trasę, ale podejrzewam, że WWO częściej zastanawiają się, czy skoro wszyscy sprawdzają swój telefon i korzystają z sugerowanego objazdu, nie będzie on równie zakorkowany).
Oczywiście inni ludzie w końcu przejmują też to, czego się nauczyliśmy, często przez naśladowanie nas. Tak na przykład wielu wysoko wrażliwych rodziców z uwagą studiuje teorie i doniesienia żywieniowe, przejmuje się toksynami w domu czy unika źle zaprojektowanych zabawek, które mogą doprowadzić do skaleczenia się dziecka. To, co zauważasz, często okazuje się tak ważne, że inni ludzie idą w twoje ślady, a nawet zostają uchwalone odpowiednie przepisy prawne.
Może dbasz o to, by twoje dzieci nie spotykały się z „rozwydrzonymi” kolegami albo nie miały nauczycieli, o których słyszałeś nie najlepsze opinie, albo zapisujesz nastoletnią córkę na krótki kurs samoobrony. Czy kiedykolwiek dowiesz się, czy ta przezorność się opłaciła? W danej chwili często tego nie wiesz – a możliwe, że nie dowiesz się nigdy.
Prewencja to niewdzięczne zajęcie. Słyszałam kiedyś, jak psycholog narzekał na dużo większe trudności z otrzymaniem finansowania choćby najbardziej sensownego programu zapobiegania chorobie w porównaniu z finansowaniem programu terapeutycznego, bo trudno jest zmierzyć, w jakim stopniu prewencja była rzeczywiście skuteczna. To jak noszenie na szyi gwizdka odstraszającego słonie. Kiedy ktoś mówi: „To głupota, przecież tu nie ma słoni”, możesz racjonalnie odpowiedzieć: „Bo mam przy sobie gwizdek”.
Jeżeli w każdej chwili wiesz, gdzie znajduje się twoje dziecko, czy jesteś nadopiekuńczy? Trudno orzec, ale na pewno odrobinę zwiększa to prawdopodobieństwo, że twoje dziecko dożyje wieku dorosłego, a o to tylko dba ewolucja. Oczywiście wszyscy rodzice są silnie zmotywowani biologicznie i osobiście do zapewniania bezpieczeństwa swoim dzieciom, lecz tak jak w przykładzie z sarnami, wystarcza niewielka różnica między osobnikami oraz niewielka różnica środowiskowa, by uważność się opłaciła.
Czy strategia wysoko wrażliwego rodzicielstwa się sprawdza? Zdecydowanie tak, w innym wypadku wrażliwość nie byłaby cechą spotykaną na całym świecie.
Jak się różnicie?
Po przeczytaniu powyższych informacji o „modelowym” rodzicu wysoko wrażliwym musicie teraz pamiętać, że nikt z was nie będzie idealnie wpasowywał się w ten obraz. Różnicie się pod względem wieku, stanu posiadania, kultury i wielu innych czynników. Niektórzy z was nie mogli się doczekać tego, by zostać rodzicami, i zdecydowali się na więcej niż jedno dziecko. Być może niektórzy wybrali nawet studia pedagogiczne lub pracę związaną z opieką nad dziećmi. Inni mieli więcej wątpliwości. Być może zdecydowałeś się zostać rodzicem, by nie stracić szansy na to doświadczenie albo nawet by zadowolić partnera, jednak wychowywanie dzieci nie stanowi twojego prawdziwego powołania.
Rolę mogą w tym odgrywać czynniki dziedziczne, na przykład warianty genów sprawujących kontrolę nad poziomem oksytocyny. Ten neuroprzekaźnik odkryto pierwotnie u młodych matek, ale teraz wiadomo, że w różnym stopniu występuje on u nas wszystkich, u kobiet i u mężczyzn26.
Różnice wynikają również z tego, jak bardzo środowisko twojego dzieciństwa – rodzina, szkoła, kultura – przygotowało cię do rodzicielstwa. Zależą także od domowych możliwości sprawowania opieki nad dzieckiem i wparcia, na jakie możesz liczyć. Jeszcze innym elementem zmienności jest to, jak trudne jest twoje dziecko do wychowywania, czyli jak łatwo się dekoncentruje, jak bardzo jest aktywne, emocjonalne, impulsywne, uparte czy nieustępliwe. A może też jest wysoko wrażliwe, ostrożnie obserwuje wszystko, co nowe, zanim zdecyduje się tego spróbować, niepokoi je nawet umiarkowany hałas czy energiczniejsze dotknięcie i łatwo się przestrasza. W przypadku takich dzieci rodzice mają do wykonania trudniejsze zadanie, co może ogromnie wyczerpywać każdego człowieka, a tym bardziej wysoko wrażliwego.
