Brene Brown

Odwaga w przywództwie


Скачать книгу

Przejdź obok i odważnie krocz naprzód. Nigdy nie zapominaj, że nie warto zakładać zbroi tylko po to, aby się mierzyć z tanią krytyką.

      Oczywiście nie możemy zamykać się na wszelką informację zwrotną, bo wówczas przestalibyśmy się rozwijać. Jeśli jednak będziemy brać do siebie każdą opinię, bez względu na jej rzetelność i zamiary jej autora, to zaznamy przez to krzywdy ponad nasze siły i w końcu zaczniemy się chować za pancerzem, żeby nie dać tego po sobie poznać, albo – co gorsza – całkowicie zrezygnujemy z wrażliwości i emocjonalności, żeby tej krzywdy nie odczuwać. Jeśli w pewnym momencie dojdziemy do punktu, w którym z powodu grubości tej zbroi przestaniemy już czuć cokolwiek, w praktyce oznaczać to będzie dla nas śmierć. Aby się chronić, odgrodziliśmy się od wszystkich i od wszystkiego. Nie tylko od krzywdy, ale również od miłości.

      Chyba nikt inny tak trafnie jak C.S. Lewis nie opisuje skutków rezygnacji z miłości w imię bezpieczeństwa:

      Kochać – to znaczy być narażonym na cierpienie. Pokochaj cokolwiek, a niewątpliwie coś schwyci twoje serce w kleszcze; może ono nawet pęknąć. Jeśli chcesz być pewien, że pozostanie nietknięte, nie powinieneś go nikomu oddawać, nawet zwierzęciu. Opakuj serce starannie w ulubione nawyki i drobne przyzwyczajenia, unikaj wszelkich komplikacji, zamknij je bezpiecznie w szkatułę czy trumnę swego egoizmu. Ale w tej szkatule, bezpiecznej, ciemnej, nieruchomej i dusznej, serce się zmieni. Nie pęknie, ale stanie się nietłukące, niedostępne, nieprzejednane10.

      Kochać to wystawiać się na cierpienie.

      Narzędzia na etapie zmagań: ekipa z kwadratu

      Trudno być odważnym, jeśli godzimy się na to, aby to inni nas definiowali. Jeśli jednak całkowicie przestaniemy się tym przejmować, to nie będziemy w stanie z nikim nawiązać autentycznej więzi. Jak zatem stwierdzić, z czyją opinią warto się liczyć?

      Proponuję rozwiązanie, o którym była już mowa w książce Z wielką odwagą. Należy wziąć karteczkę o rozmiarach 2,5 na 2,5 centymetra, a następnie zapisać na niej imiona osób, których opinia jest dla nas ważna. Celowo używa się do tego tak małej karteczki. Wtedy trzeba podejść do sprawy selektywnie. Tę karteczkę należy złożyć i umieścić w portfelu. Potem warto znaleźć dziesięć minut, aby się z tymi osobami skontaktować. Ci ludzie to nasza ekipa z kwadratu, warto zatem powiedzieć im, że się ich ceni. Wystarczy kilka prostych zdań: „Zastanawiałem się nad tym, czyje zdanie cenię. Dziękuję ci za to, że mogę liczyć na twoje zdanie. Bardzo się cieszę, że dzielisz się ze mną szczerymi, autentycznymi opiniami. Dzięki temu wiem, że jestem dla ciebie ważny”.

      Jeśli chodzi o wybór tych konkretnych zaufanych osób, mogę podpowiedzieć jeszcze tylko tyle. Na tej liście powinni znaleźć się ludzie, którzy nas kochają nie pomimo naszej wrażliwości i naszych niedoskonałości, ale właśnie konkretnie za nie.

      To nie powinni być ludzie, którzy zawsze się z nami we wszystkim zgadzają. To nie mają być wieczni potakiwacze. To powinni być ludzie, którzy na tyle nas szanują, że będą w stanie zmagać się z własną wrażliwością, a nam powiedzieć: „Moim zdaniem postąpiłeś w tej kwestii niezgodnie ze swoimi zasadami. Powinieneś tę sprawę wyjaśnić i przeprosić, kogo trzeba. Oczywiście możesz w tym liczyć na moje wsparcie”. Albo ktoś powie: „Owszem, to była porażka na całej linii, ale byłeś dzielny. Pomogę ci wstać i otrzepać się z kurzu, żebyś mógł wrócić na arenę”.

