rzadko pojawiały się w dyskusjach prowadzonych na pustyni kulturalnej, jaką był Port Arthur. „Kiedy odwiedzaliśmy Joplinów – wspominała Kristin Bowen – Seth i Don lubili słuchać muzyki klasycznej i dyskutować o książkach, a czasem o polityce. Potem wjeżdżał stolik brydżowy i wszyscy siadaliśmy do kart. Niekiedy były też inne zabawy: »żabia laska«43 lub szczudła. Szłyśmy na podwórko i wspinałyśmy się na drzewa. Janis próbowała wielu zabaw, zwykle takich, które kojarzy się z chłopakami. Zauważyłam, że chociaż była malutka, zawsze chciała nam mówić, co mamy robić”44.
Z czasem Janis stawała się coraz bardziej uparta, wystawiając cierpliwość swoich rodziców na próbę, na długo zanim weszła w wiek nastoletni. Kiedy próbowali nad nią zapanować, reagowała bez obaw o konsekwencje. W wieku ośmiu lat wciąż ssała kciuk, więc aby położyć temu kres, Seth zabronił jej słuchania radia do czasu „wyleczenia się” z tego nawyku. Janis dostała napadu wściekłości – wrzeszczała, kopała i spazmatycznie oddychała. Jednak nawet negatywne reakcje rodziców na takie incydenty nie złamały jej uporu. Dla Janis ilość uwagi, jaką przyciągała, była ważniejsza niż jej jakość.
W Port Arthur nie stosowano wówczas powszechnie klimatyzacji, więc jeśli w jednym domu okna były otwarte, dobiegające z niego hałasy bez problemu dało się usłyszeć w domach sąsiednich. Pryor zapamiętał scysje Janis z rodzicami: „Słychać było awantury, aż dom się trząsł w posadach. Na przykład: »Idź do swojego pokoju i zrób to i to!« i odpowiedź: »Nie, nie ma mowy! Ani mi się śni!«. Nie chciała być grzecznym dzieckiem. Była nieposłuszna. […] [Seth lub Dorothy] wołali ją do domu; była ósma lub dziewiąta wieczór. A Janis odpowiadała po prostu: »Nie idę. Będę się bawić, dopóki wszyscy inni sobie nie pójdą«”45.
Jedna z tych kłótni szczególnie zapadła w pamięć Setha Joplina. Grał z córką w domino na podwórku, a wraz z nadejściem nocy rozpoczął się atak komarów. Pobiegli do domu, ale Janis przypadkowo upuściła pudełko z płytkami, które rozsypały się na ziemi. „Powiedziałem jej – wspominał – że musi je pozbierać przed wejściem”. Janis odmówiła. „Zapewne było to z mojej strony głupie, jednak upierałem się przy swoim. W rezultacie ona i ja staliśmy na zewnątrz, oganiając się od komarów, a ona płakała przez dobre pół godziny, aż w końcu zrobiła to, co jej kazałem. Myślę, że ten incydent mógł mieć coś wspólnego z jej późniejszym życiem […], bo została zmuszona podnieść te płytki. [A kiedy] była zmuszona zrobić coś, czego nie chciała, robiła niezwykłe rzeczy – wbrew normie”46.
W szkole średniej cecha ta miała sprawić, że Janis stała się persona non grata w swojej klasie. Ale kiedy była jeszcze dziewczynką, tego rodzaju zachowanie pomagało jej skupić na sobie uwagę ojca. Seth rzadko ignorował Janis. Byłaby to dla niej kara najgorsza z możliwych.
Jednak przy całej swej coraz bardziej buntowniczej naturze Janis rozwinęła również własny sposób na uspokojenie się. W trzeciej klasie zaczęła malować i rysować, ujawniając prawdziwy talent. Tworzenie obrazów na papierze lub płótnie miało na nią, jak się wydaje, kojący wpływ. Nauczyciele i rodzice wkrótce rozpoznali w niej talent, na co dziewczynka zareagowała większą produktywnością i zaangażowaniem. „Janis uwielbiała rysować konie – opowiadał Pryor. – Nieraz mówiła mi, że bardzo trudno jest je narysować. […] Już w podstawówce wiedziała, że chce zostać artystką. Jej dzieła pokrywały wszystkie ściany jej pokoju”47.
