Christina Lauren

Seksowny kłamca


Скачать книгу

zagubić się w tym, poczuć jej ulgę płynącą z rozładowania napięcia, może nawet jej ponaglenia, kiedy już straci kontrolę nad pożądaniem. Po raz pierwszy mam ochotę poleżeć dłużej na łóżku, przy zapalonych światłach, prowadząc błahe rozmówki i jednocześnie całując jej doskonałe ciało.

      Czuję jednak w jej podbrzuszu napięcie – ona chce iść dalej, nie przerywać, dotrzeć do końca.

      Czy tak właśnie czują się przy mnie kobiety, kiedy ja myślę o czymś innym i potrzebuję tylko seksu?

      Pochylam się, całuję jej podbródek, usta, rozchylam jej wargi moimi. Język ma mały i miękki, pod zapachem piwa wyczuwam smak pomarańczy. Wyobrażam sobie, jak niedbale sięga po owoc i leniwie go wysysa między przygotowywaniem kolejnych drinków.

      – Chodź – szepczę, przysysając się do jej dolnej wargi. Chcę coś od niej dostać. – Dotknij mnie.

      Dziewczyna ssie moją górną wargę; z ust wyrywa się jej zdławiony jęk pożądania.

      – Dobrze, jeśli tego chcesz. Ja tego chcę. Nie robisz nic złego.

      Niepewna ręka przesuwa się po mojej szyi, dziewczyna rozsuwa nogi, przysuwa mnie bliżej i no już

      no już

      jestem.

      Czuję, jak dziewczyna mięknie pode mną, ulega. Jej dłoń unosi się ku mojej twarzy, druga sięga niżej i owija się wokół mojego penisa. Twardnieję pod jej dotykiem, wdycham jej słodki pomarańczowy zapach, pochylam się i zaczynam ssać miękki sutek, jęcząc, kiedy napina się pod moim językiem.

      Potem zsuwam jej spódniczkę z bioder.

      – O cholera – mówi dziewczyna, po czym zasłania dłonią usta, tłumiąc śmiech.

      Zamieram w bezruchu i spoglądam na nią.

      A niech to – oczywiście sobie przypomniała, że ma okres.

      – Co takiego? – pytam najspokojniej, jak mogę.

      Jej niebieskie oczy patrzą na mnie z udawaną skruchą.

      – Nie goliłam nóg… od jakiegoś czasu.

      Wypuszczam powietrze; z ulgi zaczynają mi się trząść ręce, niezgrabnie niemal zrywam z niej spódniczkę.

      – Nie martw się, ja też nie goliłem nóg.

      Dziewczyna chichocze, a ja spoglądam w dół. Ma olśniewające ciało. Nieruchomieje pod moim spojrzeniem, poddając się obserwacji. Może i nie ogoliła nóg, ale wcale tego nie widać. Wystarczy powiedzieć, że Logan jest naturalną blondynką i na widok części jej ciała, zwykle widocznych w bikini, ślinka napływa mi do ust.

      Dopiero kiedy ustawiam się nad nią, między jej udami, zauważam, jak jest rozluźniona mimo swojej nagości, i w pełni dociera do mnie jedno: dziewczyna z dołeczkami jest tu tylko i wyłącznie dla siebie.

      Większość dziewczyn przychodzi do mnie nie tylko dla własnej przyjemności. Nawet jeśli będą się upierały, że tak nie jest, zwykle marzą o związku, chcą być adorowane. Pragną czegoś więcej niż jednej nocy, chcą mi się spodobać także poza łóżkiem.

      Logan jednak chyba w ogóle nie przejmuje się tym, co o niej myślę albo czy jeszcze się zobaczymy. Wykorzystuje mnie.

      Czuję ostre ukłucie odrzucenia, a jednocześnie podziw.

      Dziewczyna przygryza zębami tę swoją słodką dolną wargę.

      – Wszystko w porządku?

      Zamykam oczy i wciągam głęboko jej zapach.

      – Tylko się przyglądam – mówię. – Jesteś… jesteś zaskakująca. Jesteś cholernie piękna.

      Nie dziękuje mi. Niemal nie reaguje, przygląda mi się tylko spod przymkniętych powiek.

      Przesuwam dłonią między jej piersiami – pełnymi, o małych różowych sutkach – i niżej, po żebrach i płaskim brzuchu. Jej biodra unoszą się lekko pod moim dotykiem, naśladując ruch dłoni.

