Agnieszka Krawczyk

Przyjaciele i rywale Tom 2 Czary codzienności


Скачать книгу

Smagowska popijała swoją herbatę i przyglądała się jej uważnie, jakby chciała przeniknąć myśli Agaty.

      – Posłuchaj, Magda, nie chciałam z nim rozmawiać, bo zachował się jak dzieciak. Zamiast mi powiedzieć, że między nami wszystko skończone, on się tobą wysługuje – powiedziała wreszcie.

      Magda z rozmachem odstawiła kubek.

      – Ja musiałam wziąć sprawy w swoje ręce. Filip jest taki wrażliwy. Mówił mi, że jesteś niezbyt zrównoważona, bo straciłaś matkę i to może się odbić na twoim zdrowiu.

      Niemirska patrzyła na nią osłupiała. Niewiarygodne, jak ten facet potrafił kłamać!

      – Pewnie nie zdajesz sobie z tego sprawy, ale mnie Filip mówił, że musi ci pomagać, bo masz depresję spowodowaną brakiem pracy i trudnościami z ułożeniem sobie życia po powrocie zza granicy.

      Teraz to Magda zaczęła się jej przypatrywać pełnym niedowierzania wzrokiem.

      – Chyba żartujesz – powiedziała wreszcie. – Ja i depresja? Wykluczone. Jestem zupełnie zdrowa psychicznie. Nigdy nie miałam żadnych problemów ze sobą, a w dodatku pracę mam świetną. Musiało ci się coś pomylić.

      – Nic mi się nie pomyliło. Lepiej, żebyś przyjęła do wiadomości, że Filip to krętacz i manipulant.

      – Nic nie rozumiesz – zaczęła Magda, ale Agata przerwała jej ruchem ręki.

      – To ty nie rozumiesz. Filip od jakiegoś czasu oszukiwał nas obie. I o ile dla mnie to jest już zupełnie obojętne, bo skreśliłam go za te kłamstwa i tchórzostwo, o tyle ty najwyraźniej nie możesz się z tym pogodzić. Trudno. To nie jest już moja sprawa. Oświadczam ci tylko, że Filipa tu nie ma i nigdy nie było, bo nie chciał mnie tu nawet odwiedzić. Podejrzewam, że w ogóle nie wie, gdzie jest mój dom.

      – To niemożliwe – powiedziała cicho Magda i Agata przez moment łudziła się, że może do dziewczyny Filipa dotarła nieprzyjemna prawda, ale nie, bo Smagowska znowu zaczęła atakować.

      – Nie wierzę ci, robisz to, żeby skłócić mnie z Filipem. Przypuszczałam, że tak będzie.

      Agata westchnęła. Pewnych rzeczy nie da się wyjaśnić, a uświadomienie zaślepionym ludziom, że żyją urojeniami, jest naprawdę syzyfową pracą.

      – Dzwoniłaś do pracy? Może tam jest?

      Magda popatrzyła na nią z politowaniem.

      – Oczywiście. Nawet tam pojechałam, ale nie chcieli mnie wpuścić do biura. Ponoć Filipa w firmie nie ma, wyjechał, ale nie powiedzieli mi, dokąd. Od razu pomyślałam o tobie, że może tutaj przyjechał, coś ci wytłumaczyć. Tak jak mówiłam – bał się o twoje zdrowie.

      – Niepotrzebnie, o ile w ogóle tak było. To nałogowy łgarz i tchórz, jakich mało. Nie chciałabym mieć z nim nic wspólnego, nawet gdyby tu przyjechał. Ale go tu nie ma, więc musisz go szukać gdzie indziej. Moim zdaniem nawet się nie ruszył z Krakowa, pewnie chowa się przed tobą, licząc, że sprawy same się wyjaśnią. To bardzo w jego stylu.

      Magda nie wyglądała na przekonaną, raczej na zniecierpliwioną i wściekłą.

      – Może i nie przyjechał do ciebie, ale jestem przekonana, że się tutaj pojawi. Będę na niego czekała.

      Agata popatrzyła na nią przerażonym wzrokiem. Naprawdę zamierzała zostać w Zmysłowie i czekać na Filipa? To już nie było tylko głupie, to po prostu był jakiś obłęd, kompletne szaleństwo!

      4

      – Kim ona jest? – spytała zaciekawiona Daniela, która zrobiła sobie małą przerwę w sklepie i wpadła na chwilę do domu.

      – To Magda Smagowska, dziewczyna Filipa – wyjaśniła Agata, a Magda wydęła wargi. – Przyjechała go tutaj odnaleźć.

