przeczytać napisy na pasku:
POLICJA W PIKEVILLE: NAGRANIA ZE SZKOLNEGO MONITORINGU NIE ZOSTANĄ UJAWNIONE.
Monitoring. Dziś rano w szkole nie zauważyła kamer, ale teraz przypomniała sobie kamery umieszczone na końcu każdego korytarza.
Scena zabójstwa została zarejestrowana.
– Co teraz zrobimy? – zapytała Ava.
Charlie ugryzła się w język, żeby nie powiedzieć: „Będziemy patrzeć, jak twoją córkę przypinają pasami do łóżka i podają śmiertelny zastrzyk”. Zamiast tego odparła:
– Mój ojciec wyjaśni wszystko u siebie w biurze. – Wyjęła zrolowany nakaz ze spoconej dłoni Avy. – W ciągu czterdziestu ośmiu godzin Kelly zostanie postawiona w stan oskarżenia. Prawdopodobnie będą ją trzymać w więzieniu stanowym, ale postaramy się o przeniesienie jej do innego zakładu karnego. Trzeba będzie często stawiać się w sądzie i będzie wiele sposobności, żeby ją zobaczyć. Ale nie nastąpi to szybko, będzie się działo w swoim czasie. – Charlie przebiegła wzrokiem nakaz rewizji. Skojarzył się jej z listem miłosnym od sędziego, który zezwala policji na wszystko, co sobie tylko zamarzy. – Czy to pani adres? – zapytała Avę.
Ava Wilson spojrzała na papier.
– Tak, proszę pani, to numer domu.
Przez otwarte drzwi Charlie zobaczyła, jak kapitan Isaac gwałtownie otwiera w kuchni szufladę po szufladzie. Usłyszała brzęk sztućców. Policjanci usunęli dywan. Żaden nie był delikatny. Ciężkimi butami tupali w podłogę i nasłuchiwali głuchych dźwięków pod deskami, które mogłyby świadczyć o obecności skrytki pod podłogą. Dłubali w pustakach na suficie.
Ava złapała Charlie za ramię.
– Kiedy Kelly wróci do domu?
– O tym musi pani porozmawiać z moim ojcem.
– Nie stać nas na to. Nie mamy pieniędzy, jeśli po to pani tu przyjechała.
Rusty’emu nigdy nie zależało na pieniądzach.
– Za jej obronę zapłaci stan. To będzie niewygórowana kwota, ale mogę pani obiecać, że mój ojciec poruszy niebo i ziemię dla pani córki.
Ava zamrugała powiekami. Najwyraźniej nie rozumiała, co Charlie do niej mówi.
– Kelly ma różne prace domowe do zrobienia.
Charlie zajrzała jej w oczy. Źrenice miała małe, ale może było to spowodowane intensywnym słońcem.
– Brała pani coś? – zapytała.
– Nie, przecież nie pozwolili nic zabrać.
Charlie czekała na uśmiech jako komentarz do tego niestosownego żartu, ale Ava Wilson mówiła poważnie.
– Brała pani jakieś leki? A może wypaliła pani jointa, żeby się wyluzować?
– Och nie, proszę pani. Prowadzę szkolny autobus. Nie mogę nic brać. Dzieci na mnie polegają.
Charlie znowu zajrzała jej w oczy, tym razem w poszukiwaniu przebłysku rozumu.
– Czy mój ojciec wyjaśnił, co się dzieje z Kelly?
– Powiedział, że dla niej pracuje, ale sama nie wiem. – Urwała, a po chwili dodała szeptem: – Moja kuzynka mówi, że Rusty Quinn to zły człowiek. Że reprezentuje ludzi z marginesu, gwałcicieli i morderców.
Charlie poczuła nagłą suchość w gardle. Ta kobieta nie rozumiała, że Rusty Quinn jest właśnie tym człowiekiem, jakiego jej córka potrzebuje.
– Jest Kelly. – Ava znowu patrzyła w telewizor.
