Greg McKeown

Esencjalista


Скачать книгу

szybko wynagrodzone rosnącą liczbą możliwości. Chcąc dalej budować na fundamencie dotychczasowego sukcesu, starał się czytać jak najwięcej i robił wszystko, co mógł, z wielką energią i entuzjazmem. Kiedy go poznałem, był nadmiernie aktywny, próbował uczyć się wszystkiego i robić wszystko. Wydawało się, że co dnia, a czasem co godzinę, popada w nową obsesję. W tym wszystkim stracił zdolność odróżniania garstki ważnych rzeczy od mnóstwa spraw trywialnych. Wszystko było dla niego ważne. W rezultacie rozmieniał się na drobne. Robił milimetrowe postępy w milionie kierunków. Był przepracowany, ale jego umiejętności nie były dobrze wykorzystywane. Wtedy właśnie naszkicowałem mu lewy rysunek ze strony 16.

      Wpatrywał się w szkic bardzo długo, w niezwykłym dla niego milczeniu. W końcu powiedział rozemocjonowany: „To historia mojego życia!”. Wtedy naszkicowałem prawy rysunek i zapytałem, co by się stało, gdyby potrafił wybrać jedną ważną rzecz i skupić się tylko na niej. Odpowiedział szczerze: „Oto jest pytanie”.

      Jak się okazuje, wielu inteligentnych, ambitnych ludzi ma uzasadnione problemy z udzieleniem odpowiedzi na to pytanie. Jedną z przyczyn jest to, że nasze społeczeństwo karze za dobre zachowania (mówienie „nie”) i nagradza za złe zachowania (mówienie „tak”). Odmowa wydaje się często niezręczna w pierwszej chwili, a zgoda spotyka się z uznaniem. Stąd bierze się zjawisko, które nazywam paradoksem sukcesu3, składające się z czterech przewidywalnych faz:

      FAZA 1. Kiedy masz klarowny cel, możesz osiągnąć sukces w swoich dążeniach.

      FAZA 2. Po osiągnięciu sukcesu zdobywasz reputację osoby, do której można się zwrócić o pomoc. Stajesz się „starym, dobrym [wpisz swoje imię]”, zawsze gotowym do pomagania innym. Pojawia się przed tobą coraz więcej możliwości i okazji.

      FAZA 3. Kiedy masz do wyboru coraz więcej możliwości i okazji, za którymi kryją się tak naprawdę żądania dotyczące udostępnienia twojego czasu i energii, rozpraszasz się coraz bardziej i rozmieniasz się na drobne.

      FAZA 4. Zaczynasz zaniedbywać to, na co w innej sytuacji kierowałbyś całą uwagę. Rezultatem sukcesu staje się utrata klarownego celu, dzięki któremu ten sukces osiągnąłeś.

      To ciekawa sytuacja. W celu jej scharakteryzowania muszę ją nieco wyolbrzymić, ale dążenie do sukcesu może być katalizatorem porażki. Inaczej mówiąc, z powodu sukcesu przestajemy się koncentrować na ważnych rzeczach, które były jego źródłem.

      Można to zaobserwować wszędzie dookoła. W książce How the Mighty Fall Jim Collins docieka, co poszło nie tak w firmach, które były kiedyś pupilami Wall Street, ale później upadły4. Dochodzi do wniosku, że w wielu przypadkach główną przyczyną porażki była „niezdyscyplinowana pogoń za więcej”. Ta prawidłowość dotyczy zarówno firm, jak i pracujących w nich ludzi. Dlaczego?

Dlaczego nieesencjalizm jest widoczny wszędzie?

      Nawałnica nieesencjalizmu jest skutkiem kumulacji kilku różnych trendów. Oto najważniejsze z nich:

      ZBYT DUŻA LICZBA OPCJI DO WYBORU

      Trudno nie zauważyć wykładniczego wzrostu liczby opcji do wyboru, który nastąpił w ostatniej dekadzie. Niemniej nawet w warunkach tej obfitości, a może właśnie z jej powodu, straciliśmy z oczu najważniejsze rzeczy.

      Jak powiedział Peter Drucker, „Jest możliwe, że za kilkaset lat, kiedy przyszłe pokolenia spojrzą na historię naszych czasów z odległej perspektywy, historycy uznają za najważniejsze wydarzenie nie rozkwit technologii, pojawienie się internetu ani narodziny handlu elektronicznego, lecz bezprecedensową zmianę ludzkiej kondycji. Pierwszy raz w dziejach świata – dosłownie – ogromna i szybko rosnąca liczba ludzi ma różne możliwości do wyboru. Pierwszy raz w historii ludzie muszą zarządzać sobą. A społeczeństwo jest do tego zupełnie nieprzygotowane5”.

