przyrodniczych. Pod wpływem ekonomii subiektywnej powstają zupełnie inne dzieła historyczne niż pod wpływem doktryn merkantylistycznych. Wynikające z tych różnic rozbieżności w dziełach historyków nie są rezultatem rzekomej niejasności i dowolności badań historycznych, lecz skutkiem braku jednoznaczności w innych naukach, zwanych powszechnie pewnymi i ścisłymi.
W celu uniknięcia ewentualnych nieporozumień należy zwrócić uwagę na jeszcze kilka zagadnień. Wspomnianych tu rozbieżności nie należy mylić z:
1. Celowym, wynikającym ze złej woli wypaczaniem faktów.
2. Próbami usprawiedliwienia lub potępienia jakichś działań z punktu widzenia prawa albo moralności.
3. Umieszczaniem w obiektywnym opisie uwag wyrażających sądy wartościujące. Traktat z dziedziny bakteriologii nie straci nic na swoim obiektywizmie, jeśli jego autor, który siłą rzeczy obiera ludzki punkt widzenia, za nadrzędny cel uzna ochronę życia ludzkiego i zgodnie z tą normą uzna za dobre skuteczne metody zwalczania bakterii chorobotwórczych, a za złe – nieefektywne metody ich zwalczania. Gdyby książkę pisała bakteria, wyraziłaby w tej sprawie przeciwne stanowisko, ale poza tym treść jej książki nie różniłaby się od treści zawartej w dziele napisanym przez bakteriologa. Na podobnej zasadzie europejski historyk piszący o najazdach mongolskich w XIII wieku może nazywać je „pomyślnymi” lub „niepomyślnymi”, ponieważ przyjmuje punkt widzenia europejskich obrońców cywilizacji Zachodu. Jednakże ocena zgodna z kryteriami wartości jednej ze stron konfliktu nie musi oznaczać zniekształcenia zasadniczej treści badań. W świetle istniejącej wiedzy mogą one być całkowicie obiektywne. Mongolski historyk może się zgodzić z wszystkimi zawartymi w nich twierdzeniami oprócz ocen dodanych przez historyka europejskiego.
4. Przedstawieniem działania którejś strony podjętego w warunkach sporu dyplomatycznego lub militarnego. Starcie zwalczających się grup może być ukazane w kontekście idei, motywów i celów, które doprowadziły do działań każdej strony. Dla pełnego zrozumienia wydarzeń konieczne jest w tym wypadku zrelacjonowanie działań podjętych przez każdą grupę. Ich skutki były bowiem rezultatem zachodzącej między nimi interakcji. Żeby zrozumieć kroki poczynione przez jedną i drugą stronę konfliktu, historyk musi starać się spojrzeć na sytuację oczami ludzi działających w badanym okresie historycznym, a nie patrzeć na nią wyłącznie z punktu widzenia dzisiejszego stanu wiedzy. Badania dotyczące polityki Lincolna w ostatnich tygodniach i miesiącach przed wybuchem wojny secesyjnej nie dają oczywiście pełnej wiedzy na ten temat, bo żadne badania historyczne nie dają takiej wiedzy. Bez względu na to, czy historyk sympatyzuje z Unią, czy z Konfederacją, czy też jest całkowicie neutralny, może zajmować się polityką Lincolna prowadzoną wiosną 1861 roku w sposób obiektywny. Takie badania są niezbędnym warunkiem umożliwiającym sformułowanie odpowiedzi na ogólniejsze pytanie o to, jak doszło do wybuchu wojny secesyjnej.
Po wyjaśnieniu tych zagadnień możemy przejść do pytania zasadniczego: Czy w historycznym rozumieniu istnieje element subiektywny, a jeśli tak, to w jaki sposób wpływa on na wyniki badań historycznych?
Jeśli celem rozumienia ma być ustalenie faktu, że ludzie kierowali się w swoich działaniach określonymi sądami wartościującymi i używali określonych środków, to między prawdziwymi historykami, a więc ludźmi dążącymi do poznania wypadków z przeszłości, nie może wystąpić różnica zdań. Niejasności mogą się pojawić w związku z niepełnymi danymi zawartymi w materiałach źródłowych. One jednak nie mają nic wspólnego ze zrozumieniem, lecz stanowią rezultat wstępnych ustaleń historyka.
Rozumienie ma jeszcze jeden cel. Musi ocenić skutki działania i ich istotność, a także znaczenie każdego motywu i każdego działania.
