– zawołała. – Co robisz? Chcę jeszcze raz – powiedziała i zaczęła go całować.
Poddał się jej przez chwilę, ale zaraz odwrócił się tak, że znów ona leżała pod nim.
– Natychmiast? – zapytał ze śmiechem, trzymając ją w ramionach.
– Albo jeszcze szybciej. – Przyciągnęła go do siebie i próbowała pocałować. Piotr udawał, że się jej opiera.
– A dasz mi chwilę, żebym złapał oddech?
Agata popatrzyła na niego z miłością i pogłaskała go po policzku.
– Chcę, żebyś mnie przytulał, pieścił i całował. Nie chcę tracić ani chwili.
– Kochanie, mamy mnóstwo czasu. – Piotr odgarnął jej włosy z policzka i przełożył za ucho. – Nie musimy się nigdzie spieszyć.
– Masz rację – westchnęła. – Chciałabym wtopić się w ciebie, żebyśmy zawsze byli razem.
Uśmiechnął się do niej ciepło.
– Będziemy zawsze razem. – Pocałował ją w usta.
Agata przytuliła się mocno do niego. Wtulała się, a on obejmował ją ramieniem i głaskał po włosach. Nic nie mówili, po prostu byli ze sobą. W pewnym momencie Agata zrobiła się bardzo senna. Zanim się obejrzała, spała w jego ramionach.
Piotr tej nocy długo nie mógł zasnąć. Patrzył na swoją ukochaną dziewczynę i zastanawiał się co będzie dalej. Ona miała tak wiele wątpliwości, że nie mógł jej dokładać jeszcze swoich. Bał się, że presja otoczenia zmusi ją do zerwania z nim. W końcu ich miłość nie była akceptowana przez społeczeństwo, była zakazaną miłością. Agata była młodziutka i chociaż umiała postawić na swoim, to nie był przekonany, czy poradzi sobie z takim wyzwaniem. Stanąć przeciwko rodzicom i opowiedzieć się za miłością, to w gruncie rzeczy nie było takie trudne. Stanąć przeciwko całemu światu, to był nie lada wyczyn. Wiele razy chciał postawić sobie karty na ich związek, ale nie miał odwagi. Tak bardzo ją kochał i tak bardzo chciał być z nią, że nie chciał, aby cokolwiek wzbudziło w nim wątpliwości. Cały czas wizualizował sobie cudowne życie u boku ukochanej kobiety i pełne zrozumienie ich rodzin do tej miłości. Zasnął z przekonaniem, że miłość pokona wszelkie trudności.
O siódmej obudził Piotra natarczywy sygnał budzika. Sięgnął po telefon i wyłączył pikanie. Agata poruszyła się, ale nie obudziła. Leżała wtulona w Piotra, pupą opierając się o jego uda, a on przytulał się do jej pleców. Popatrzył na nią i poczuł narastające podniecenie. Odgarnął jej włosy z karku i delikatnie zaczął całować jej szyję i ramiona. Agata przebudziła się i mocniej w niego wtuliła. Jego rękę położyła sobie na piersi, zaczął ją pieścić. Czuła się coraz bardziej podniecona. Piotr zsunął rękę na jej łono i poczuł jak zwilgotniała. Wszedł w nią delikatnie przytrzymując ją za biodro. Poddała mu się całkowicie. Była bardzo szczęśliwa, nie spodziewała się tak cudownego poranka. – Kocham cię – powiedziała i znów położyła jego rękę na swojej piersi.
Kocham cię – szepnął jej do ucha swoim aksamitnym, zmysłowym głosem. Całował jej plecy, ramiona i kark poruszając się w niej delikatnie.
– Piotruś, tylko proszę cię. . . – Agacie przypomniało się, że od dziś powinni być bardziej ostrożni, bo zbliżają się jej płodne dni.
– OK, będę uważał – przerwał jej, nie przestając jej całować.
– A może lepiej. . .
