Richard I. Horowitz

Borelioza i koinfekcje


Скачать книгу

W artykule opublikowanym w piśmie „Journal of Alzheimer’s Disease” w 2015 roku wskazano, że z chorobą Alzheimera kojarzone są nie tylko bakterie i wirusy, z którymi mamy na co dzień kontakt, ale również szkodliwe dla naszego organizmu cząsteczki toksyn, które są połączeniem węglowodorów, siarczanów, azotanów oraz metali ciężkich – badacze podejrzewają, że to właśnie one wpływają na rozwój chorób zwyrodnieniowych układu nerwowego.

      Czy choroba z Lyme i jej koinfekcje, toksyny środowiskowe i metale ciężkie mogą być niektórymi czynnikami wywołującymi poważne problemy z pamięcią i koncentracją kojarzone bezpośrednio z chorobą Alzheimera? Ludzie, którzy prowadzą siedzący tryb życia i/lub mają cukrzycę/nietolerancję glukozy oraz zaburzenia snu, są również w grupie ryzyka. Jeżeli dodamy do tego pacjentów z niezdiagnozowanym niedoborem witaminy B12 (co możemy sprawdzić, wykonując badanie krwi oznaczające jej poziom), kwasu metylomalonowego i homocysteiny i/lub pacjentów cierpiących na niedoczynność tarczycy, mamy wystarczająco dużo przyczyn epidemii demencji w ogólnej populacji.

      Widziałem starszych pacjentów ze zdiagnozowaną demencją, z deficytami poznawczymi, którym przepisano leki na alzheimera takie jak Aricept i Namenda. Spowolniły one (ale nie cofnęły) postęp choroby. Ale miałem również do czynienia z pacjentami, u których doszło do zauważalnej poprawy funkcjonowania poznawczego po wdrożeniu u nich leczenia przewlekłych infekcji odkleszczowych – usunięto rozpuszczalne w tłuszczach toksyny przy użyciu glutationu, rtęć, ołów i aluminium za pomocą doustnych czynników chelatujących; kontrolowano poziom cukru; zapewniono dobry sen w nocy oraz zidentyfikowano i wdrożono leczenie niedoborów witaminy B12 i/lub niedoczynności tarczycy. Dlatego właśnie uważam, że zidentyfikowanie wieloczynnikowych przyczyn chorób przewlekłych stanowi obecnie najważniejszy paradygmat w medycynie. Może przyczynić się do zmniejszenia wciąż rosnących kosztów opieki zdrowotnej, przynieść ulgę i rozwiązać tajemnicę przewlekłej choroby z Lyme i innych przewlekłych dolegliwości.

      Skąd mogę wiedzieć, czy mam chorobę z Lyme i inne infekcje odkleszczowe?

      Na całym świecie istnieją setki gatunków bakterii borrelii, zatem jeżeli mówimy o „chorobie z Lyme”, to tak naprawdę mamy na myśli całą grupę chorób wywoływanych bakteriami w kształcie krętków. Na przykład jeżeli zauważysz u siebie rumień wędrujący (EM), typową wysypkę w kształcie koła kojarzoną bezpośrednio z chorobą z Lyme, mógł ją wywołać więcej niż jeden gatunek bakterii borrelii.

      Chociaż choroby z grupy boreliozy nie powinny występować w pewnych częściach północnych Stanów Zjednoczonych, dr Kerry Clark znalazł u pacjentów z tych terenów DNA bakterii Borrelia burgdorferi sensu lato, jak również innych gatunków, na przykład B. americanaB. andersonii. Chociaż większość rumieni wędrujących wywoływanych jest bakterią Borrelia burgdorferi (odpowiadającą za chorobę z Lyme), inne gatunki bakterii z rodziny Borrelia, takie jak Borrelia sensu lato mogą powodować wysypkę przypominającą rumień wędrujący występujący na środkowym wschodzie – jak m.in. STARI (Southern tick-associated rash illness) i dur powrotny. Bakteria Borrelia miyamotoi może również powodować wysypkę. Standardowe badanie krwi mające wykluczyć lub potwierdzić chorobę z Lyme może nie wychwycić tych wszystkich gatunków.

      Infekcje odkleszczowe są również przyczyną innych rodzajów wysypki. Ostatnio odkryty gatunek Borrelia mayonii może powodować rozprzestrzeniającą się plamistą wysypkę, która nie jest typowa dla przewlekłej choroby z Lyme. Może wystąpić naciekowa wysypka w kolorze fioletowym, która w ekstremalnych wypadkach przechodzi w zanikowe zapalenie skóry (acrodermatitis chronica atrophicans – ACA) wywoływane przez gatunki borrelii spotykane najczęściej w Europie (Borrelia afzelii) oraz wysypki, które towarzyszą chorobom odkleszczowym takim jak bartoneloza, przyczyniające się do powstania podłużnych śladów w różnych częściach ciała. Inne infekcje odkleszczowe, takie jak erlichioza, mogą powodować plamkową (płaską) lub grudkowo-plamkową (wypukłą) wysypkę i rzadko niewielkie, czerwone wybroczyny, jak przy gorączce plamistej Gór Skalistych lub innych schorzeniach z tej grupy. Żadna z tych wysypek nie jest od razu kojarzona z infekcją odkleszczową (chociaż bakteriami bartonelli można zarazić się przez chorobę kociego pazura, przenoszą je również wszy, czarne muchy, muchy piaskowe czy pchły; więcej na ten temat w rozdziale 5).

