dla wszystkich wokół. Niestety, nie masz wystarczających danych, by to wykazać.
Kiedy następnym razem wydarzy się coś podobnego, koniecznie przeprowadź kilka prostych doświadczeń sprawdzających:
• czy można się z tą osobą porozumieć
• czy widać ją w lustrze
• czy zostawia odciski palców
• czy inne osoby ją widzą lub mogą jej dotknąć
• czy czuć jakiś zapach
• czy słychać jakieś dźwięki.
Wszystko to pomoże ustalić, czy widziadło istnieje poza Twoją głową, a więc czy to zdarzyło się naprawdę, czy też tylko to sobie wyobraziłaś.
W każdym razie następnym razem miej ze sobą aparat. I może też sieć.
Z pozdrowieniami
Neil deGrasse Tyson
Księżyce Marsa
W czerwcu 2005 roku Tom z Kanady napisał do mnie z pytaniem, w jaki sposób osiemnastowieczny angielski satyryk Jonathan Swift mógł na etapie pisania jednej ze swojej najsłynniejszych powieści, Podróży Guliwera, wiedzieć, że Mars ma dwa księżyce – na 160 lat przed ich odkryciem. Swift opisał dokładnie orbity, po których okrążają planetę. Czy mógł mieć dostęp do jakiejś starożytnej wiedzy, którą obecnie bagatelizujemy lub ignorujemy?
~
Drogi Tomie,
dziękuję Ci za pytanie.
W czasach Jonathana Swifta ludzie wiedzieli, że Wenus nie ma żadnych księżyców, a Ziemia jeden. W przypadku Jowisza wiedziano o czterech.
Jeśli Swift chciałby odgadnąć prawidłowość w liczbie satelitów kolejnych planet w miarę oddalania się od Słońca, [dla Marsa] nie wybrałby zera, jedynki, ani czwórki. Te liczby były już zajęte. Pozostawiało mu to dwa lub trzy nieodkryte jeszcze księżyce planety znajdującej się między Ziemią a Jowiszem. Swift wybrał dwójkę i sądzę, że większość osób postąpiłaby tak samo.
W tamtych czasach prawa Keplera[5] opisujące ruch planet były już dobrze znane. Stosowano je zarówno do opisu ruchu księżyców Jowisza wokół planety, jak i do ruchu planet wokół Słońca. Swift zastosował te prawa do dwóch hipotetycznych satelitów Marsa. Musiał tylko założyć promienie obu orbit. Potem wystarczył prosty rachunek, w rezultacie którego otrzymał prawidłowe okresy orbitalne. Jeśli sprawdzisz wyniki obliczeń Swifta, przekonasz się, że odrobił swoją pracę domową – i to poprawnie.
Wiele osób zapomniało jednak sprawdzić, czy Swift nie pomylił się przy doborze promieni orbit. Pomylił się. Pomylił się, i to bardzo, co zgodnie z przypuszczeniami wskazuje, że nie był jasnowidzem i nic nie wiedział o rzeczywistych księżycach Marsa.
Jeśli Cię to zaciekawi, promień orbity Fobosa, bliższego satelity Marsa, wynosi niespełna 9300 kilometrów (niespełna trzy średnice planety), a nie 19 800 jak u Swifta, zaś Dejmosa niespełna 23 500 kilometrów (ponad pięć średnic), a nie 33 000 .
Z pozdrowieniami
Neil deGrasse Tyson
Perpetuum mobile
W grudniu 2008 roku Shawn chciał podzielić się ze mną swoimi pomysłami na skonstruowanie perpetuum mobile. Był przekonany, że zasady termodynamiki nie są tak święte, jak twierdzą fizycy, i że jeśli tylko koncerny naftowe dowiedzą się o jego pomyśle, zatuszują to odkrycie. Zatem Shawn zwrócił się do mnie o pomoc z przedstawieniem jego wynalazku tak, by miał szanse zmienić świat.
~
Drogi Shawnie,
Urząd Patentów i Znaków Towarowych Stanów Zjednoczonych nie przyjmuje już projektów perpetuum mobile bez przedstawienia działającego prototypu. Dlaczego? Ponieważ tego rodzaju urządzenia naruszają sformułowane już dawno temu i wielokrotnie sprawdzone prawa fizyki.
