kolizyjne, które ukształtowały księżyc, było wystarczające, by rozpuścić jej wnętrze. Na skutek tego lekkie materiały (woda) z wnętrza księżyca uniosły się ku powierzchni, natomiast gęstsze substancje (metale, skały) zstąpiły do jądra w procesie nazywanym różnicowaniem. Cała woda Europy migrowała w górę poprzez wewnętrzne błoto. Warstwa powierzchniowa, która się wytworzyła i była wystawiona na mrożącą temperaturę przestrzeni kosmicznej, zamarzła i uformowała grubą warstwę lodu. W tym samym czasie skały Europy osadziły się w dole, tworząc skaliste jądro.
Po epoce formowania Jowisza i jego księżyców z powodu oddziaływań grawitacyjnych pomiędzy planetą i księżycami znajdującymi się najbliżej niej, powstały na nich pływy. Zaczęły one wypychać synchronicznie Io, Europę i Ganimedesa na zewnątrz. Jowisz ściskał i rozciągał najbardziej wewnętrzny księżyc – Io, który oddziaływał na Europę, a Europa na Ganimedesa. Kiedy Io krąży wokół Jowisza, siły pływowe pomiędzy Jowiszem a Io zgniatają i rozciągają go, tak jak można ściskać i rozciągać piłkę tenisową. Ten ciągły proces pompuje energię do Io i rozgrzewa jego wnętrze, które stało się tak gorące, że na jego powierzchni nieustannie zachodzi aktywność wulkaniczna. Podobnie jak Europa, Io podległ procesowi różnicowania, z tym że cała woda, która dawno temu wypłynęła na powierzchnię Io, musiała zostać podgrzana i wyparować w przestrzeń kosmiczną.
Jednakże Io poprzez oddziaływania pływowe transferuje wystarczająco dużo ciepła do Europy, by zmiękczyć jej powierzchniowy lód – brak możliwych do rozróżnienia kraterów uderzeniowych jest dowodem na elastyczność powierzchni Europy. Poniżej tej miękkiej warstwy powierzchniowej, która rozciąga się na głębokość od kilku do kilkudziesięciu kilometrów, ciepło całkowicie roztopiło lód. Na skutek tego pomiędzy skalistym jądrem Europy a cienką warstwą lodu na powierzchni znajduje się globalny ocean. Ten rozległy ocean, który może mieć głębokość około 100 km, jest obszarem podpowierzchniowym, a tam temperatura, ciśnienie, energia i warunki zasolenia mogą być odpowiednie dla podtrzymania życia. Z tego powodu Europa wzbudza obecnie ogromne zainteresowanie astronomów. Te wewnętrzne warunki Europy nie były znane przed współczesną erą badań kosmicznych i dlatego Europa przedtem nie przyciągała uwagi badaczy, którzy zastanawiali się nad życiem we wszechświecie poza Ziemią.
Jeżeli Jowisz jest nieprzyjaznym domem dla kosmitów, to Saturn jest jeszcze gorszy. Położony dwa razy dalej od Słońca niż Jowisz, Saturn jest znacznie zimniejszy od Jowisza, jest natomiast porównywalny, jeśli chodzi o grawitacyjną surowość. Saturn zainteresował Galileusza natychmiast, gdy w lipcu 1610 r. zaobserwował, że Saturn jest złożony z trzech połączonych ze sobą obiektów. Galileusz sądził, iż odkrył, że Saturn, podobnie jak Jowisz, ma po obu stronach księżyce. Jednakże pojawiające się i znikające wypukłości Saturna nie były tak jak w przypadku czterech dużych księżyców Jowisza małymi plamkami światła, które od planety były oddzielone stale zmieniającymi się obszarami czarnej pustki. Zamiast tego przypominały rączki na stałe przytwierdzone do Saturna. Galileuszowi nigdy nie udało się zrozumieć, co zaobserwował. Pół wieku później Huygens, który odkrył już największy księżyc Saturna, Tytana, prawidłowo wydedukował, że Saturna otacza cienki, płaski pierścień. Saturn, planeta z jednym wielkim księżycem i pierścieniem, był interesujący, ale podobnie jak Merkury, Wenus i przez większość czasu Jowisz, nie ukazywał prawie żadnych cech swojej powierzchni czy atmosfery, które mogłyby na dłużej przyciągnąć uwagę i wzbudzić zainteresowanie astronomów. Już dawno temu przestali spodziewać się odkrycia życia na Saturnie, ponieważ podobnie jak masywny Jowisz, olbrzymi Saturn byłby okrutną matką.