      Mimo wszystko niewielu ludzi widziało wysypkę po ugryzieniu kleszcza. Mniej niż połowa ludzi wystawionych na kontakt z chorobą z Lyme miała jakąkolwiek wysypkę, a nawet jeżeli, to zupełnie nie rzucała się ona w oczy. Może wyglądać jak jednolita czerwona plama przypominająca bakteryjną infekcję skóry – zapalenie tkanki łącznej (cellulitis) czy reakcję na ugryzienie pająka, przez co może być źle zdiagnozowana i w konsekwencji nieprawidłowo leczona.

      Choroba z Lyme bardzo często pozostaje nierozpoznana. Opracowałem kwestionariusz Horowitza (Horowitz Lyme-MSIDS Questionnaire, HMQ) – ankietę dotyczącą objawów, dzięki której można określić prawdopodobieństwo tego, czy pacjent został zarażony chorobą z Lyme bądź inną chorobą odkleszczową i czy to właśnie one leżą u źródła jego przewlekłych dolegliwości. Bez tego narzędzia wiele istotnych wskazówek mogłoby ujść mojej uwadze, a czasami to właśnie one są kluczowym elementem koniecznym do postawienia właściwej diagnozy. Ten kwestionariusz wprowadziliśmy po raz pierwszy w moim gabinecie kilka lat temu. W 2016 roku został oceniony przez badaczy z SUNY New Paltz. Do tej pory wypełniło go ponad 1500 osób, dzięki czemu mogliśmy się przekonać, że HMQ pomaga oddzielić pacjentów z chorobą z Lyme od pozostałych. Kwestionariusz określa prawdopodobieństwo tego, czy dotyczy nas borelioza lub inna choroba odkleszczowa. Możemy dzięki niemu odróżnić pacjentów cierpiących na chorobę z Lyme od pozostałych (jednak nie odróżnimy chorych na boreliozę od pacjentów z innymi dolegliwościami odkleszczowymi).

      Wykorzystanie kwestionariusza może doprowadzić do wcześniejszej diagnozy i szybszego wdrożenia leczenia, dzięki czemu będzie można uniknąć długotrwałego cierpienia i znacznych utrudnień w codziennym funkcjonowaniu.

      Większość ludzi cierpiących na dolegliwości przewlekłe przychodzi do mojego gabinetu z grubą teczką historii choroby i długą listą skarg. Skrupulatne zaznajamiając się z ich dokumentacją i wynikami ankiety zawartej w kwestionariuszu, uzyskuję pełen obraz objawów, dzięki czemu mogę spojrzeć na ich przypadek z właściwej perspektywy. Dzięki kwestionariuszowi mogę również postawić najbardziej prawdopodobną diagnozę już podczas rozmowy z pacjentem. Wnikliwe prześledzenie historii choroby, które unaocznia mi kompleksowość dolegliwości pacjenta będącego dotychczas pod opieką najczęściej od 10 do 20 lekarzy, zajmuje mi nie mniej niż godzinę. Później spędzam kolejne dwie, trzy godziny, uzupełniając dokumenty o uwarunkowania społeczne, rodzinne i środowiskowe, które wywierały wpływ na pacjenta, a następnie przygotowuję plan leczenia.

      Kiedy dochodzę do etapu finalnych wniosków i planu działania, staram się zadbać o to, żeby każdy symptom wyszczególniony w kwestionariuszu miał postawioną jedną lub więcej potencjalnych diagnoz. Dzięki temu każdemu z objawów poświęca się właściwą ilość czasu i można dla niego przygotować odpowiedni plan.

      Dlaczego warto korzystać z kwestionariusza zamiast polegać na badaniu krwi?

      Badania krwi w diagnostyce przewlekłej choroby z Lyme i jej koinfekcji są nieadekwatne, w najlepszym przypadku problematyczne. Nie można dzięki nim wykryć wszystkich, nowych gatunków bakterii, pasożytów czy wirusów, które są znajdowane w kleszczach, i nie wykrywają one również wszystkich żyjących na świecie gatunków bakterii Borrelia.

      Na przykład na terenie Stanów Zjednoczonych mamy ich ponad sto, a na całym świecie trzysta. Chociaż nie wszystkie