      Jesteśmy nieprzygotowani częściowo dlatego, że po raz pierwszy w historii dostępność opcji zaczęła przewyższać naszą zdolność do dokonywania wyborów. Straciliśmy możliwość odróżniania tego, co ważne, od rzeczy nieistotnych. Psychologowie nazywają to „zmęczeniem decyzjami”: im większej liczby wyborów dokonujemy, tym bardziej cierpi na tym jakość podejmowanych decyzji6.

      ZBYT DUŻA PRESJA SPOŁECZNA

      Nie chodzi zresztą tylko o liczbę możliwości, która wzrosła wykładniczo, ale także o siłę i liczbę zewnętrznych źródeł nacisku na nasze decyzje. One także wzrosły niepomiernie. Choć wiele już powiedziano i napisano o tym, jak ściśle jesteśmy ze sobą połączeni i jak bardzo rozpraszający jest ciągły natłok informacji, poważniejszym problemem jest wzrost presji społecznej spowodowany tym zjawiskiem. Dzisiejsza technologia ułatwia wszystkim zainteresowanym wyrażanie opinii na temat tego, na czym powinniśmy się skupiać. Chodzi zatem nie tyle o natłok informacji, ile o natłok opinii.

      PRZEKONANIE, ŻE MOŻNA MIEĆ WSZYSTKO

      Przekonanie, że można mieć i robić wszystko, nie jest nowe. Kupczenie tym mitem trwa już tak długo, że chyba wszyscy są nim zainfekowani. Rozpowszechnia go branża reklamowa. Jest pielęgnowany w korporacjach. Czai się w ofertach pracy zawierających niekończące się litanie wymaganych umiejętności i rodzajów doświadczenia traktowanych jako coś oczywistego. Wyziera nawet z podań o przyjęcie na studia, w których kandydaci chwalą się niezliczonymi obszarami działalności dodatkowej.

      Nowością jest natomiast skala szkodliwości tego mitu w dzisiejszych czasach, w których liczba opcji do wyboru oraz zakres oczekiwań wzrosły wykładniczo. Na skutek tego zestresowani ludzie starają się pomieścić w swoim nadmiernie zagospodarowanym życiu jeszcze więcej nowych rzeczy. W ten sposób powstają korporacje, w których dyskutuje się o równowadze między życiem a pracą, oczekując jednocześnie od pracowników, że będą czuwali przy swych smartfonach przez całą dobę, siedem dni w tygodniu, przez okrągły rok.

      Słowo priorytet pojawiło się w języku angielskim w XV wieku. Oznaczało pierwszą lub najważniejszą rzecz. Przez pięć stuleci funkcjonowało wyłącznie w liczbie pojedynczej. Dopiero w XX wieku wymyśliliśmy liczbę mnogą i zaczęliśmy mówić o priorytetach. Wbrew logice uznaliśmy, że zmieniając słowo, możemy nagiąć rzeczywistość. W jakiś sposób mieliśmy zyskać możliwość posiadania wielu pierwszych rzeczy. Ludzie i firmy nadal nagminnie próbują to robić. Pewien przywódca opowiadał mi o swoich doświadczeniach z korporacji, w której mówiło się o pięciu priorytetach, określając je mianem „Pri-1, Pri-2, Pri-3, Pri-4 oraz Pri-5”. Można było odnieść wrażenie, że wiele rzeczy jest ważnych, ale w rzeczywistości żadna z nich nie była.

      Kiedy jednak próbujemy robić i mieć wszystko, okazuje się, że musimy zawierać kompromisy tak kosztowne, że nigdy nie zdecydowalibyśmy się umyślnie na realizację takiej strategii. Gdy nie będziemy umieli celowo i świadomie wybrać obszarów, na których powinniśmy skupić swoje siły i energię, zrobią to za nas inni ludzie – przełożeni, współpracownicy, klienci, a czasem nawet krewni – i szybko stracimy z oczu to, co ważne i istotne. Możemy albo świadomie dokonywać wyborów, albo pozwolić innym ludziom decydować o naszym życiu.

      Australijska pielęgniarka Bronnie Ware, która opiekowała się ludźmi w ostatnich tygodniach ich życia, zapisywała rzeczy, których żałowali przed śmiercią. Jej podopieczni najczęściej mówili: „Żałuję, że brakło mi odwagi, by żyć w zgodzie z samym sobą, zamiast prowadzić życie, jakiego oczekiwali ode mnie inni”7.

      Życie