      – Pozwolisz mi się tu pocałować? – pytam, przesuwając palcami między jej nogami. Jest miękka, na tyle wilgotna, by kusić, ale nie na tyle, żeby od razu wybuchnąć tak, jak tego chcę.

      Lekko kręci głową, obdarzając mnie tym swoim szerokim uśmiechem.

      – Nie ma mowy, proszę pana. To coś wyjątkowego.

      Cholera. Jest wyjątkowo. Gwałtownie wciągam powietrze i przez moment czuję podniecenie na myśl, że ona tak to odczuwa. Po chwili jednak ogarnia mnie frustracja; im więcej czasu z nią spędzam, tym bardziej mi zależy, by ta noc na zawsze utkwiła jej w pamięci. Cholera, jeśli przyszła do kina w poszukiwaniu rozrywki, pokażę jej Ojca chrzestnego.

      Dziewczyna sięga dłonią na poduszkę przy swoim biodrze, znajduje prezerwatywę i podaje mi.

      – Myślałem, że chcesz zobaczyć wszystkie moje sztuczki? – przekomarzam się z nią.

      Dziewczyna śmieje się; to tylko jeden dźwięk, ale uśmiech na jej ustach zostaje.

      – Chodź tutaj.

      Kręcąc głową, odpowiadam:

      – Jeśli mamy przejść od razu do rzeczy, to przynajmniej daj mi dojść do słowa.

      Słodko przewraca oczami, podnosi się na łokciu i zębami rozrywa opakowanie. Powoli, bardzo powoli naciąga ją na mój penis, a ja z jękiem zagryzam wargę.

      Widok jej nagiej… smak jej języka… ciepły uścisk dłoni na moim fiucie – i już jestem gotowy, ale jej dłonie jeszcze mnie nie puszczają. Dotykają mojego penisa, jąder, bioder, brzucha. Teraz to ona się nie śpieszy i napawa chwilą. Koniuszkami palców odkrywa mnie, delikatnie i miękko łaskocze w klatkę piersiową, chwyta mnie ręką za szyję i przyciąga do siebie.

      – Chodź tutaj – szepcze znów, całując mnie w podbródek, policzki, w szyję.

      Może to ja powinienem poprowadzić; pod stalową powłoką wyczuwam w niej więcej niewinności niż rzeczywistego cynizmu. Jednak w tej chwili nie mam na to ochoty. Dziewczyna sięga po mnie, przywiera do mnie, przesuwa penisem po swojej szparce, a ja czuję, jak drżą jej ramiona ułożone po bokach mojej głowy. To ona chce prowadzić, a ja mam się nie ruszać, by mogła wykorzystać tę część mojego ciała, która sprawi, że poczuje się dobrze. Wszystkie mięśnie wokół kręgosłupa mi się spięły, wszystkie myśli uciekły z głowy oprócz odczucia jej dotyku. Właśnie, cholernego odczucia. Przyglądam się jej twarzy i niezliczonym emocjom, jakie po niej przebiegają, na przemian usztywniając ją i rozluźniając. Nigdy jeszcze z takim natężeniem nie wpatrywałem się w żadną dziewczynę w chwili, kiedy się poddaje.

      W końcu przesuwa mnie niżej. Czuję głębię, zaproszenie – wsuwam się do środka.

      Dziewczyna wstrzymuje oddech, ale nie wydaje z siebie dźwięku. Za to ja mam ochotę krzyczeć. Jest ciepła, szaleńczo ciepła, a teraz bardziej wilgotna. Muszę się wsunąć głębiej, a potem wysunąć, po odrobinie, bo jest ciasna, boję się, że sprawiam jej ból, ale chwyta mnie dłońmi za pośladki i przyciąga bliżej, jej ciało kołysze się z moim, wsuwając mnie głębiej, dalej, do końca.

      Gdy tam docieram, jęk wyrywa mi się z gardła, ale ona zachowuje milczenie. Jest cicha nawet w chwili, kiedy jej ciało zaciska się wokół mnie; skoro tak mi ciasno, jakim cudem dziewczyna nie wydaje z siebie głosu? Dotarłem do końca, przesuwam się w przód i w tył, żeby ją poczuć, ustami wodzę po jej szyi, jej piersiach. Czuję, jak mnie ponosi, jak odlatuję.

      Mógłbym się w tym zatracić. Mógłbym pieprzyć ją znacznie mocniej.

      Ale, Boże, na widok jej kołyszących