      Sześć mitów dotyczących wrażliwości

      W książce Z wielką odwagą wyszczególniłam cztery mity dotyczące wrażliwości. Od tamtej pory zgromadziłam liczne nowe doświadczenia związane z rozbudzaniem odwagi w szeregach organizacji i zetknęłam się z różnymi liderami. Dane przemówiły – i stało się jasne, że w zależności od różnych układów czynników, takich jak płeć, wiek, przynależność rasowa, kraj, kultura czy poziom kompetencji, zdefiniować można aż sześć błędnych przekonań dotyczących wrażliwości.

Mit 1. Wrażliwość to oznaka słabości

      Kiedyś poświęcałam bardzo dużo czasu na rozprawę z różnymi mitami dotyczącymi wrażliwości, zwłaszcza gdy chodziło o utożsamianie wrażliwości ze słabością. W 2014 roku stanęłam jednak przed grupą kilkuset żołnierzy gdzieś w bazie na Środkowym Zachodzie. Nagle uznałam, że koniec z przydługimi wykładami. Postanowiłam się ograniczyć do jednego krótkiego pytania.

      Spojrzałam na tych odważnych ludzi, którzy siedzieli przede mną i powiedziałam:

      – Wrażliwość to emocjonalne doświadczenie, które nam towarzyszy w chwilach niepewności, w obliczu ryzyka bądź wystawienia na emocje. Czy możecie mi podać przykład aktu odwagi, na który zdobył się jakiś inny żołnierz lub na który sami się zdobyliście, a który nie wiązałby się z takim doświadczeniem?

      Na sali zapadła cisza. Słychać było tylko cykanie świerszczy.

      W końcu odezwał się pewien młody mężczyzna. Powiedział:

      – Nie, proszę pani. Mam za sobą trzy misje. Nie słyszałem o takim przypadku, w którym akt odwagi nie wiązałby się z wielką wrażliwością.

      To samo pytanie zadawałam ze dwieście razy podczas różnych spotkań na całym świecie. Zadawałam je pilotom myśliwców i inżynierom informatykom, nauczycielom i księgowym, agentom CIA i dyrektorom generalnym, duchownym i zawodowym sportowcom, artystom i aktywistom. Nikt mi nigdy nie podał przykładu aktu odwagi, któremu by nie towarzyszyło doświadczenie wrażliwości. Ten mit upada więc pod ciężarem licznych dowodów i empirycznych doświadczeń związanych z odwagą.

Mit 2. Ja sobie na wrażliwość nie pozwalam

      Nasze życie to codzienne zmagania z niepewnością, ryzykiem i emocjami. Nie da się od tego uciec, a opcje mamy tylko dwie. Możemy sobie pozwolić na wrażliwość albo nie. Świadome podejście do własnej wrażliwości, a więc pozwolenie sobie na wrażliwość, prowadzi do zdobycia umiejętności zmagania się z tą emocją. Dzięki temu możemy lepiej zrozumieć, skąd się biorą różne nasze przemyślenia i zachowania, a w rezultacie łatwiej jest nam dochowywać wierności wartościom i zachować integralność. Udawanie, że nie pozwalamy sobie na wrażliwość, skutkuje tym, że naszym myśleniem i zachowaniami zaczyna rządzić strach, niekiedy bez udziału naszej woli, a czasem nawet świadomości. To niemal zawsze prowadzi do wybuchu gniewu lub do zamknięcia się na świat.

      Jeśli komuś trudno jest w to uwierzyć, powinien zwrócić się do kogoś z ekipy z kwadratu z następującym pytaniem: „Jak się zachowuję, gdy doświadczam wrażliwości?”. Jeśli zmagamy się z wrażliwością w sposób świadomy, nic nas nie zaskoczy. Podczas takiej konfrontacji nie wyniknie żaden problem, którego byśmy już nie próbowali rozwiązywać. Jeśli będziemy konsekwentnie twierdzić, że pewne zjawisko na świecie nas jednych nie dotyczy, to powinniśmy spodziewać się raczej mało przyjemnych dla ucha słów.

      Choćbyśmy nie wiem jak bardzo sobie tego życzyli, żadna wiedza i żadne doświadczenie nie zastąpią najzwyklejszego na świecie pozwalania sobie na wrażliwość. Mądrość i doświadczenie co najwyżej potwierdzają, że koniecznie powinniśmy decydować się na zmagania z własną wrażliwością. Mocno przemawia do mnie cytat z Madeleine L’Engle: „Jak byliśmy dziećmi, wydawało się nam, że gdy dorośniemy, to już nie będziemy wrażliwi. Tymczasem dorosnąć znaczy zaakceptować wrażliwość”11.

Mit 3. Poradzę sobie sam

      Trzeci mit związany z wrażliwością można by zawrzeć w stwierdzeniu: „Poradzę sobie sam”. Bardzo często spotykam się z następującą linią obrony: „Nie potrzebuję