Katarzyna Puzyńska

Śreżoga


Скачать книгу

Rypina nie widział. Naprawdę potrzebowała dobrych wiadomości.

      – No to jest twój dobry dzień – zaśmiał się Mikołaj. Otworzył właśnie przeglądarkę. Kiedy wpisał adres platformy, od razu pojawiła się strona z aktualnościami. – Dziewczyna chyba nie zajmowała sobie głowy zabezpieczaniem się w sieci. Nie wylogowywała się.

      – Bingo! – rzuciła Strzałkowska.

      Policjant uśmiechnął się szeroko. Musiała przyznać, że do twarzy było mu z uśmiechem.

      – Dobrze, bo skoro chciałaś tam zajrzeć, to być może inaczej byłoby trudno – powiedział. – Wbrew pozorom nie jest wcale łatwo włamać się na czyjeś konto na Facebooku.

      – Mamy dobrego informatyka.

      – Nie przeczę, ale i tak.

      – Zobaczmy.

      Strzałkowska sama nie wiedziała, dlaczego tak bardzo uparła się, żeby sprawdzić media społecznościowe dziewczyny. Może dlatego, że podejrzewała, że Łukasz ukrywa przed nią niektóre posty. I wbiła sobie do głowy, że Julia robi to samo. Miała nadzieję, że obserwując konto Julii, zobaczy więcej, niż przeglądając posty dziewczyny na telefonie jej matki.

      Weszła na profil Julii i zaczęła przeglądać posty. Wkrótce poczuła rozczarowanie. Było tam dokładnie to samo, co widziała wcześniej na telefonie Zofii Dąbrowskiej. Zdjęcie siatki z drogerii, zmienione zdjęcie profilowe, fotka z Kaliną Pietrzak, zdjęcie z różowowłosą kobietą. Julia faktycznie nie wrzucała za wiele postów. Nic nie ukrywała przed matką.

      – O, to ta pisarka – rzucił kolega z Rypina.

      – Słucham?

      – Ta z różowymi włosami. Ta, co robi wywiady z policjantami. Mam kilka jej książek.

      Teraz Emilia zrozumiała, dlaczego twarz różowowłosej kobiety zdawała jej się znajoma. Malwina Górska. To może nie miało szczególnego znaczenia, ale Emilia cieszyła się, że przynajmniej jedna rzecz została wyjaśniona. Choć to mógł być fałszywy trop. Bo jaki związek z Julią mogłaby mieć znana pisarka.

      – Znasz się na Facebooku? – zapytała Mikołaja.

      – Trochę – powtórzył policjant z Rypina z uśmiechem.

      – Da się jakoś stwierdzić, skąd kliknięto polubienie postu?

      – W jakim sensie?

      Emilia nie chciała mu tłumaczyć, że ktoś polubił zdjęcie matki i ojczyma ofiary, kiedy Julia już nie żyła. Początkowo Strzałkowska założyła, że mógł to zrobić sprawca, bo zabrał telefon ofiary. Ale skoro komputer był cały czas zalogowany, to można to było też zrobić stąd.

      Wcześniej sprawdziła, jak było z logowaniem się telefonu Julii. Urbański zdążył zlecić triangulację. Telefon ofiary był ostatnio używany w okolicy strzelnicy wojskowej w Brodnicy. A więc całkiem niedaleko Beskidzkiej, gdzie Julię znaleziono martwą. Ostatnie logowanie odbyło się mniej więcej półtorej godziny przed jej śmiercią. Potem telefon zamilkł. Najwyraźniej nie korzystano z niego. Strzałkowska miała jeszcze do przejrzenia billingi, ale zdążyła już ustalić, że od tamtego czasu faktycznie nie wykonano żadnego połączenia. Czyli jeżeli nawet sprawca go zabrał, to go nie używał.

      Emilia nie była asem techniki, ale rozważała, czy jest możliwe, żeby sprawca wyjął kartę i ją zniszczył, ale nadal używał Facebooka Julii. Ale może nie musiał. Policjantka spojrzała na komputer, który tak łatwo uruchomili. Mógł też zjawić się tu, pomyślała. Tylko wtedy ryzykowałby, że ktoś może go zobaczyć.

      Chyba że jego obecność nie wydawałaby się nikomu dziwna, przebiegło jej przez myśl. Do tego pomysłu idealnie pasował Oliwier Pietrzak. Mieszkał obok. I do tego Zofia Dąbrowska wspomniała, że miał zapasowy klucz. Tylko on, bo Julia nie dała klucza rodzicom.

