K.N. Haner

Na szczycie


Скачать книгу

pomyślałam sarkastycznie, na pewno wygląda ekstra.

      – I jak? – Erick podszedł do mnie zadowolony.

      – Ładny, naprawdę ładny plaster! – posłałam mu zabójcze spojrzenie.

      – Mówiłem, że to nie takie straszne. – Objął mnie i przyjrzał się opatrunkowi z bliska, jakby chciał przez niego dojrzeć obrazek.

      – Sed się wkurzy…

      – On lubi tatuaże, myślę że go to bardziej podnieci, niż wkurwi.

      – Serio?

      – To co, robisz sobie od razu drugi? – Pogładził mnie po zdrowej pupie Alex.

      – Nie! I łapy przy sobie! – trzasnęłam go w rękę, a on się roześmiał.

      – Dobra, Erick, teraz twoja kolej! – powiedział drugi tatuażysta. Z ciekawością przyglądałam się procesowi powstawania tego dzieła. To naprawdę niesamowite. Erick nawet nie drgnął, a brzuch to przecież takie wrażliwe miejsce. Miałam okazję podziwiać przez trzy godziny jego nagą klatkę piersiową. Obejrzałam sobie wszystkie jego tatuaże, niektóre były zabawne, inne poważne, a jeszcze inne po prostu głupie. Stokrotka na łopatce? Czy to był jego pomysł? Czy on ma pięć lat?

      Gdy wróciliśmy do domu, nikogo nie było. Nie miałam pojęcia, gdzie reszta chłopaków. Mają wolne do końca tygodnia, a potem zaczynają próby. Alex i Erick podrzucili mnie tylko i też gdzieś pojechali. Okropnie być w tym domu samej. Ta cisza jest przerażająca. Co ja mam robić?

      Stwierdziłam, że poćwiczę, ale jak założyłam obcisłe szorty na opatrunek tatuażu, stwierdziłam, że to nie najlepszy pomysł. Nie chcę sobie poobcierać ani czegoś zetrzeć. Nie zostało mi nic innego, jak rozwalić się na sofach i włączyć sobie film. W międzyczasie zadzwonił do mnie Sed z pytaniem, co chcę na obiad, bo jest w knajpie i bierze jedzenie na wynos. Oczywiście się wkurzył, jak powiedziałam, że nie jestem głodna, i musiałam skłamać, że jadłam. Obejrzałam dziś rano to nagranie, na którym tańczyłam, i się autentycznie załamałam. Jestem taka gruba, że nie mogłam patrzeć. W dodatku Sed nie wyłączył kamery, więc nagrały się także nasze igraszki i kłótnia. Oby to nagranie nie wpadło w niczyje ręce. Jeszcze się nie przyznałam do tego, że zgubiłam pierścionek, i cholernie się boję to zrobić. Na pewno się wkurzy, nawet nie chcę sobie wyobrażać, jak bardzo. Jeśli ktoś go znalazł, to ma ogromne szczęście. Był naprawdę piękny. Zadzwoniła też do mnie moja matka z wiadomością, że pieniądze dotarły. Ciekawe, za ile dni zadzwoni znowu z prośbą o kolejną kwotę. Na szczęście nie pytała o ślub, bo sama nie wiem, co miałabym jej powiedzieć. Muszę pogadać dziś o tym z Sedrickiem.

      ***

      Standardowo zasnęłam na filmie i obudził mnie dopiero hałas w domu. Zerwałam się półprzytomna, nie wiedząc, co się dzieje. A to tylko wrócił Simon. Z kim? Z Treyem, który od razu poszedł do siebie.

      – Wydziarałaś się? – zapytał Simon, wchodząc do salonu.

      – Tak – odpowiedziałam, pocierając oczy. Dlaczego jestem taka zmęczona?

      – Pokaż. – Pociągnęłam tunikę i odsłoniłam kawałek pośladka.

      – Niech się przyjrzę! – Simon zaciekawiony kucnął obok i wpatrzył się w opatrunek na mojej pupie. Świetnie!

      – Ładny plasterek, co? – ironizowałam. – Nie wiedziałam, co wybrali, zobaczyłam dopiero w lustrze.