Mamy tu do czynienia z zasadniczą różnicą między fizyką i chemią z jednej strony a naukami dotyczącymi ludzkiego działania z drugiej. W sferze zjawisk fizycznych i chemicznych istnieją (lub przynajmniej powszechnie się zakłada, że istnieją) stałe relacje między wielkościami. Człowiek może z dużą precyzją ustalać wartości tych stałych relacji za pomocą eksperymentów laboratoryjnych. Takie stałe zależności nie istnieją w sferze ludzkiego działania poza technologią fizyczną i chemiczną oraz medycyną. Przez pewien czas ekonomiści sądzili, że udało im się odkryć stałą zależność między ilością pieniądza a cenami towarów. Twierdzili, że zwiększenie lub zmniejszenie ilości pieniądza w obiegu musi powodować proporcjonalne zmiany cen towarów. Współczesna ekonomia wykazała bezdyskusyjnie, że twierdzenie to jest fałszywe32. Ekonomiści, którzy chcą zastąpić „ekonomię jakościową” „ekonomią ilościową”, popełniają poważny błąd. W ekonomii nie istnieją stałe relacje, toteż nie jest możliwy ich pomiar. Badania statystyczne, które wykażą, że po 10-procentowym wzroście podaży ziemniaków w Atlantis w określonym czasie nastąpił spadek ich ceny o 8 procent, nie wnoszą niczego do naszej wiedzy o tym, co nastąpiło lub co może nastąpić, jeśli podaż ziemniaków zmieni się w innym kraju lub w innym czasie. Statystyk nie „zmierzył” „elastyczności popytu” na ziemniaki. Ustalił jednostkowy fakt historyczny. Nikt rozsądny nie wątpi, że ludzie zachowują się różnie w reakcji na wahania podaży ziemniaków lub jakiegoś innego produktu. Każdy przypisuje tym samym przedmiotom inną wartość, a wartość przypisywana jakiejś rzeczy przez tę samą jednostkę może ulegać zmianom w zależności od sytuacji33.
Oprócz naukowców zajmujących się historią gospodarczą nikt nie zaryzykował twierdzenia, że w dziejach ludzkości występują jakieś stałe zależności. Prawdą jest, że w konfliktach zbrojnych między Europejczykami a zacofanymi ludami innych ras jeden Europejczyk mógł się zwykle mierzyć z kilkoma wojownikami tubylców. Nikt jednak nie był na tyle nierozsądny, żeby „mierzyć” wielkość przewagi Europejczyków.
Niemożność dokonania pomiaru nie wynika z braku technicznych środków służących ustaleniu poszukiwanej wartości, lecz z braku stałych zależności. Gdyby przyczyną tego była niedoskonałość techniczna, to w niektórych sytuacjach można by uzyskać przynajmniej przybliżony wynik. Tymczasem główną przyczyną jest to, że nie istnieją stałe zależności. Ekonomia nie jest – jak wciąż powtarzają niedouczeni pozytywiści – zacofana, ponieważ nie posługuje się metodami „ilościowymi”. Ekonomia nie jest ilościowa i nie zajmuje się mierzeniem, ponieważ nie bada wielkości stałych. Dane statystyczne na temat zdarzeń gospodarczych są danymi historycznymi. Mówią o tym, co się wydarzyło w niepowtarzalnym momencie historii. Zdarzenia fizyczne można interpretować na podstawie wiedzy o stałych zależnościach, którą uzyskuje się za pomocą eksperymentów. Zdarzeń historycznych nie da się w ten sposób interpretować.
Historyk może wymienić wszystkie czynniki, które złożyły się na znany skutek, oraz wszystkie czynniki, które przeciwdziałały zaistnieniu tego skutku i mogły go opóźnić lub złagodzić. Nie może on jednak ustalić metodą ilościową relacji między różnymi czynnikami składającymi się na określony skutek a ich ostatecznymi rezultatami. Tego może dokonać tylko dzięki rozumieniu. Tylko za pomocą rozumienia może przypisać każdemu z n czynników określony udział w powstaniu skutku P. Można powiedzieć, że zrozumienie jest w historii tym, czym analiza ilościowa i pomiar w innych naukach.
Technologia potrafi określić, jaka musi być grubość stalowej blachy, żeby nie przebił jej pocisk wystrzelony z winczestera z odległości 100 metrów. Może więc dać odpowiedź na pytanie, dlaczego ktoś, kto ukrył się za blaszaną zasłoną o znanej grubości, został ranny wskutek postrzału. Historia nie potrafi z podobną pewnością odpowiedzieć na pytanie, dlaczego mleko zdrożało o 10 procent lub dlaczego w wyborach 1944 roku prezydent Roosevelt wygrał z gubernatorem Deweyem albo dlaczego Francja miała w latach 1870–1940 konstytucję republikańską. Tego