i wyrazić agresję. Musi poczuć, że ma prawo wymagać czegoś od życia. W najbardziej podstawowym znaczeniu – ma prawo ssać życie.
Z drugiej strony u osobnika neurotycznego, którego agresja nie jest blokowana jak u schizoida, nieruchoma pozostaje pierś, podczas gdy przepona i górna część brzucha poruszają się w miarę swobodnie. Klatka piersiowa jest zwykle ustawiona w pozycji wdechu i płuca zawierają dużą ilość powietrza. Osoba neurotyczna nie potrafi go w pełni wypuścić. Ten zapas powietrza jest dla niej miarą bezpieczeństwa. Wydychanie to czynność bierna, przypominająca psychiczne „odpuszczanie sobie”. Pełny wydech jest jak kapitulacja, poddanie się własnemu ciału. Wypuszczenie zapasu powietrza może więc być odczuwane jako utrata panowania nad sytuacją, a tego właśnie neurotyk się boi. Jego przeponowe oddychanie jest mimo wszystko skuteczniejsze niż piersiowe oddychanie osobnika schizoidalnego. Zapewnia maksymalną ilość powietrza przy minimalnym wysiłku i w zwykłej sytuacji wystarcza. Jeśli jednak w pracę respiracyjną nie angażują się na równi pierś i brzuch, to naruszona zostaje jedność ciała, co ogranicza wrażliwość emocjonalną.
Normalne, zdrowe oddychanie jest całościowe i jednolite. Wdech rozpoczyna się wzdęciem jamy brzusznej. Przepona kurczy się, a mięśnie brzucha rozluźniają. Następnie ta fala ekspansji przemieszcza się w górę, obejmując klatkę piersiową, a nie urywa się w talii, jak u ludzi z zaburzeniami. Przy wydechu najpierw opada pierś i ta reakcja rozprzestrzenia się w dół, do miednicy. Wywołuje to odczucie przepływu przez całą przednią część ciała, aż do genitaliów. Przy zdrowym oddychaniu cały przód ciała faluje miarowo jak jedna całość. Takie oddychanie można zaobserwować u małych dzieci i zwierząt, które nie hamują swoich emocji. Musi w nie być zaangażowane całe ciało i napięcie w jakiejkolwiek jego części zaburza zdrowy wzór. Tak jest na przykład w przypadku nieruchomości miednicy. Normalnie porusza się ona lekko do tyłu przy wdechu i równie lekko do przodu przy wydechu. Reich nazywał to odruchem orgazmicznym. Jeśli miednica jest zablokowana w przednim lub tylnym położeniu, nie może działać jak swoiste koło zamachowe.
Również głowa jest aktywnie zaangażowana w proces oddychania. Wraz z gardłem tworzy narzędzie zasysające, które wprowadza powietrze do płuc. Usztywnienie gardła utrudnia ten proces ssania. Jeśli powietrze nie jest zasysane, oddech staje się płytki. U małych dzieci można zaobserwować, jak każde zaburzenie odruchu ssania wpływa na oddech. Zauważyłem, że moi pacjenci oddychają głębiej, gdy zaczną zasysać powietrze.
Związek między ssaniem a oddychaniem dobrze widać przy paleniu papierosów. Pierwsze zaciągnięcie się polega na silnym zassaniu dymu w taki sposób, jak kiedy indziej zasysamy powietrze. Daje to przejściową satysfakcję, gdy dym wypełnia gardło i płuca. Czujemy, jak płuca ożywiają się, reagując na drażniącą substancję.
Takie pobudzanie ruchów respiracyjnych za pomocą papierosa prowadzi do uzależnienia od tytoniu. Za pierwszym „dymem” idzie następny, potem trzeci i tak dalej. Palenie staje się czynnością przymusową. Pomimo że dym na początku pobudza akcję oddechową, później działa odwrotnie. Im więcej ktoś pali, tym mniej oddycha. Jednak za sprawą tego pierwszego doznania nie potrafi uwolnić się od przeświadczenia, że papieros znacznie ułatwia mu oddychanie.
Stymulacyjna funkcja palenia jest najlepiej widoczna w dwóch sytuacjach: po porannym przebudzeniu i w chwili stresu. Niektórzy ludzie budzą się na dobre dopiero po pierwszym papierosie, ale uzależnia ich to od palenia na resztę dnia. Natomiast w stresie przeciętny człowiek ma tendencję do wstrzymywania oddechu. To wzbudza w nim niepokój. Aby uregulować oddech i pokonać lęk, sięga po papierosa. I oto wyrabia się nawyk: jesteś w stresie – zapal. Hasłem dla nałogowych palaczy powinno być: wciągnij powietrze zamiast dymu.
