Joe Hunter. Wszystkie te piosenki wprost ociekały seksem.
Janis i Karleen w końcu zdobyły się na odwagę, by spotkać się z prezenterem KOLE, znanym jako Steve-O the Night Rider. „Pamiętam, jak kilka razy późno w nocy jechałyśmy do KOLE, bo Janis tak chciała – opowiadała Karleen. – Miała kręćka na punkcie radiowców i chciała porozmawiać ze Stevem-O, ponieważ puszczał rhythmandbluesa. Trzeba było mieć tupet, żeby iść tam, gdzie są sami starsi faceci, których nie znasz, i powiedzieć: »Hej, może byśmy się przeszli na kawę?«”89. Janis musiała jednak wiedzieć, skąd bierze się ta muzyka, i – w przeciwieństwie do Karleen – nie obawiała się ryzyka ani konfrontacji.
Tej jesieni w domu Joplinów wiele się działo. Pod koniec września 1957 roku Dorothy musiała poddać się operacji usunięcia macicy, a jej relacje z najstarszą córką zaczęły się pogarszać, głównie dlatego, że Janis, ośmielona po lecie spędzonym w gronie buntowniczo nastawionych chłopaków, stawała się coraz bardziej niezależna. Nie była już chętną do pomocy córką, która zaledwie pół roku wcześniej napisała do matki zaproszenie na urodziny następującej treści: „Droga pani S. W. Joplin, pełna wdzienczności [sic!] za to, że przez czternaście lat była pani tak cudowną matką, chciałabym zaprosić panią na wspólny obiad w Luby’s [Cafeteria] w sobotę 16 [lutego]. Janis Lyn Joplin”90.
Karleen, często odwiedzająca dom Joplinów, podejrzewała, że „pani Joplin z trudem akceptowała zachowania odbiegające od tych, które obowiązywały w czasach, gdy sama dorastała”91, i dlatego nie rozumiała ani nie aprobowała nowych zainteresowań Janis. Tymczasem Seth unikał rodzinnych napięć – a może uciekał od nawracającej depresji – znikając w garażu lub na podwórku i popijając w samotności. Roger Pryor, syn abstynentów, zauważył, że jego sąsiad pije. Pewnego dnia na przykład Seth próbował – bezskutecznie – przejść po linie, którą zawiesił na podwórku. Zazwyczaj jednak, „kiedy sobie dogodził, po prostu opowiadał stare historie – wspominał Pryor. – Gdy pił, często się uśmiechał”92. Wydaje się, że dla Setha Joplina, podobnie jak dla Janis, alkohol był obietnicą przywołania dobrych chwil i lepszych uczuć, przynajmniej na krótką metę.
Aby poczuć dreszczyk, Janis razem z Karleen i Arlene odbywały eskapady do dzielnicy czerwonych latarni Port Arthur, pełnej burdeli i kasyn – funkcjonujących dzięki łapówkom płaconym zarówno policji, jak i konserwatywnym włodarzom miasta, którzy przymykali oko na ich działalność. Według brata Karleen Hermana: „Niemal każdy chłopak w mieście tracił cnotę w [burdelu] Gracie’s. Nie było ograniczeń wiekowych; jeśli miałeś pieniądze, nikogo nie obchodziło, ile masz lat”93.
Tego rodzaju swoboda seksualna oczywiście nie dotyczyła nastoletnich dziewcząt z Port Arthur. Gdyby rozeszła się wieść, że któraś z nich nie jest dziewicą, jej reputacja ległaby w gruzach. Karleen i Janis naturalnie kwestionowały tę hipokryzję: „Zawsze zastanawialiśmy się, dlaczego dla chłopców było to w porządku, ale dla dziewcząt – nie”94, deklarowała Karleen.
Jedno ze słynnych gniazd rozpusty, The Keyhole Klub, było znane nie tylko z hazardu i prostytucji, lecz również z tego, że serwowano tam najlepsze hot dogi w mieście. Pewnej soboty Karleen i Arlene przekonały Janis, by weszła tam i kupiła im hot dogi, one zaś zaczekają na nią w chevrolecie zaparkowanym przed drzwiami frontowymi. Kiedy Janis wyszła stamtąd, niosąc przed sobą hot dogi niczym świadectwo swej odwagi, przyjaciółki zrobiły jej psikus, blokując od środka drzwi do samochodu. „Chciałyśmy mieć pewność, że wszyscy ją tam zobaczyli – wyjaśniała Karleen. – Była pierwszą znaną mi dziewczyną, która weszła do The Keyhole. Cały czas wymyślałyśmy coś głupiego, a potem namawiałyśmy Janis, by to zrobiła. Podpuszczałam ją do robienia rzeczy, które sama chciałam robić, ale się nie odważyłam”95.