– Ciii, o nic się nie martw. – Położył jej palec na ustach. – Kocham cię moja księżniczko. – Wyszedł z niej i odwrócił do siebie. Agata zarzuciła mu ręce na szyję. Uwielbiała się z nim kochać i pieścić. Całował ją tak namiętnie, że czuła jak rozpływa się pod jego gorącymi pocałunkami. Znów zadzwonił budzik, odsunął się troszkę od niej i pocałował w nosek.
– Siódma piętnaście – powiedział.
– Idziesz do pracy? – zapytała oplatając go w pasie nogami.
Piotr roześmiał się. Wiedziała, że ta pozycja to chwyt poniżej pasa.
– Powinienem – odpowiedział po chwili, pieszcząc jej udo.
– Ale nie musisz? – pytała dalej, drażniąc języczkiem jego sutki.
– Nic nie muszę. – Wpił się ustami w jej usta. Całował ją tak gwałtownie i namiętnie aż zabrakło jej tchu.
– Kocham cię, ty wariacie. – Roześmiała się Agata odsuwając go delikatnie od siebie.
Piotr położył się obok niej i objął ją ramieniem. Leżeli tak przez chwilę w milczeniu.
– Dziękuję za cudowną pobudkę – powiedziała wreszcie Agata. – Wiem, że musisz zaraz iść – westchnęła.
– To znaczy, że puścisz mnie do pracy? – zapytał głaszcząc ją po ramieniu.
– Idź, tylko wróć do mnie szybko.
– A ty co będziesz dzisiaj robiła? To twój pierwszy dzień wolności.
– Muszę jechać do szkoły odebrać od polonistki twoją pracę, bo mnie błagała wczoraj, żebym jej pożyczyła, bo chce ją przeczytać. A potem chyba pojadę do domu. A ty jedziesz dziś do siebie? – Spojrzała uważnie na Piotra.
– A jak chcesz?
Agata westchnęła. Po co pytał, skoro wiedział jak chce. Chciała, żeby był ciągle tylko z nią. Tyle tylko, że sama też musiała zachować pozory i czasem nocować w domu.
– Spotkamy się w sobotę – powiedziała smutno.
Przytulił ją mocno. Dla niego rozłąka była tak samo trudna jak dla niej, a może nawet trudniejsza. Westchnął ciężko i usiadł na łóżku. Agata leżała wtulona w kołdrę. – Idę pod prysznic – powiedział i wyszedł z pokoju.
Agata wzięła z podłogi jego niebieską koszulę, założyła na siebie i poszła do kuchni. Zanim wyszedł z łazienki, zrobiła kawę i przygotowała mu kanapki. Wszedł ubrany, gotowy do wyjścia. Zdziwił się widząc na stole śniadanie.
– Dziękuję, kochanie. – Podszedł do Agaty i objął ją. – Ślicznie wyglądasz. – Pocałował ją w usta.
Pogłaskała go po włosach.
– To ty cudownie wyglądasz. – Uśmiechnęła się. – Ale pachniesz inaczej. To nie jest Valentino.
– Skończył się – powiedział Piotr. – A to jest Tommy Hilfiger, Tommy 10. – Wiedział już, że Agata uwielbia perfumy i musi mieć szczegółowe informacje.
– Trudno, niech będzie – stwierdziła. – Valentino bardziej do ciebie pasuje. To jest po prostu twój zapach.
– Kupię – obiecał siadając do stołu. – A jaki jest twój zapach? – zapytał sięgając po kanapkę.
Agata stała opierając się plecami o szafkę, w ręku trzymała kubek z kawą.
– Nie mam ulubionego zapachu. – Wzruszyła ramionami. – Zawsze dopasowuję zapach do swojego nastroju i zależy dokąd idę – wyjaśniła.
Piotr spojrzał na zegarek.
– Muszę lecieć, bo się spóźnię. – Pocałował Agatę. – Dzięki za fantastyczny poranek i śniadanie. Zdzwonimy się. – Dodał zakładając buty.
– Do której masz dziś zajęcia? – zapytała