pracuje poza domem. Jest jednak prawdopodobne, że ojcowie ci przebywali z dziećmi rzadziej w ciągu, powiedzmy, tygodnia niż matki tych dzieci i w związku z tym mieli mniej okazji do całkowitego wyczerpania. Mogą być jednak i inne powody, dla których wysoko wrażliwi ojcowie nie różnią się od pozostałych w ocenie stopnia trudności rodzicielstwa.
Z powodu ograniczonej próbki ojców oraz braku pewności co do przyczyn oceny przez nich trudności rodzicielstwa, w całej książce niemal zawsze piszemy o wysoko wrażliwych rodzicach bez podziału na matki i ojców. Ojcowie powinni pamiętać tylko, że podawane średnie nie stosują się do każdego człowieka z osobna. Niekoniecznie opisują ciebie. Jeśli dla ciebie rodzicielstwo jest trudne, nie oznacza to, że twoje doświadczenia są „nieprawidłowe”.
Około sześciuset rodziców na końcu ankiety wpisało swoje komentarze. Przeglądając je, zauważyłam, że uporczywie przewija się w nich pewna struktura gramatyczna. Nazywam ją frazą „świetnie, ale…”, na przykład:
Wychowywanie dzieci było wręcz cudowne, ale także bardzo stresujące i trudno jest przekazać te doznania komuś, kto nie jest wysoko wrażliwy.
Uwielbiam być mamą i chciałam tego przez całe życie, ale widzę, że jestem cały czas przytłoczona.
Bez żadnej wątpliwości określiłabym swoje doświadczenie WWR jako najlepsze doświadczenie w moim życiu. Mimo że moim staraniom często towarzyszyły wątpliwości, niepewność i poczucie winy, jestem głęboko przekonana, że wysoka wrażliwość podniosła moje ogóle umiejętności rodzicielskie.
Jak nadmiar bodźców może wpływać na opiekę nad dzieckiem
Stwierdzenia tych rodziców brzmią paradoksalnie: „Jest mi wspaniale i jest okropnie”.
To „wspaniale i okropnie” jest warte zapamiętania. Zanim zakończę wątek naszego badania rodziców wysoko wrażliwych, chcę koniecznie wspomnieć o badaniu przeprowadzonym przez innych naukowców, a podejrzewam, że z czasem będzie więcej takich doniesień. W badaniu tym ustalono, że przeciętnie WWR nie wypadali tak dobrze w roli rodziców jak osoby bez tej cechy9. Wskazywały na to zgłaszane przez nich praktykowane style rodzicielstwa. Są trzy takie style. Na jednym krańcu jest styl autorytarny, akcentujący posłuszeństwo i sztywne zasady (wysokie standardy, mało komunikacji). Pośrodku mamy idealny styl autorytatywny, zapewniający dziecku strukturę i granice, ale w sposób troskliwy, otwarty na wysłuchanie (dużo komunikacji, wysokie standardy). Na drugim krańcu znajduje się zaś styl permisywny, który cechuje mało wyznaczonych granic i skłonność, by we wszystkim dziecku ustępować (dużo komunikacji, niskie standardy). Rodzice wysoko wrażliwi częściej mówili, że stosują jedną lub drugą skrajność, styl surowy lub permisywny, niż opisywali swoją praktykę rodzicielską w kategoriach idealnego stylu autorytatywnego.
Oczywiście zależnie od sytuacji w ciągu dnia nasz styl wychowawczy zmienia się z jednego na inny, jednak autorzy tego badania postrzegali te relacje podobnie jak ja. Skrajności nie odpowiadają zapewne filozofiom rodzicielstwa powiązanym z wysoką wrażliwością, niemniej WWR donoszą właśnie o jednym z tych stylów, a może stosują oba w różnych momentach, ponieważ często czują się przytłoczeni i przyznają po prostu, w jaki sposób zwykle reagują na żądania dzieci w takich momentach.
Można sobie wyobrazić, jak to przebiega. Być może desperacko potrzebujący wytchnienia rodzic uznaje, że narzucenie sztywnej dyscypliny jest jedynym rozwiązaniem na bieżącą chwilę. Mówi: „Teraz jest cichy czas. Muszę trochę odpocząć. Idź do siebie do pokoju i tam się pobaw. Nie chcę usłyszeć ani jednego słowa od ciebie”. Dziecko zaczyna protestować. Rodzic przerywa: „Wiesz, jakie są konsekwencje, jeśli nie zrobisz tak, jak mówię, i to zaraz. Nie będzie wieczorem opowiadania bajki. A teraz liczę do trzech. Nie, nie interesuje mnie, że chcesz się pobawić tutaj «naprawdę cichutko». Przyjdę po ciebie, jak skończę odpoczywać”.