      – Ciesz się, że byli trzeźwi. Widziałaś, co ja mam na kości biodrowej?

      – Nie.

      Zsunął spodnie niżej i pokazał serduszko z podpisem „Kocham moją mamę”.

      – Urocze – stwierdziłam i się uśmiechnęłam.

      – Urocze? Kurwa, przegrałem wtedy jakiś zakład, nawet nie pamiętam jaki… Nicki mi to wybrał!

      – Robicie sobie tatuaże na złość?

      – Nie, dla zabawy. Widziałaś, co Alex ma na tyłku?

      – Nie, jak miałam widzieć jego tyłek? – Simon spojrzał na mnie wymownie.

      – Może kiedyś ci pokaże, do dziś się tego wstydzi.

      – To mnie zaintrygowałeś! – roześmiałam się i obciągnęłam tunikę niżej.

      – Nie, poczekaj, niech się jeszcze przyjrzę! – Podciągnął mi ją i chwycił mnie za biodra, by sobie popatrzeć.

      – Czemu? Plastrowi? Spadaj Simon! – Pacnęłam go w ramię, by mnie puścił.

      – Masz zajebisty tyłek, z chęcią bym się nim zajął – spojrzał na mnie tym swoim diabelskim wzrokiem.

      – Zapomnij! – Chwyciłam materiał i chciałam go zaciągnąć na pupę.

      – Nie jesteś ciekawa, co mógłbym ci zrobić… tym! – Wyciągnął język i kolczykiem przejechał mi po pośladku, a ja zadrżałam. O matko!

      – Simon… – zakwiliłam cicho porażona swoją własną reakcją. On od razu to wyczuł, bez wahania zrobił to jeszcze raz, a ja zadrżałam ponownie.

      – Cuda z twoją cipką… – zamruczał.

      – Co? – zapytałam bez tchu.

      – Mógłbym moim językiem zrobić cuda z twoją cipką. – Przesunął mnie tak, że stałam przodem do niego, za pupą miałam sofę, a przed sobą na wysokości brzucha jego głowę. Dodam jeszcze, że stałam w samych stringach, bo szorty mnie ocierały, i stwierdziłam, że skoro jestem sama to nie będę zakładać spodni.

      – Proszę… – zakwiliłam, chcąc, by przestał. Za chwilę okazało się, że muszę się nauczyć lepiej precyzować swoje myśli.

      – Ależ nie musisz mnie prosić, skarbie… – Pchnął mnie delikatnie tak, że tylko usiadłam na oparciu sofy. Chwycił mnie za uda i rozchylił je jednym ruchem.

      – Simon, nie! – pisnęłam i chwyciłam go za głowę.

      – Ale jesteś słodka! – Musnął nosem cienki materiał moich majtek i wciągnął głęboko powietrze, po czym pocałował mnie… tam.

      – O matko! – Moje ciało napięło się jak struna i wydałam z siebie okrzyk. Przygryzł materiał i znowu mnie pocałował.

      – Mój kutas bardzo się niecierpliwił, by w końcu w ciebie wejść – wyjęczał, zsuwając mi majtki.

      – Nie! Simon, nie! – Zacisnęłam uda, ale rozchylił je ponownie jednym ruchem.

      – Tak, kochanie, jestem tu. – Chwycił mnie za biodra i zaczął całować uda, sięgając dłonią do rozporka spodni.

      – Nie! – krzyknęłam i kopnęłam go w klatkę piersiową, a sama poleciałam do tyłu, zrobiłam fikołka przez sofę i wylądowałam z impetem na podłodze, wpadając na szklaną ławę, która rozbiła się w drobny mak z ogromnym hukiem.

      – Jezu, Reb! – Simon zerwał się i podbiegł do mnie. – Nic ci nie jest? – spojrzał na szkło wokół mnie.

      – Nie wiem – odpowiedziałam zaszokowana faktem, że właśnie rozbiłam własnym ciałem szklany stolik.

      – Lubisz drażnić penisy, co? – uśmiechnął się zadziornie.

      – Lecz się na głowę, Simon! – warknęłam i wstałam.

      – O kurwa! – zaklął przestraszony.

      – Co? – spojrzałam na swoje nogi bo on