„Miała znakomity zmysł obserwacji – twierdziła Dorothy. – Wystarczyło pokazać jej coś raz, a już to potrafiła. Natychmiast załatwiłam Janis lekcje malarstwa. Akwarela jej nie interesowała, chciała malować obrazy olejne”48. Seth i Dorothy – troskliwi rodzice – zapewne w nadziei, że córka będzie dzięki temu bardziej posłuszna, kupili sztalugę, farby i pędzle. W późniejszym życiu Janis bagatelizowała tę troskę rodziców – ich ewidentne uznanie i wspieranie jej wczesnych talentów – a nawet jej zaprzeczała. Stworzyła mit wiecznie niezrozumianego dziecka, który był fałszywy, choć dziennikarze chętnie go powielali.
Kristin Bowen, podobnie jak Janis, chodziła na lekcje malarstwa odbywające się w sobotnie poranki w domu nauczycielki. Wkrótce między dziewczynkami rozpoczęła się artystyczna rywalizacja. „Nie była to może zacięta walka, ale współzawodnictwo – analizowała Bowen. – Nie próbowałyśmy robić tego samego, lecz byłyśmy na tej samej ścieżce. Nasi rodzice próbowali skłonić nas do rozwijania zdolności plastycznych”49. W szczególności Dorothy zmuszała Janis do ciężkiej pracy – aby została wyróżniona jako ktoś wyjątkowy.
Kiedy Janis miała dziesięć lat i kończyła piątą klasę, 25 maja 1953 roku Dorothy urodziła trzecie dziecko: Michaela Rossa Joplina. Roger Pryor zapamiętał ekscytację Setha: „Kiedy Mike przyszedł na świat, dla Setha było to wydarzenie, jakby wygrał na giełdzie. Naprawdę cieszył się, że ma syna”50.
Gdy Dorothy była w ciąży, zachowanie Janis w szkole pogorszyło się. Już kilka lat wcześniej przedszkolanka odnotowała, że dziewczynka nie stosuje się do polecenia „spokojnego odpoczynku”51. Teraz nauczycielka z piątej klasy zgłaszała niedociągnięcia dotyczące „słuchania i postępowania zgodnie z instrukcjami, dobrego wykorzystywania czasu i uprawiania sportu”. Niemniej w tej samej notatce raz jeszcze potwierdzała „znaczne zdolności” Janis w dziedzinie sztuk plastycznych. Podziwiana przez nauczycielkę, rodziców i kolegów, takich jak Pryor i „przyjazna rywalka” Kristin Bowen, Janis poświęcała coraz więcej czasu na rysowanie i malowanie – często ze szkodą dla prac domowych i innych zadań szkolnych. Zbierane w dzienniczku uwagi „do poprawy” nie były w stanie osłabić jej zaangażowania. Tego rodzaju krytyka zachowania mogła co najwyżej podsycić jej pasję.
W soboty, kiedy Dorothy zostawała w domu z dzieckiem, Seth nadal zabierał Janis, do której dołączyła czteroletnia Laura, do The Gates Memorial Public Library. Seth, sam zafascynowany historią i filozofią, nadzorował wybór lektur rozwiniętej intelektualnie starszej córki. Zestaw ten obejmował liczne ilustrowane książki z historii sztuki oraz serię L. Franka Bauma o Czarnoksiężniku z Krainy Oz. Janis wykorzystała te inspiracje – jej krótkie życie miało niebawem przypominać przygody Dorotki, bohaterki powieści Bauma – wyrwanej ze swojego czarno-białego świata i wrzuconej w coś na kształt psychodelicznej Krainy Oz, gdzie czekało na nią grono niezwykłych towarzyszy.
Wraz z początkiem siódmej klasy, jesienią 1954 roku Janis zaczęła uczęszczać do gimnazjum. Jej nowa szkoła, Woodrow Wilson Junior High, mieściła się w potężnym budynku z cegły, usytuowanym nieopodal miejskiej biblioteki. Pożegnanie z podstawówką, do której chodziła z domu na piechotę, było dla niej traumatyczne. Jedenastoletnia chłopczyca początkowo korzystała z autobusu szkolnego, w którym była obiektem zaczepek starszych dzieci. Choć ich drwiny i tak były łagodne w porównaniu z tym, co za kilka lat miało czekać Janis w szkole średniej, dziewczynka z płaczem poskarżyła się rodzicom. Dorothy szybko rozwiązała problem dojazdów, organizując wspólne przewozy samochodem z dziećmi sąsiadów.
Muzyka i malarstwo koiły nieco stres Janis związany z wejściem w nową dla niej rolę gimnazjalistki. W końcu była córką Dorothy East, która jako uczennica była uznaną śpiewaczką. Janis pod pewnymi względami wcześnie podążyła ścieżką swojej matki. Śpiewając w chórze First Christian Church, wyszkoliła