Być może rodzic musi mieć trochę spokoju i zrobi wszystko, by go uzyskać. Wyczerpany mówi na przykład: „Nadszedł czas ciszy. Pójdź grzecznie do swojego pokoju, a ja odpocznę”. Dziecko odpowiada: „Ale, mamo, ja tutaj się chcę bawić!” (zaczyna się krzywić, a w końcu płakać). „Nie. Kiedy rzucasz tymi zabawkami, robisz za dużo hałasu”. „Ale ja będę naprawdę cichutko”. „Jeżeli pójdziesz, potem może razem się w coś pobawimy”. „Nie! Nienawidzę cię!” – dziecko teraz już krzyczy, więc rodzic w końcu ustępuje: „No dobrze, wiem, że tego nie lubisz. Pobaw się tutaj, ale bądź naprawdę cicho, bardzo cię proszę”.
To nie jest książka o tym, jak wychowywać dzieci (choć będzie o tym trochę mowy w rozdziale trzecim). Napisano na ten temat wiele pozycji i zachęcam cię do ich przeczytania. Tutaj piszę o tym, jak możesz się stać maksymalnie dobrym rodzicem dzięki ograniczeniu doznawanego przez siebie przeciążenia bodźcami (przestymulowania) oraz wygospodarowaniu dla siebie większej ilości spokojnego czasu. Takie dążenie do zwiększenia tego, co „wspaniałe” w rodzicielstwie, i ograniczenia „okropnego” do sporadycznych epizodów nie będzie łatwe. Wszyscy rodzice przeżywają „okropne” momenty. Jestem jednak pewna, że w miarę czytania tej książki będziesz w stanie coraz bardziej stosować troskliwy, autorytatywny styl rodzicielski, do którego jesteś naturalnie skłonny. (I mam nadzieję, że z czasem ktoś przeprowadzi badanie, jak dobrze osoby wysoko wrażliwe potrafią sprawdzać się w roli rodziców, kiedy nie są przeciążone bodźcami).
A teraz przejdźmy do badań naukowych nad wysoką wrażliwością w ogóle.
Badania odnoszące się do wszystkich osób wysoko wrażliwych
Możemy spojrzeć na te badania pod czterema kątami, ponieważ wrażliwość ma cztery aspekty, które ujmuję skrótem DOES:
■ Depth of processing – głębia przetwarzania mentalnego, czyli silne pragnienie dogłębnego rozumienia świata i zdolność do wszechstronnego przetwarzania informacji.
■ Overstimulation – skłonność do przeciążenia nadmiarem bodźców (przestymulowania). To rozumiesz bez podpowiedzi!
■ Emotional responsiveness and empathy – reaktywność emocjonalna i empatia. To również rozumiesz, ale wyniki badań jeszcze lepiej to uzmysławiają.
■ Sensitivity to subtle stimuli – większe wyczulenie na subtelne bodźce, bezcenne w sytuacji rodzica.
Zaraz omówimy doniesienia naukowe na te cztery tematy. Celem tego jest pokazanie ci realności twojej cechy nazwanej wysoką wrażliwością oraz przyczyn, dla których jesteś dzięki niej lepszym rodzicem, mimo że ma ona też swoje wady. Jeżeli zechcesz bardziej szczegółowo poznać te badania, odniesienia bibliograficzne do nich znajdziesz w przypisach do tego rozdziału.
Głębia przetwarzania mentalnego – wnikliwość i zdolność do refleksji
Co mam na myśli, pisząc o głębi przetwarzania? Kiedy podaje się ludziom numer telefonu w sytuacji, gdy nie mają jak go zapisać, z reguły próbują go zapamiętać przez przetwarzanie myślowe: wielokrotnie go powtarzając, znajdując jakieś prawidłowości czy sensy w cyfrach albo zauważając zbieżność numeru z czymś innym. Jeśli nie dokona się jakiegoś przetworzenia mentalnego, wiadomo, że numer uleci z głowy.
Osoby wysoko wrażliwe wszystko bardziej przetwarzają – nie tylko po to, by coś zapamiętać, ale żeby umiejscowić to, co obecnie do nich dociera, w kontekście wcześniejszych przeżyć, tak jakby poszukiwały nowych dróg przez labirynt. To jest istota ich strategii samozachowawczej, która wyewoluowała w zamierzchłej przeszłości u zwierząt. Bez względu na to, czy bierzemy pod uwagę muszki owocówki, ryby, krowy czy orangutany, wrażliwe osobniki z tych gatunków