      – Aż tak się nie znam – zaśmiał się znów policjant z Rypina. – Ale jest tu chyba coś takiego jak historia logowań. Może nie będzie tam konkretnych czynności, jak klikanie polubień, ale…

      – Pokaż – przerwała mu Strzałkowska, odsuwając się od komputera, żeby mógł przejąć stery.

      Mikołaj kliknął kilka razy.

      – Ustawienia, zakładka Bezpieczeństwo i logowanie – powiedział. – Logowała się najczęściej z telefonu Huawei Mate. To zapewne jej komórka?

      Emilia skinęła głową, chociaż dopiero musiała się upewnić, że taki właśnie telefon miała ofiara. Może zadzwoni do jej matki albo zapyta Oliwiera Pietrzaka, jeżeli szef agencji modelek raczy się zjawić.

      – Ostatnie logowanie z telefonu było we wtorek szóstego – mówił dalej Mikołaj.

      Emilia przytaknęła. To by się zgadzało. Wtedy dziewczyna została zamordowana. Ale to znaczy, że polubienie postu jej rodziców zostało zrobione z komputera. Znów pomyślała o Pietrzaku.

      – Chcesz coś jeszcze sprawdzić? – zapytał kolega.

      – A co jeszcze możemy zobaczyć?

      – Nie wiem. Może na przykład jej ostatnie wyszukiwania?

      Emilia patrzyła, jak policjant klika w pole lupy. Pod kursorem rozwinęło się menu, ukazując zapytania, jakie Julia wpisywała ostatnio na Facebooku. Julia albo ktoś, kto korzystał z jej komputera, poprawiła się w myślach Strzałkowska.

      – Poczekaj! – zawołała.

      – Co się stało?!

      Na rozwiniętym pasku widać było znajome nazwisko. Hanna Kwiatkowska, Sławomir Kwiatkowski, Beniamin Kwiatkowski oraz Buduj z Kwiatkowskimi. Czyli Julia oglądała profile Kwiatkowskich i ich firmy.

      Wszystko zdawało się skupiać wokół tych trzech firm. Julia była córką właścicieli pierwszej, Dąbrowskich. Na targach budowlanych pracowała na stoisku drugiej, Sadowskiego, a zginęła w pobliżu trzeciej, Kwiatkowskich. Najwyraźniej przebrana za żonę jej właściciela. Głównym podejrzanym był Ryszard Pietrzak, pracownik jednej z firm. Niemożliwe, że wszystko, co się stało, to był przypadek. Wszystko miało związek z przemysłem domów drewnianych w ich mieście.

      – Słuchaj – zagadnął tymczasem kolega. Jego ton nieco się zmienił. – Masz ochotę gdzieś wyskoczyć? Wiem, głupie pytanie. Taka piękna kobieta pewnie jest zajęta w walentynki.

      Piękna kobieta? Zajęta? Emilia ledwie powstrzymała się od śmiechu. Otóż nie. Raczej spędzi wieczór sama, jedząc pizzę, bo kocha nieodpowiedniego mężczyznę. Uśmiechnęła się do kolegi. Był całkiem miły i bardzo przystojny. Miała prawo z nim pójść, skoro Daniel spędzał wieczór z żoną. Przez chwilę bawiła się myślą, że poszła na randkę z nowo poznanym mężczyzną. Że miło spędzają czas. Doskonale jednak wiedziała, że nic z tego. Kochała cholernego Daniela. Nic nie mogła na to poradzić.

      – Jestem zajęta – powiedziała delikatnie.

      – Oczywiście. Nie ma problemu. Musiałem spróbować.

      – A możemy przejrzeć jej wiadomości na Messengerze? – zapytała Strzałkowska, żeby zmienić temat.

      – Jasne. Już otwieram.

      Przeglądali przez chwilę wiadomości, które zamordowana dziewczyna wymieniała ze swoimi znajomymi. Tu również pojawiły się znajome nazwiska. Chociażby Kalina Pietrzak. Zanim jednak Emilia zdążyła przeczytać, co pisały do siebie koleżanki, z kuchni rozległo się wołanie.

      – Emilia! – krzyknął Ziółkowski. – Nie uwierzysz, co tu znalazłem.

      ROZDZIAŁ 24

      Zakład produkcyjny Kwiatkowskich.

      Środa, 14 lutego 2018. Godzina 15.00.

      Sławomir