Janis „potrzebowała naszej akceptacji i sympatii – przyznawała Karleen – i usilnie o nie zabiegała”96, co w praktyce oznaczało, że godziła się na padanie ofiarą kawałów przyjaciółek. Zdarzało się na przykład, że Karleen i Arlene jechały z Janis w jakieś ustronne miejsce za miastem, pod byle pretekstem skłaniały ją do opuszczenia samochodu, a następnie odjeżdżały bez niej, by później po nią wrócić. Janis, zawsze ufna, za każdym razem dawała się nabrać. Tak bardzo była spragniona ich uwagi, że wybaczała im takie traktowanie, nawet gdy upokorzenia, jakich doznawała z ich strony, nasilały się.
Karleen zapamiętała incydent, który zdarzył się, gdy Janis spędzała noc w domu Bennettów. „Zaczęłyśmy się spierać, czy zdołałaby wymknąć się z domu i wrócić bez wiedzy moich rodziców”97. Karleen zdawała sobie sprawę, że Bennetowie wiedzą o tych planach, bo głos Janis było słychać w ich sypialni, gdzie docierał przez otwór wentylacyjny. Nieustraszona Janis wyskoczyła przez okno, zaliczając bolesne lądowanie na kamieniach i kaktusie. Kiedy pokuśtykała do domu, w drzwiach zastała panią Bennett, która skarciła ją – ku uciesze Karleen.
Niekiedy Janis grała podobną rolę w grupie zbuntowanych chłopaków, stając się ich „największą ulubienicą”, jak to określił Moriaty, który stwierdził przy tym: „Myślę, że czasem traktowaliśmy ją fatalnie. Pełniła wśród nas funkcję nadwornego błazna”98. Sama Janis uznała, że zdecydowanie warto być w centrum ich uwagi – nawet za cenę docinków.
Przełom w życiu Janis nastąpił jesienią 1957 roku za sprawą powieści Jacka Kerouaca W drodze. Przed lekturą tej książki usilnie starała się znaleźć odpowiedź na pytanie o swoją tożsamość: czy aspiruje do grona miłych i bogobojnych dziewcząt, układa włosy w loki i ulega presji swoich rówieśniczek, mających bzika na punkcie chłopców – czy też jest sypiącą żartami, błyskotliwą, aseksualną maskotką gadatliwej ekipy starszych chłopaków uważających się za intelektualistów? Obie te skrajności dawały jej możliwość wyrażenia siebie i poczucie przynależności, jednak to barwna opowieść Kerouaca sprawiła, że Janis poczuła się wolna i doceniona.
Janis, która regularnie czytywała tygodnik „Time” prenumerowany przez jej rodziców, natknęła się w nim na artykuł o W drodze, opublikowany niebawem po wydaniu książki. Natychmiast pożyczyła ją od Jima Langdona i jednym tchem pochłonęła emocjonalną opowieść Kerouaca o przygodach Sala Paradise’a i zuchwałego Deana Moriarty’ego. Autor wzorował tę drugą postać na Nealu Cassadym, który towarzyszył mu w podróżach i inspirował jego twórczość. Kerouac pisał, że Moriarty był „bardzo podobny do Gene’a Autry’ego za młodu”99 – urodzonego w Teksasie śpiewającego kowboja. Paradise i Moriarty na stronach W drodze przemierzali nawet Złoty Trójkąt: „Wybraliśmy na chybił trafił jedną z polnych dróg i już niebawem przekraczaliśmy starą, złowieszczą rzekę Sabine, która daje okolicom te mokradła. Ze zdziwieniem zobaczyliśmy przed sobą wielkie konfiguracje świateł. »Teksas! To Teksas« Naftowe miasteczko Beaumont! W przesyconym wonią nafty powietrzu majaczyły wielkie zbiorniki oleju i rafinerie ropy niczym kontury miast”100.
Teraz jazda po Trójkącie – od Port Arthur przez Orange do Beaumont – z chłopakami nabrała dla Janis jeszcze większego sensu. Oni również mogą zaliczać się do grupy, o której Kerouac pisał: „nędzni hipsterzy […], nowe pokolenie beatników”