Аллен Карр

Prosta metoda jak skutecznie rzucić palenie


Скачать книгу

że większość palaczy żyje i umiera bez świadomości swojego fizycznego uzależnienia. Kiedy mówi się o kimś „uzależniony od nikotyny”, prawie każdy przez to rozumie „Przyzwyczaił się palić”. Większość palaczy obawia się narkotyków – nie wiedząc nawet, że właśnie są uzależnieni od jednego z nich. Na szczęście z tego akurat uzależnienia łatwo się wyleczyć. Aby jednak wyleczyć się, musisz najpierw zdać sobie z niego sprawę.

      Odstawienie nikotyny nie pociąga za sobą cierpień fizycznych. Odczuwa się raczej nieokreślony niepokój, czegoś nam brakuje. Dlatego wielu palaczy sądzi, że ta sprawa ma jakiś związek z zajęciem dla rąk. Jeśli ten stan potrwa dłużej, palacz staje się nerwowy, niespokojny, pobudzony, niepewny i drażliwy. To stan głodu – głodu trucizny, NIKOTYNY.

      W kilka sekund po zapaleniu papierosa palacz otrzymuje nową dawkę nikotyny, która znosi uczucie głodu, a wraz z nią odzyskuje się poczucie bezpieczeństwa i doznaje ukojenia.

      Kiedy zaczynamy palić, objawy abstynencyjne i chwile ukojenia są dla nas jeszcze nieuchwytne. Gdy już palimy regularnie, za sprawą tego mechanizmu wydaje się nam, że palenie sprawia nam przyjemność albo że „przyzwyczailiśmy się”. Prawda jest taka, że już tkwimy w pułapce. Nie jesteśmy tego świadomi, że potwór nałogu usadowił się już w naszym organizmie i nieustająco domaga się strawy.

      Każdy z nas zaczyna palić z błahych powodów. Nikt nie jest do tego zmuszony. Niezależnie od tego, czy jesteś palaczem okazjonalnym, czy też ciężkim przypadkiem, jedyny powód, by ciągnąć dalej, to ten, że musisz żywić potwora.

      Sprawa uzależnienia od nikotyny wiąże się z szeregiem zagadek. Każdy palacz czuje przez skórę, że dał się wkręcić i znalazł się w mocy jakiejś diabelskiej siły. Myślę jednak, że najbardziej żałosny aspekt palenia polega na tym, że przyjemność, jaką daje palaczowi papieros, jest krótką chwilą próby powrotu do spokoju i poczucia bezpieczeństwa, jakie były jego udziałem, zanim zaczął palić.

      Znasz pewnie to uczucie, kiedy pod twoim oknem przez cały wieczór wyje alarm w samochodzie sąsiada. Kiedy zostanie wreszcie wyłączony, doświadczasz cudownego spokoju. W istocie to nie spokój jest tak cudowny, tylko ustanie trudnego do zniesienia hałasu.

      Zanim wpadamy w uzależnienie, naszemu organizmowi niczego nie brakuje. Z początku zmuszamy go do przyjmowania nikotyny. Kiedy gasimy papierosa, poziom nikotyny w organizmie zaczyna się obniżać. Odczuwamy objawy odstawienia, które nie oznaczają fizycznych dolegliwości, tylko uczucie pustki i niepokoju. To działa jak cieknący kran. Nasz umysł nie jest tego świadomy, ale też świadomość taka nie jest mu potrzebna. Dociera do nas jedynie, że chcemy zapalić papierosa. Kiedy go zapalimy, uczucie pustki i niepokoju znika i przez chwilę czujemy się tak dobrze, jak przed wplątaniem w nałóg. Ale to poczucie zadowolenia utrzymuje się tylko przez chwilę, ponieważ wkrótce nowa dawka nikotyny będzie nam potrzebna, by oddalić powracające poczucie braku. Znowu gasimy papierosa i poczucie braku zaczyna narastać. Palenie i łaknienie nikotyny układa się w łańcuch zdarzeń, który będzie krępował cię do końca życia, chyba że go zerwiesz.

      Palenie – powtórzę to jeszcze raz – jest jak wkładanie za ciasnych butów po to, by doznawać przyjemności, zdejmując je od czasu do czasu.

      Z trzech istotnych powodów palacze nie są w stanie spojrzeć w ten sposób na swoje uzależnienie.

      1. Przez całe życie poddawani jesteśmy bezprzykładnej presji narzucanych nam opinii, w wyniku czego wierzymy, że palenie papierosów daje przyjemność i pomaga żyć. Czemu nie mielibyśmy w to wierzyć? Gdyby tak nie było, czy palacze wydawaliby fortunę na papierosy i czy godziliby się na tak poważne ryzyko?

      2. Skoro objawy abstynencyjne nie powodują prawdziwych cierpień fizycznych, lecz tylko niepokój i uczucie pustki, czyli to samo, co towarzyszy zwykłemu doświadczeniu głodu lub stresu, i skoro są to właśnie momenty, kiedy zapalamy następnego papierosa, nie jesteśmy skłonni zobaczyć w nich symptomów głodu nikotynowego.

