przy których siedzieli biznesmeni. W pewnym momencie dojrzał samotną Azjatkę w średnim wieku, która podniesionym głosem instruowała kelnerkę, w jaki sposób należy przyrządzić sałatkę. Kiedy przeczesała rozjaśnione włosy wymanikurowanymi paznokciami, poczuł ucisk w żołądku i powolnym krokiem ruszył w jej stronę. Zapowiadała się naprawdę długa noc.
Nie, nie może myśleć w ten sposób, przecież ten wieczór był kulminacją napięcia seksualnego budowanego przez cały semestr. Oboje tego chcieli. On również.
Jednak zanim do niej podszedł, do stolika dosiadł się chudy mężczyzna w podeszłym wieku i wziął Azjatkę za rękę. Michael był nieco zbity z tropu, ale jednocześnie poczuł wyraźną ulgę. Zrobił krok do tyłu i jeszcze raz rozejrzał się po restauracji. Nie był jednak w stanie dostrzec żadnej samotnej kobiety… Z wyjątkiem siedzącej w samym rogu młodej dziewczyny.
Miała ciemne włosy zaczesane w ciasny kok, zgrabny nos i seksowne okulary kujonki. Kiedy dokładniej się jej przyjrzał, miał wrażenie, że przebrała się za bibliotekarkę. Na nogach miała szpiczaste czółenka i była ubrana w szarą ołówkową spódnicę oraz białą dopasowaną koszulę oksfordzką, którą zapięła pod samą szyję. Mogła mieć trzydzieści lat, ale Michael dałby jej raczej dwadzieścia pięć. Wyglądała młodo i bardzo niewinnie, mimo że gdy przeglądała menu, groźnie marszczyła czoło.
Ponownie rozejrzał się po sali w poszukiwaniu ukrytej kamery albo znajomych, którzy chowali się za roślinami w doniczkach, z trudem tłumiąc salwy śmiechu. Jednak nic nie wzbudziło jego podejrzeń.
Stanął naprzeciwko dziewczyny i położył dłonie na krześle.
– Przepraszam, czy masz na imię Stella?
Podniosła wzrok i Michael zupełnie stracił wątek. Zza rogowych okularów spoglądała na niego olśniewająca para łagodnych brązowych oczu. Zachwyciły go też wspaniałe usta, odpowiednio zmysłowe i kuszące, ale nieodciągające uwagi od reszty uroczej fizjonomii.
– Przepraszam, chyba panią z kimś pomyliłem – powiedział, szeroko się uśmiechając, żeby przykryć zażenowanie i grzecznie się wycofać. Po prostu nie dopuszczał możliwości, że taka dziewczyna mogła wynająć faceta do towarzystwa.
Nerwowo zamrugała, po czym zerwała się na równe nogi, potrącając przy tym stolik.
– Nie, wcale się nie pomyliłeś. Widziałam twoje zdjęcie. Masz na imię Michael. – Podała mu rękę na powitanie. – Stella Lane. Miło cię poznać.
Bezpośrednie zachowanie zbiło go z tropu i przez dłuższą chwilę gapił się na jej wyciągniętą dłoń. Przecież nie tak witały się z nim klientki. Zazwyczaj przywoływały go lekceważącym skinieniem. Kiedy siadał przy stoliku, wykrzywiały usta, a w ich oczach pojawiał się dziwny błysk, oznaczający, że uważają się za kogoś lepszego, ale z chęcią dowiedzą się, co ma im do zaoferowania. Tymczasem ta dziewczyna traktowała go jak… równego sobie.
Szybko otrząsnął się z szoku i delikatnie uścisnął jej szczupłą dłoń.
– Michael Phan. Cała przyjemność po mojej stronie.
Kiedy już się przywitali, nieco niezdarnym gestem wskazała mu miejsce.
– Proszę.
Usiadł i patrzył, jak Stella przycupnęła na krawędzi krzesła, wyprostowana jak struna. Starała się utrzymywać kontakt wzrokowy, ale kiedy uniósł figlarnie brew, skupiła całą uwagę na menu, po czym zmarszczyła nos, żeby poprawić okulary.