      – Tutaj? – Daniela parsknęła śmiechem i przyjrzała się Magdzie z pewnym niedowierzaniem.

      – Przepraszam bardzo, ale ty chyba jesteś niepoważna – ciągnęła, zwracając się bezpośrednio do Smagowskiej. – Pomijając już idiotyzm tego pomysłu, to co on miałby tutaj robić? Agata go pogoniła, całkowicie słusznie moim zdaniem, choć nieco za późno, a on nigdy się tutaj nie raczył pokazać, nawet jak niby byli razem – wypowiadając ostatnie słowo, zrobiła w powietrzu charakterystyczny gest, oznaczający cudzysłów.

      Magda wzruszyła ramionami, manifestując zniecierpliwienie.

      – Może nie wtrącaj się, dobrze? Kim ty właściwie jesteś? Wpadasz tutaj, nawet się nie przedstawisz i od razu mnie atakujesz. Odrobina grzeczności na pewno nie zaszkodzi.

      Daniela się roześmiała.

      – Ja jestem tutaj u siebie, więc to raczej ty się powinnaś dostosować. Ale istotnie, nie przedstawiłam się, jestem Daniela, siostra Agaty, do usług – tu skłoniła się zabawnie, a Magda rozzłościła się. Nie lubiła bardzo, gdy ktoś z niej kpił, zwłaszcza w taki sposób.

      – Nie zamierzam z tobą rozmawiać – powiedziała, wydymając wargi. – Przyjechałam tutaj szukać Filipa i go znajdę. Jestem pewna, że on się tu zjawi prędzej czy później.

      Daniela uniosła oczy ku górze w geście oznaczającym całkowitą bezradność, a Agata postanowiła wyperswadować niechcianemu gościowi pomysł pozostania w Zmysłowie.

      – To naprawdę nie ma sensu. Lepiej, żebyś spróbowała raz jeszcze skontaktować się z nim w pracy lub w domu, w Krakowie. Jestem więcej niż pewna, że on tu nie przyjedzie.

      Magda nie wyglądała na zupełnie przekonaną. Najwyraźniej była osobą, która gdy wbiła sobie coś do głowy, nie zamierzała zmienić zdania.

      – Gdy tak mnie przekonujecie, że go tu nie ma, ja mam coraz większe podejrzenia, że jest zupełnie odwrotnie – stwierdziła, rozglądając się po jadalni w taki sposób, jakby chciała sprawdzić, czy Filip nie ukrywa się przed nią w szafie.

      – Mam nadzieję, że nie zamieszasz zrobić nam rewizji – powiedziała Daniela zniecierpliwionym głosem, ale widać było wyraźnie, że właśnie na to Magda ma największą ochotę. Gdyby tylko mogła, przemknęłaby po całym domu, zaglądając w każdy kąt.

      Agata poczuła zniechęcenie. Obecna dziewczyna Filipa była nie tylko męcząca, ale i uciążliwa, bo nic do niej nie docierało. Miała tylko nadzieję, że Magdzie nie przyjdzie do głowy pomysł, że mogłaby zamieszkać z nimi w Willi Julia.

      Smagowska także chyba pomyślała o swojej przyszłości w miasteczku, bo spytała Agatę:

      – Jest tu jakiś dobry hotel? Albo przynajmniej pensjonat? Muszę się gdzieś zatrzymać – powiedziała to takim tonem, jakby miała siostrom za złe, że nie proponują jej gościny u siebie.

      – Mamy szczyt sezonu letniego, wszystko jest chyba wynajęte – stwierdziła Daniela, wzruszając lekko ramionami. – Ale mam pomysł. Pójdę do kiosku i zapytam Monikę, ona tu wszystkich w okolicy zna, może coś jej przyjdzie do głowy.

      – Aha, miejscowa – Magda powiedziała domyślnie. – Tylko to ma być coś eleganckiego, a nie Fundusz Wczasów Pracowniczych czy coś w tym stylu.

      – Oczywiście, postaram się znaleźć jakieś wytworne miejsce, żeby dogodzić twoim gustom – ironicznie rzuciła Daniela i poszła rozmówić się z Moniką. Wiedziała, że muszą szybko się pozbyć tej dziewczyny, bo inaczej wlezie im na głowę.

      – Nie bardzo rozumiem, czego ode mnie oczekujesz – stwierdziła tymczasem Agata. – Pomijam już fakt, że zadzwoniłaś do mnie zupełnie niepodziewanie i byłaś niegrzeczna…

      Magda