Tytan, największy księżyc Saturna, znajduje się tak daleko, że nie można było zbadać go dokładnie z Ziemi przed erą międzyplanetarnych sond kosmicznych. Owi robotyczni eksploratorzy umożliwili nam odkrycie sekretów atmosfery i powierzchni Tytana. Chodzi tu zwłaszcza o próbnik Huygens, zaprojektowany przez Europejską Agencję Kosmiczną, który został zabrany do systemu Saturna przez sondę kosmiczną o nazwie Cassini, a następnie zrzucony do atmosfery Tytana pod koniec 2004 r. oraz samą sondę Cassini, która badała przez 13 lat Saturna, jego pierścienie oraz księżyce, po czym wleciała w atmosferę Saturna i spłonęła tam w 2017 r. Współcześni astrobiolodzy spekulują o możliwości istnienia egzotycznych form życia, żyjących w ciekłym etanie oraz rzekach, jeziorach i morzach z metanu rozsianych na powierzchni Tytana lub życiu, które mogło kiedyś istnieć w podpowierzchniowych morzach wypełnionych bardzo słoną wodą33. Podobnie jak w przypadku Europy nasze zauroczenie związane z potencjalną zdolnością Tytana do zamieszkania to zupełnie nowe zjawisko.
Sonda Cassini pozwoliła planetologom badać księżyc Saturna Enceladus z regularnością przez ponad dekadę, dlatego też Enceladus przyciągnął uwagę astrobiologów jak magnes.
Enceladus tak jak Europa ma globalny ocean pod powłoką z lodu34. Znajdują się tam również gejzery, podobne do tych z parku Yellowstone, które wyrzucają pod ciśnieniem w przestrzeń kosmiczną z podpowierzchniowych komór parę wodną, wodór, azot, metan oraz dwutlenek węgla. Niektóre z tych gejzerów sięgają na niemal 500 km ponad powierzchnię księżyca. Enceladus tak jak Europa i Tytan fascynuje współczesnych astrobiologów, ale aż do początku XXI w. był zaledwie maleńkim, ciemnym księżycem w zewnętrznych częściach Układu Słonecznego.
Nie wiedzieliśmy nawet o istnieniu Urana aż do czasów Herschela, który odkrył go przypadkowo w 1781 r., podczas szukania teleskopem słabych gwiazd w gwiazdozbiorze Bliźniąt. Neptun zaś został odkryty zgodnie z przewidywaniami podczas planowanego poszukiwania precyzyjnej lokalizacji na niebie, przeprowadzonego w Obserwatorium Niemieckim przez Johanna Gottfrieda w 1846 r. po tym, jak dwóch matematyków Anglik John Couch Adam oraz Francuz Urbain Le Verrier wykorzystali nieregularności w położeniu Urana, by obliczyć położenie nieznanej dotąd i bardziej odległej planety zaburzającej orbitę Urana35. Te dwie olbrzymie planety znajdują się tak daleko od Słońca, że praktycznie nic nie wiedzieliśmy na ich temat do czasu, gdy sonda Voyager 2 przeleciała obok nich pod koniec lat osiemdziesiątych. Uran i Neptun, zaledwie małe kropki światła w XIX-wiecznych teleskopach, pojawiły się w świadomości astronomów w czasie, kiedy zanikła już nadzieja na życie na dwóch wcześniej odkrytych planetarnych olbrzymach – Jowiszu i Saturnie. Jako dwie kolejne gigantyczne planety Uran i Neptun nigdy nie wzbudzały żadnego zainteresowania astronomów jako miejsca, w których może istnieć życie.
Ponadto XIX wiek zapoczątkował epokę intelektualizmu, podczas którego koncepcja pluralizmu, czyli istnienia dużej liczby zaludnionych światów – została podana w wątpliwość. Zgodnie z tą hipotezą, która była w modzie pośród astronomów i filozofów przez kilka stuleci, każdy świat we wszechświecie – słowo „świat” oznaczało gwiazdę, planetę lub księżyc – był z konieczności zamieszkały, ponieważ Bóg nie marnowałby twórczej energii w tworzeniu tych światów, gdyby nie było to miejsce dla ich mieszkańców do wielbienia Boga.
David Rittenhouse z Filadelfii, kiedy dostarczył swoją Przemowę do American Philosophical Society w 1775 r., był jednym z pierwszych, którzy uznali, że chrześcijaństwo i pluralizm nie mogą iść w parze. Rittenhouse zasugerował, że „doktryna wielości światów”, która oznaczała dla astronomów, iż wszystkie odległe światy były zaludnione przez inteligentne istoty, „jest nierozerwalnie związana z zasadami astronomii, ale ta doktryna jest nadal uważana (…) za walczącą z prawdami, których dowiodła religia chrześcijańska”36. Rittenhouse twierdził, że osoba, która wierzy w życie pozaziemskie, nie może być chrześcijaninem. Thomas Paine rozpowszechnił szeroko to przekonanie, kiedy napisał w swojej książce Wiek rozumu w 1793 r.: „wiara, że Bóg stworzył mnogość światów co najmniej tak licznych jak to, co nazywamy gwiazdami, czyni system wiary chrześcijańskiej w jednej chwili małym i niedorzecznym i rozprasza go w umyśle jak pióra na wietrze”