– Jesteś głodny? Bo ja owszem. – Tak mocno ściskała kartę dań, że jej knykcie zrobiły się całkiem białe. – Podają tutaj dobrego łososia. I niezłe steki. Mój ojciec lubi jagnięcinę… – Znowu podniosła wzrok, ale nawet w przyciemnionym świetle Michael zauważył, że się czerwieni. Po chwili odkaszlnęła i dodała: – Ale wolałabym, żebyś zamówił coś innego.
Nie mógł się powstrzymać i zapytał:
– Dlaczego nie jagnięcinę?
– Bo moim zdaniem smakuje jak wełna i kiedy… no wiesz… – Spojrzała w sufit i wzięła głęboki oddech. – W kluczowym momencie będę myślała o owcach, baranach i wełnianych swetrach.
– Okay, rozumiem – powiedział, lekko się uśmiechając.
Gapiła się na niego, jakby zupełnie nie wiedziała, co powiedzieć. Zdawał sobie sprawę, że kobiety wybierały go z powodu wyglądu, ale rzadko miał do czynienia z taką reakcją. Łechtało to jego próżność, choć jednocześnie był tym trochę rozbawiony.
– A ty masz jakieś preferencje dotyczące jedzenia albo picia? – zapytała.
– Nie, jestem łatwy w obsłudze. – Starał się zachować beztroski ton, mimo że w klatce piersiowej poczuł dziwny ucisk. Czyżby miał zgagę? Przecież nie chodziło o to, że ta dziewczyna wyraziła troskę o niego.
Kelnerka przyjęła zamówienie i odeszła od stolika. Stella powoli sączyła wodę, bawiąc się spływającą po szklance skroploną parą. Miała delikatne koniuszki palców. Kiedy zdała sobie sprawę, że ją obserwuje, odsunęła rękę i schowała ją pod blatem. Zauważył też, że zalała się rumieńcem, jak gdyby została przyłapana na czymś niestosownym.
W tej dziewczynie było coś ujmującego. Gdyby nie zapłaciła z góry, trudno byłoby uwierzyć, że naprawdę chce uprawiać z nim seks. Do czego było jej to potrzebne? Przecież powinna mieć chłopaka… Albo męża. Spojrzał na jej lewą dłoń. Zrobił to wbrew rozsądkowi, ponieważ wolał nie wnikać w takie sprawy. Nie zobaczył jednak ani obrączki, ani nawet białego śladu oznaczającego, że ją zdjęła.
– Mam dla ciebie propozycję – powiedziała nagle, wbijając w niego zaskakująco pewne siebie spojrzenie. – Wymagałoby to jednak sporego zaangażowania z twojej strony, i to przez kilka następnych miesięcy. W tym czasie chciałabym… mieć ciebie na wyłączność. Jeśli, rzecz jasna, jesteś dostępny.
– Co masz na myśli?
– Najpierw powiedz, czy jesteś dostępny.
– Pracuję tylko w piątki wieczorem. – Nie miał zamiaru negocjować. Sprzedawanie się za pieniądze raz w tygodniu było wystarczająco upokarzające. Gdyby zgodził się robić to częściej, musiałby postradać zmysły, a na to nie mógł sobie pozwolić. Od jego dobrej formy zależał los zbyt wielu ludzi.
Poza tym nigdy nie umawiał się po raz drugi z tą samą klientką. Bał się, że kobieta mogłaby się do niego przywiązać, a tego wolałby uniknąć. Był jednak ciekaw, co ma mu do zaproponowania ta tajemnicza dziewczyna, chociaż zdawał sobie sprawę, że będzie musiał jej odmówić.
– Czyli przez następnych kilka miesięcy jesteś wolny? – zapytała.
– To zależy od twojej oferty.
Poprawiła okulary i jeszcze bardziej się wyprostowała, ściągając łopatki.
– Jestem naprawdę beznadziejna w… tym, czym się zajmujesz zawodowo. Ale chciałabym się podszkolić i potrzebuję dobrego nauczyciela. Wybrałam ciebie.
Teraz wszystko stało się jasne. Michael poczuł się jak bohater jakiejś surrealistycznej komedii. Stella myślała, że jest słaba w łóżku, i szukała instruktora, który dałby jej kilka lekcji.
Jednak, czy w ogóle można kogoś nauczyć seksu?
– Wydaje mi się, że przed ustaleniem szczegółów powinniśmy odbyć coś w rodzaju sesji próbnej – zaproponował, żeby zostawić sobie furtkę. Nie wierzył, że Stella jest kiepską kochanką, a poza tym zapłaciła