Jeśli masz zatem pomysł na zbudowanie takiej maszyny, naprawdę nie możesz oczekiwać, żeby jakakolwiek osoba dysponująca wiedzą naukową poświęciła na to swój czas.
Pozostaje Ci zatem jedno jedyne wyjście: zbudować swoją maszynę i udowodnić, że działa. Jeśli będzie tak, jak to opisujesz, ludzie ustawią się do Ciebie w kolejce.
Z poważaniem
Neil deGrasse Tyson
Shawn odpowiedział w dość ostrym tonie, zaznaczając, że kiedyś wszyscy byli przekonani, że Ziemia jest płaska, atom niepodzielny, a prąd stały to jedyny sposób przesyłania elektryczności. Zasugerował też, że w swojej odpowiedzi uparcie trwam w swoich wąskich horyzontach myślowych. Na koniec życzył mi powodzenia w mojej działalności.
~
Drogi Shawnie,
wiele z Twoich założeń jest wynikiem niedokładnego zrozumienia tego, jak działa nauka. W epoce „nowożytnej” nauki doświadczalnej, którą zapoczątkowali zasadniczo Galileusz i sir Francis Bacon[6] (czyli przez ostatnie 400 lat), mamy do czynienia z nauką sprawdzoną, co do której osiągnięto konsensus, a także nauką pionierską. Ta ostatnia zmienia się co miesiąc, jeśli nie co tydzień, w miarę jak kolejne tezy oczekują na odpowiednio solidne dane, które pozwolą rozstrzygnąć kontrowersje. Nauka sprawdzona, co do której osiągnięto konsensus w kwestii obserwacji i doświadczeń, nie ulega zmianie. Przy czym możemy mieć i często mamy do czynienia z pojawianiem się nowych pomysłów poszerzających nasze rozumienie uprzednio zweryfikowanych idei, ale ich nie negujących.
Wymienione przez Ciebie przekonania o płaskości Ziemi i niepodzielności atomu pochodzą sprzed epoki nauki nowożytnej. Z kolei lampy naftowe i prąd stały nie są sposobami na weryfikację zasad naukowych. Stanowią przykłady ich praktycznego zastosowania, oczekujące na udoskonalenie. Nowe technologie wcale nie łamią ugruntowanych praw fizyki. Są (i dalej będą) technicznymi innowacjami działającymi w ramach znanych zasad.
Co ważniejsze, historia odkryć naukowych pokazuje nam, że Twoje starania są chybione, zatem ciężar dowodu w pełni spoczywa na Tobie.
Nie będę Cię jednak powstrzymywał. Jak już napisałem, ruszaj do dzieła i buduj swoją maszynę. Jeśli Ci się uda, wykażesz istnienie dotąd nieznanego prawa fizyki. To rzadkie przypadki, ale zawsze mile widziane. Z dnia na dzień staniesz się bogaty i sławny.
I dziękuję za życzenia powodzenia, choć po prawdzie to nie ja go tutaj potrzebuję.
Z poważaniem
Neil deGrasse Tyson
Przewidywania Dogonów
poniedziałek, 30 lipca 2007 r.
Doktorze Tysonie,
nazywam się Phil Dabney i jestem nauczycielem w szkole średniej Lake Taylor należącej do sieci szkół publicznych okręgu Norfolk. Spotkałem się z Panem dziś na konferencji fizycznej w Greensboro w Karolinie Północnej.
Dziękuję za wspaniałe wystąpienie. Największe wrażenie zrobiło na mnie Pańskie podejście polegające na przemawianiu do uczniów zrozumiałym dla nich językiem. To chyba głównie z tego powodu Pańskie książki są tak popularne we wszystkich grupach wiekowych.
Ze względu na ograniczenia czasowe nie mogłem zadać Panu pytania dotyczącego plemienia Dogonów, które przewidziało, że Syriusz jest gwiazdą podwójną, jeszcze zanim potwierdzono to w obserwacjach teleskopowych. Zdaje mi się, że fakt ten został dobrze udokumentowany przez dwójkę francuskich antropologów w książce The Pale Fox[7].
Czy mógłby Pan odnieść się do wiarygodności tych przewidywań?
Dziękuję