Oczywiście są i inne zmienne, które w wielkim stopniu wpływają na wysiłek rodzicielski. U dziecka może występować zaburzenie czy niepełnosprawność, niekiedy od urodzenia. Mogą to być problemy fizyczne, takie jak guz mózgu; emocjonalne, na przykład zaburzenie afektywne dwubiegunowe; poznawcze, takie jak zaburzenia uczenia się czy problemy z rozwojem mózgu. Wspominam o tym, bo – powtórzę to raz jeszcze – chcę pisać dla was wszystkich, jednak nie będę się za każdym razem odnosić do różnych szczegółowych potrzeb.
Niemniej wszyscy jesteście podobni pod jednym ważnym względem.
Rozdział drugi
Jak radzić sobie z przeciążeniem bodźcami
Pewna wysoko wrażliwa matka mówi:
Ogólnie rzecz biorąc, macierzyństwo mnie przerosło. Po pierwsze, zajęcie nigdy się nie kończy. Po drugie, dokładają się oczekiwania innych rodziców i mam. Gdybym spróbowała postępować tak jak inne matki, które nie są WWO, pociągnęłabym pewnie jeden dzień, a potem płaciła za to miesiącami.
Oto przemyślenia innej wysoko wrażliwej matki:
Byłam w tym i mnie w tym nie było. Przechodziłam przez dzień od rana do wieczora. Przygotowywałam posiłki. Płaciłam rachunki. Robiłam pranie. Służyłam za szofera. Wypełniałam wszystkie wymagane ode mnie zadania jak robot, bo tyle mogłam z siebie dać. Z zewnątrz wyglądało na to, że sobie radzę. Ale nie trzeba dodawać, że nie byłam ostoją ciepła i bezpieczeństwa dla moich dzieci i męża.
Tak pisze zaś wysoko wrażliwy ojciec:
Dla osoby wysoko wrażliwej – chłonącej tak dużo z życia – to było jak ciągła praca procesora mentalnego na najwyższych obrotach.
Z mojego badania sondażowego jasno wynika, że wrażliwi rodzice są bardziej zestresowani i przeciążeni rodzicielstwem niż osoby bez tej cechy. Tak na przykład wysoko wrażliwi częściej niż mniej wrażliwi zgadzali się ze stwierdzeniami z ankiety: „Nie mam dostatecznie dużo czasu dla siebie” i „Problemem było odpowiednie wysypianie się”.
Zanim przejdziemy dalej, pozwolę sobie przypomnieć, że wysoko wrażliwi rodzice nie zawsze okazywali się ludźmi przytłoczonymi stresem. Bez względu na to, czy mu podlegali, czy nie, byli także lepiej dostrojeni do swoich dzieci niż pozostali rodzice. Zgadzali się na przykład ze stwierdzeniami: „Jedną z moich silnych stron jest kreatywność w opiece nad dziećmi” i „Kiedy moje dziecko doświadczało ważnego sukcesu lub porażki, było tak, jakby sam tego doświadczał”. Ale kreatywność wymaga wysiłku. Empatia jest wyczerpująca emocjonalnie. Wszystko to silnie stymuluje. Wysoki poziom pobudzenia w zauważalny sposób wysysa z ciebie energię; w rezultacie czujesz się mniej efektywny i mniej zadowolony.
Powtarzam: wszyscy ludzie wysoko wrażliwi wkładają dużo wysiłku w przetwarzanie sygnałów i intensywniej doznają uczuć, w tym empatii w stosunku do innych. Szybciej i poprawniej rejestrują subtelne różnice. A po wielu godzinach wykazywania takiej wrażliwości są bardziej zestresowani. Nie da się mieć jednego bez drugiego.
Wyobraź sobie, że jesteś akumulatorem (zresztą w pewnym sensie tak jest, zważywszy na elektrochemiczną naturę układu nerwowego). Jeśli czerpiesz z siebie, aby się lepiej zestroić ze swoim dzieckiem, twój akumulator wyładowuje się szybciej niż w przypadku rodzica, który tego nie robi. Kiedy nie masz już prawie wcale energii, stajesz się bezbronny wobec hałasów, bałaganu czy próśb o dalsze poświęcanie uwagi. Ta większa łatwość wpadania w stres i ostatecznie przeciążenie należy do codzienności osób wysoko wrażliwych, zwłaszcza mających dzieci, a szczególnie więcej niż jedno.
Wysoko wrażliwi rodzice a bałagan
Jestem spięta przez bałagan, jaki robi