      3. Główną jednak przyczyną, dla której nie jesteśmy w stanie dostrzec prawdziwej natury naszego uzależnienia od nikotyny, jest to, że cykl palenia i łaknienia widzimy z odwróconej perspektywy. Niepokój i poczucie pustki dosięga nas wtedy, gdy akurat nie palimy. Ponieważ uzależniamy się w sposób powolny i stopniowy, z początku nie przywiązujemy wagi do objawów odstawienia, uważamy je za rzecz normalną, i nie jesteśmy skłonni wiązać ich z ostatnio wypalonym papierosem. Wystarczy zapalić następnego, by otrzymać pozytywne wzmocnienie: poczujemy się spokojniejsi i bardziej odprężeni, a zasługę przypiszemy papierosowi, po którego właśnie sięgnęliśmy.

      To właśnie ten odwrócony łańcuch przyczyn i skutków sprawia, że tak trudno zrezygnować z narkotyku. Spróbuj wyobrazić sobie, w jaką panikę wpada heroinista, gdy nie ma następnej działki. I wyobraź sobie jego szczęście, gdy wreszcie może już wbić sobie igłę do żyły. Mógłbyś zrozumieć kogoś, kto przeżywa szczęście, gdy może zrobić sobie zastrzyk, czy raczej na samą myśl robi ci się nieswojo? Nikt, kto nie jest heroinistą, nie zrozumie tego cierpienia i panicznego lęku. Heroina go nie usuwa. Przeciwnie, to właśnie ona jest przyczyną. Niepalący nie mają pojęcia, w jaki sposób rzecz tak nieprzyjemna, jak dymiący papieros trzymany w ustach, może dostarczać przyjemności palaczowi, który ten dym wciąga do płuc. A jeszcze dziwniejsze jest to, że palacze też nie mają pojęcia.

      Mówi się, że palenie uspokaja i przynosi zadowolenie. Ale jak mógłbyś doznać tych uczuć, gdybyś przedtem nie był niespokojny i gdyby niczego ci nie brakowało? Dlaczego niepalący nie muszą znosić tego stanu niezaspokojenia, a po dobrym posiłku, gdy niepalący są już zadowoleni i rozluźnieni, palacze pozostaną spięci, póki nie nasycą żyjącego w nich nikotynowego potwora?

      Pozwolę sobie zatrzymać się na chwilę przy tej kwestii. Palaczom trudno jest zrezygnować z palenia, bo wierzą, że będą musieli się wyrzec rzeczywistej przyjemności i prawdziwego wsparcia. Jest sprawą bardzo ważną, byś rozumiał, że w istocie nie wyrzekasz się niczego.

      Najlepszym sposobem, by zrozumieć subtelności nikotynowej pułapki, jest porównanie ze sprawami jedzenia. Jeśli jesteśmy przyzwyczajeni jadać regularnie, między posiłkami nie czujemy głodu. Poczujemy go tylko wówczas, gdy posiłek się opóźni. Lecz nawet wówczas nie doznamy żadnych dolegliwości poza poczuciem braku i niepokój, który wyrażamy słowami: „Muszę coś zjeść”. A przecież jedzenie uchodzi za jedną z najprzyjemniejszych rozrywek.

      Palenie wydaje się czymś analogicznym. Niepokojące uczucie ssania, które przeradza się w myśl o papierosie, jest czymś bardzo podobnym do zwykłego głodu, choć te dwie potrzeby nie dają się zaspokoić zamiennie. Tak jak w sytuacji zwykłego głodu, głód nikotyny nie powoduje żadnych fizycznych dolegliwości, a sam w sobie jest tak mało wyrazisty, że między jednym i drugim papierosem nie dociera do naszej świadomości. Nieprzyjemne doznania docierają do naszej świadomości dopiero wówczas, kiedy chcemy zapalić i z jakiegoś powodu jest to niemożliwe. Kiedy w końcu zapalimy papierosa, znikają.

      Właśnie to podobieństwo objawów głodu nikotynowego do zwykłego głodu wprowadza palaczy w błąd, uzasadniając przekonanie, że przyjemność palenia jest czymś naturalnym. Niektórzy nie mogą uwierzyć, że przyjemność palenia, ani żadna inna korzyść, w rzeczywistości nie istnieje. Pytają: „Jak możesz opowiadać, że nie ma żadnej korzyści? Sam przecież przyznajesz, że uspokajam się, kiedy zapalę!”

      Choć potrzeba palenia i potrzeba jedzenia wydają się podobne, w rzeczywistości to przeciwieństwa.

      1. Jesz, aby przeżyć, podczas gdy palenie skraca ci życie.

      2. Jedzenie sprawia ci naturalną przyjemność przez całe życie, podczas gdy palenie sprowadza się do wciągania w płuca szkodliwych duszących substancji.

      3. Podczas, gdy jedzenie nie powoduje głodu, tylko jest jego naturalnym zaspokojeniem, wypalenie jednego papierosa uruchamia mechanizm prowadzący do zapalenia następnego. Nie tylko nie zaspokaja potrzeby,