczynki do swojego domu.
Gdy Line zadzwoniła, były akurat w sklepie.
– Na obiad będzie ryba – rzekła Sofie. – Kremowy makaron z łososiem i groszkiem. Znalazłam ten przepis w jakiejś broszurze.
– Brzmi nieźle – odparła Line.
Żelazko zrobiło się gorące. Zaczęła prasować koszulę, nie przerywając rozmowy z przyjaciółką.
– Nie wiem, kiedy będę mogła ją odebrać – powiedziała. – Słyszałaś, że Tom Kerr uciekł?
– Tak.
– To przy tej sprawie pracowałam – wyjaśniła.
– No co ty? A co się właściwie stało?
– Powiem ci, kiedy przyjdę po Amalie, ale nie wiem, kiedy to będzie. Wpadłam na chwilę do domu, żeby zgrać nagrania, ale zaraz znowu wychodzę. Na domiar złego mój samochód stoi zaparkowany w Oslo.
– Nagrałaś to?
– Opowiem ci później – obiecała Line.
– Amalie może u nas przenocować, jeśli nie przyjdziesz do wieczora – zapewniła ją Sofie.
– Dziękuję, kochana jesteś.
Powiesiła koszulę ojca na wieszaku i przyniosła kilka swoich ubrań. Skoro już wyjęła żelazko, równie dobrze mogła trochę poprasować. Na kanale informacyjnym leciał właśnie wywiad z Johannesem Norumem, ojcem jednej z ofiar. To miejsce ukrycia jej ciała zgodził się wskazać Tom Kerr.
Line odstawiła żelazko i przyjrzała się uważnie ojcu zamordowanej dziewczyny. Mężczyzna przyjechał do Larviku i stał teraz przed pierwszą blokadą z rękami skrzyżowanymi na piersiach. Line spotkała się z nim przed dwoma tygodniami, żeby zapoznać go z projektem filmu dokumentalnego. Był przekonany, że Kerr zabił jego córkę, bardzo krytycznie wyrażał się o prowadzonym śledztwie i nie zgodził się na udział w projekcie. Line podejrzewała, że miało to związek z jego przeszłością. Johannes Norum siedział w więzieniu za gwałt. Jego córka całkowicie się od niego odcięła, co nie przeszkodziło mu w zabieraniu głosu w jej sprawie i występowaniu w telewizji.
– Wiedział pan, że Tom Kerr przyznał się do zabójstwa pańskiej córki? – spytał reporter.
– Tak. Zadzwonili do mnie z Kripos – odrzekł Norum. – Powiedziałem im, że chcę być obecny, kiedy będą wydobywać jej ciało, ale nie dali mi takiej możliwości.
Skinął głową na blokadę policyjną, którą miał za plecami.
– Gdybym był tam dzisiaj, nie doszłoby do tego – stwierdził. – Na pewno by nie uciekł.
Potem wypowiedział kilka niezręcznych zdań, których w innych okolicznościach redakcja na pewno by nie puściła. W ogóle cały wywiad wydał się Line kompletnie niezredagowany.
– Co pan myśli o tym, co się stało? – spytał dziennikarz.
– To skandal – oburzał się Norum. – Ta cała sprawa to jeden wielki skandal.
– W jakim sensie?
Mężczyzna błądził wzrokiem. Wydawało się, że prośba o uzasadnienie opinii zupełnie zbiła go z tropu.
– Przecież już raz uciekł? Nigdy nie skazali go za to, co zrobił Taran. A teraz zwiał drugi raz. Teraz, kiedy mieliśmy poznać odpowiedź.
Reporter zadał mu kilka pytań o to, jak zmieniło się jego życie po śmierci córki. Norum opowiedział, jak bardzo jest mu ciężko. Można było odnieść wrażenie, że on i matka Taran są nadal parą, chociaż w rzeczywistości rozwiedli się, gdy dziewczynka miała dwa lata. Przez większą część życia córki Johannes Norum był praktycznie nieobecny.
Wywiad dobiegł końca. Line wyłączyła telewizor i zaniosła ubranie ojca do samochodu. Wiedziała, że to tylko pretekst, by móc wrócić na miejsce zdarzenia.
Przed