Branden zwracał uwagę na konieczność kontroli przez rodziców tego, co mówią do swoich dzieci.
Ważne jest, aby rodzic, ojciec lub matka, zanim nazwie dziecko „głupim”, „niezdarnym”, „złym” lub „swoim rozczarowaniem”, zastanowił się nad pytaniem: „Czy chciałbym, żeby moje dziecko właśnie tak odbierało samo siebie?” (cyt. za: B. Sommer, M. Falstein 1996, s. 87).
Należy pamiętać, że dziecko nie jest w stanie ocenić prawdziwości obrazu siebie, który jest od początku jego życia tworzony w nim przez rodziców, dopiero później wraz z pojawieniem się świadomości kształtuje się zdolność do poznania siebie, określenia swoich zalet i wad.
Trudno także mówić o rozwoju poczucia własnej wartości w sytuacji, gdy rodzice wymagają od dziecka, by „szybko dorosło”. Dość często można się spotkać z tym, że rodzice pragną, aby ich pociechy rozwijały się lepiej i szybciej od innych dzieci. Staje się to przedmiotem rywalizacji zarówno wśród dzieci, jak i, niekiedy nawet silniej, wśród rodziców. Skutkuje to tym, że dzieci zamiast się bawić muszą się dopasowywać do wyobrażeń rodziców, ci zaś deprecjonują ich pragnienia oraz potrzeby i często nie doceniają zalet (por. S. Wegscheider-Cruse 2002, s. 10).
Budowanie poczucia własnej wartości dziecka jest zdecydowanie łatwiejsze, gdy rodzice posiadają wysoki poziom samooceny, gdy stanowią model poczucia własnej skuteczności i szacunku do siebie (N. Branden 1998, s. 185). Jednak, jak zauważa S. Wegscheider-Cruse,
[…] wiele dzieci urodziło się w rodzinach, w których rodzice byli słabo przygotowani do opieki nad nimi, jak również do okazywania im uwagi koniecznej dla prawidłowego rozwoju. Niektórzy rodzice byli zbyt zajęci budowaniem swojego poczucia własnej wartości i szukaniem miejsca w świecie, nie troszcząc się o poczucie własnej wartości swoich dzieci, często rodzice ci sami jeszcze są dziećmi (S. Wegscheider-Cruse 2002, s. 17).
Dobra rodzina potrafi chronić przed złem, racjonalizować i łagodzić przeżycia traumatyczne, niepowodzenia, rozczarowania, nie dopuszczając do załamań, poczucia degradacji, osamotnienia czy utraty wiary w siebie i innych ludzi (J. Raczkowska 2006, s. 11). Stanowi oparcie i ochronę poczucia własnej wartości dla wszystkich jej członków.
Dziecko w otoczeniu kochających rodziców czuje się pewnie, przyswaja sobie różne umiejętności, wartości, oceny, normy i wzory postępowania. Rodzice w tym okresie stanowią dla niego jedyny i ostateczny autorytet i źle jest, jeśli sami mają niskie poczucie własnej wartości, ponieważ w znacznej mierze odbija się to na poczuciu własnej wartości ich dziecka.
Człowiek dysponuje jednak wieloma środkami, aby przekroczyć negatywne determinanty okresu wczesnej socjalizacji, jeśli doświadczył niedostatecznej miłości rodziców (P. Skuza 2005, s. 13). Jedną z takich możliwości, zwłaszcza w młodszym wieku szkolnym, jest wzmacnianie poczucia własnej wartości dziecka przez nauczyciela.
Znaczenie szkoły w kształtowaniu poczucia własnej wartości dziecka
Dla wielu dzieci szkoła stanowi „drugą szansę” – możliwość zdobycia lepszego poczucia siebie oraz wizji życia lepszej niż ta, którą proponuje dom rodzinny (N. Branden 1998, s. 213).
Niezmiernie ważną rolę w kształtowaniu poczucia własnej wartości dziecka odgrywa nauczyciel. Traktowanie uczniów przez nauczyciela z szacunkiem, niezgadzanie się przez niego na zaakceptowanie negatywnego obrazu dziecka (N. Branden 1998, s. 213), wiara w jego możliwości mogą się przyczynić do skorygowania dotychczasowej wizji siebie i podniesienia samooceny dziecka. Ważny przy tym jest sposób, w jaki nauczyciel spostrzega swojego ucznia. Jak można zaobserwować w praktyce pedagogicznej, zdarza się, że spostrzeganie to może przybierać postać tzw. efektu halo, występującego pod dwiema postaciami. Gdy nauczyciel przejawia skłonność do przypisywania osobom ocenianym pozytywnie dużej liczby cech pozytywnych, a nie dostrzega w nich cech negatywnych, występuje tzw. efekt aureoli. Druga odmiana efektu halo polega na tym, że uczniom ocenianym negatywnie przypisuje się dużo cech negatywnych przy równoczesnym niedostrzeganiu cech pozytywnych, czyli tzw. efekt diabelski (por. S. Pacek 1984, s. 85). Świadomość możliwości zaistnienia takich efektów jest niezmiernie ważna zwłaszcza dla nauczycieli pracujących z dziećmi w młodszym wieku szkolnym, zazwyczaj bowiem w tym okresie nauczyciel stanowi dla uczniów niepodważalny autorytet. Wiadomo, że dzieci, które wierzą w siebie i którym nauczyciele „przekazują pozytywny obraz ich możliwości, mają lepsze wyniki w nauce niż te, które takiej wiary są pozbawione” (N. Branden 1998, s. 214). Warto w tym miejscu zaznaczyć, że bardzo często „oczekiwania nauczycieli stają się samospełniającymi się przepowiedniami” (N. Branden 1998, s. 222).