Głębokość oddechu mierzy się długością fali, a nie jej amplitudą. Im głębiej oddychamy, w tym niższe części ciała dociera ta fala. Przy oddychaniu naprawdę pełnym w ruchach respiracyjnych bierze udział nawet dolna część miednicy i możemy to fizycznie odczuć. Rozszerzanie się płuc ku dołowi ogranicza przepona, która oddziela klatkę piersiową od jamy brzusznej. Kiedy mówimy o oddychaniu brzusznym, nie mamy więc na myśli, że powietrze wpływa do brzucha. Określenie to odnosi się do ruchów ciała przy oddychaniu. Oznacza, że brzuch jest zaangażowany w proces oddychania. Jego wzdymanie się i opadanie ułatwia ruch przepony. Lecz jeszcze ważniejszy jest fakt, że tylko przy oddychaniu brzusznym fala pobudzenia towarzysząca oddechowi może ogarnąć całe ciało.
W powyższych uwagach wskazywałem na różnicę pomiędzy oddychaniem schizoidalnym a neurotycznym. To pierwsze skupia się w klatce piersiowej, podczas gdy drugie ogranicza się głównie do rejonu przepony. Oddychanie przeponowe rozprzestrzenia się tylko na górną część jamy brzusznej, więc chociaż jest głębsze niż spłycony oddech schizoida, nie można go uznać za pełne. Z tego punktu widzenia głębokość oddechu stanowi wyraz emocjonalnego zdrowia danej osoby. Człowiek zdrowy oddycha całym ciałem, a mówiąc bardziej konkretnie, ruchy związane z oddychaniem przenoszą się u niego daleko w dół ciała. Używając rubasznego języka, można powiedzieć, że „oddycha jajami”.
Oddychania nie można oddzielić od seksualności. Pośrednio dostarcza ono energii niezbędnej do rozładowania seksualnego. Ogień pożądania jest jednym z aspektów procesów metabolicznych, w których tlen odgrywa kluczową rolę. Skoro metabolizm jest źródłem energii dla wszystkich funkcji życiowych, to w końcowym efekcie determinuje również siłę popędu seksualnego. Głębokość oddychania bezpośrednio wpływa na jakość aktu płciowego. Pełne, całościowe oddychanie, angażujące całe ciało, prowadzi do orgazmu, który również jest odczuwany w całym ciele. Powszechnie wiadomo, że podniecenie płciowe stymuluje i pogłębia oddech. Nie zdajemy sobie natomiast zwykle sprawy, że płytki lub niewłaściwy oddech obniża poziom podniecenia. Ograniczenie oddychania zapobiega ekspansji podniecenia, przez co doznania erotyczne ograniczają się do obszaru genitalnego. I odwrotnie, zahamowania seksualne, lęk przed rozchodzeniem się tego rodzaju odczuć po całym ciele – to jedna z przyczyn płytkiego i słabego oddychania.
Normalnie fala oddechu przepływa od ust do genitaliów. W górnej części ciała wiąże się z nią erotyczna przyjemność ssania i karmienia. W dolnej części towarzyszą jej ruchy seksualne i takaż przyjemność. Oddychanie oznacza pulsowanie (rozszerzanie się i kurczenie) całego ciała; jest zatem podstawą doświadczania przyjemności i bólu. Głębokie oddychanie świadczy, że organizm otrzymuje pełną erotyczną gratyfikację na poziomie oralnym i jest zdolny doznawać pełnej satysfakcji seksualnej na poziomie genitalnym.
Proste ćwiczenia oddechowe zazwyczaj niewiele mogą pomóc w pokonywaniu problemów związanych z zaburzeniami respiracji. Nie mają bowiem wpływu na napięcia mięśniowe i konflikty psychologiczne, które uniemożliwiają głębokie oddychanie. Choć w trakcie tych ćwiczeń zwiększa się objętość wdychanego powietrza, nie dociera ono w całości do krwiobiegu i tkanek. Oddychanie może się przyczynić do ożywienia organizmu tylko wtedy, gdy ciało odczuwa potrzebę większej ilości tlenu i spontanicznie podejmuje wysiłek, by go otrzymać. Nie chcę przez to powiedzieć, że powinniśmy ignorować świadomy komponent oddychania. Powinniśmy zdawać sobie sprawę z powszechnej tendencji do wstrzymywania oddechu w chwili stresu i starać się oddychać swobodnie i głęboko. Dając sobie czas na oddychanie, możemy w pewnym stopniu przeciwstawić się presji, która zmusza nas do pozostawania w ciągłym ruchu.
Podczas terapii bioenergetycznej pacjentów zachęca się do wykonywania specjalnych ćwiczeń, które osłabiają napięcia mięśniowe i stymulują oddychanie. Można je zalecić także wszystkim innym, ale trzeba pamiętać, że mogą one wyzwolić emocje lub wywołać niepokój. Ponadto promują one większą samoświadomość, lecz w tym procesie może pojawić się ból w częściach ciała, które wcześniej były unieruchomione. Dotyczy to zwłaszcza dolnej części pleców. Ani pojawiające się emocje, ani ból nie są powodem do alarmu. Ćwiczeń tych nie należy wykonywać zbyt uporczywie ani doprowadzać ich do skrajności, ponieważ same w sobie nie rozwiązują skomplikowanych problemów osobowościowych, które