Twarz Kelly Wilson wypełniła cały ekran. Ktoś najwyraźniej zdobył jej szkolne zdjęcie. Zamiast mrocznego gotyckiego makijażu i czarnych ubrań miała na sobie jedną z koszulek z tęczowym kucykiem, jakie Charlie widziała u niej w szafie.
Po chwili zdjęcie zastąpiła relacja na żywo, pokazująca Rusty’ego Quinna wychodzącego ze szpitala hrabstwa Derrick. Spojrzał gniewnie na reportera podtykającego mu mikrofon pod nos, ale wyszedł frontowymi drzwiami nie bez powodu. Stworzył pozór, że niechętnie się zatrzymuje, by udzielić wywiadu. Z ruchu jego warg Charlie domyśliła się, że wygłasza chwytliwe kwestie, które potem będą emitowane przez stacje telewizyjne o zasięgu ogólnokrajowym. Tak to działało w przypadku głośnych spraw. Rusty musiał wyprzedzić inne gadające głowy i przedstawić Kelly Wilson jako zagubioną nastolatkę, której grozi najwyższy wymiar kary, a nie potwora, który z zimną krwią zamordował dziecko i dyrektora swojej szkoły.
– Czy rewolwer to broń? – wyszeptała Ava.
Żołądek podszedł Charlie do gardła. Pociągnęła Avę dalej od domu i stanęła z nią na środku drogi.
– Macie rewolwer?
Ava skinęła głową.
– Ely trzyma go w schowku w swoim aucie.
– Tym, którym pojechał dzisiaj do pracy?
Odpowiedzią było kolejne skinięcie.
– Ma pozwolenie na tę broń?
– My nie kradniemy rzeczy, proszę pani. Pracujemy i zarabiamy na nie.
– Przepraszam. Pytałam o to, czy pani mąż ma na koncie jakieś wyroki.
– Nie, proszę pani. Jest uczciwym człowiekiem.
– Wie pani, ile naboi mieści się w bębenku?
– Sześć – odpowiedziała Ava pewnym tonem, po czym dodała: – Tak mi się wydaje, że sześć. Widziałam go tysiące razy, ale nigdy nie zwracałam na to uwagi. Przepraszam, ale nie pamiętam.
– Nic się nie stało. – Charlie czuła to samo, gdy przesłuchiwała ją Delia Wofford. Ile strzałów pani słyszała? W jakiej sekwencji? Czy pan Huckabee był z panią? Co się stało z rewolwerem?
Charlie znajdowała się w centrum wydarzeń, ale strach zmącił jej pamięć.
– Kiedy ostatni raz widziała pani ten rewolwer? – zapytała.
– Nie wiem. Och… – W kieszeni piżamy zadzwonił jej telefon. Ava wyjęła tani aparat z klapką i spojrzała na wyświetlacz. – Nie znam tego numeru – stwierdziła.
Charlie zobaczyła numer swojego iPhone’a. Najwyraźniej Huck ciągle miał jej telefon.
– Proszę wsiadać – rzuciła do Avy i dała znak Lenore, żeby jej pomogła. – Ja odbiorę.
Ava posłała Lenore nieufne spojrzenie.
– Nie wiem, czy…
– Wsiadaj do auta, kobieto. – Charlie tak naprawdę odepchnęła ją od siebie. Odebrała po piątym sygnale.
– Halo?
– Pani Wilson, mówi Huckabee, nauczyciel Kelly z gimnazjum.
– Jak ci się udało odblokować mój telefon?
Huck milczał przez długą chwilę, nim stwierdził:
– Powinnaś mieć lepszy kod niż 1-2-3-4.
Słyszała to wielokrotnie od Bena. Odeszła dalej, żeby zyskać trochę prywatności.
– Dlaczego dzwonisz do Avy Wilson?
Huck zawahał się po raz drugi.
– Uczyłem Kelly przez dwa lata. Byłem jej korepetytorem, gdy poszła do szkoły średniej.
– To nie jest odpowiedź na moje pytanie.
– Przez cztery godziny odpowiadałem na pytania dwojga dupków w GBI i godzinę w szpitalu.
– Jakich