N. Branden (1998, s. 222) do czynników mających zdecydowany wpływ na kształtowanie poczucia własnej wartości uczniów zalicza: „cel systemu edukacyjnego, samoocenę nauczyciela i środowisko klasowe”. Cele edukacji według niego powinny wyrażać się w tym, aby „nauczyć dzieci, jak myśleć, jak rozpoznawać logiczne sprzeczności, jak być twórczym oraz jak się uczyć” (N. Branden 1998, s. 219). Poczucie własnej wartości oznacza bowiem „przekonanie, że potrafimy poradzić sobie z wyzwaniami” (N. Branden 1998, s. 220).
Drugim niezmiernie ważnym czynnikiem mającym wpływ na kształtowanie poczucia własnej wartości uczniów jest samoocena nauczyciela. Nauczyciele o niskiej samoocenie
[…] są bardziej karcący, niecierpliwi i autorytarni, skupiają się raczej na słabościach dzieci niż na mocnych stronach, wzbudzają postawy obronne i uzależenieniowe. Nauczyciele o niskiej samoocenie są nadmiernie uzależnieni od aprobaty innych. Czują, że to inni są źródłem ich „samooceny”. Nie są w stanie więc uczyć, że poczucie własnej wartości musi wypływać z wnętrza. Wykorzystują własną aprobatę i dezaprobatę do manipulacji uczniami, by wymusić posłuszeństwo i konformizm, ponieważ takie podejście jest skuteczne wobec nich. Uczą, że samoocena zależy od „akceptacji dorosłych i rówieśników”. Wykazują raczej zewnętrzne, a nie wewnętrzne podejście do samooceny, pogłębiając w ten sposób problemy z poczuciem własnej wartości, które uczniowie być może już mają. Nauczyciele o niskim poziomie samooceny są zazwyczaj ludźmi nieszczęśliwymi, takie zaś osoby często popierają poniżające i destrukcyjne techniki kontroli nad klasą (N. Branden 1998, s. 220).
W rezultacie może to doprowadzić do kompletnego braku autorytetu i anarchii w klasie (N. Branden 1998, s. 227). Natomiast inaczej wygląda sytuacja uczniów, gdy nauczyciele posiadają pozytywną samoocenę.
Nauczyciele o wysokiej samoocenie rozumieją, że jeżeli chcą wspierać poczucie własnej wartości u innych, muszą odnosić się do nich z perspektywy swego obrazu ich wartości, w atmosferze akceptacji i szacunku (N. Branden 1998, s. 221).
Nauczyciele tacy przejawiają
[…] głęboką wiarę w potencjał osoby, na której im zależy, przekonanie co do tego, kim potrafi ona być i czego dokonać, oraz umiejętność przekazania tego przekonania w czasie interakcji (N. Branden 1998, s. 221).
Jeżeli nauczyciel ma odnieść sukces w nauczaniu samoakceptacji, musi szczerze akceptować uczucia uczniów, stwarzać warunki, w których akceptacja jest odczuwana przez wszystkich. Gdyż dzieciom, które czują się akceptowane, łatwiej jest akceptować siebie (N. Branden 1998, s. 230).
Czasami może być trudno wierzyć w drugiego człowieka, gdy on sam w siebie nie wierzy. Jednak jednym z największych darów, jaki może uczniowi ofiarować nauczyciel, jest odmowa zaakceptowania jego słabego obrazu siebie, patrzenie wskroś niego ku silniejszemu ja, które istnieje, choćby tylko jako potencjał (N. Branden 1998, s. 221–222).
Trzecim czynnikiem (obok celu edukacji i samooceny nauczyciela) mającym wpływ na kształtowanie się poczucia własnej wartości ucznia jest środowisko klasowe.
Chodzi tu o sposób, w jaki dziecko jest traktowane przez nauczyciela, i jak postrzega traktowanie [przez nauczyciela