John Bradshaw

Zrozumieć kota


Скачать книгу

po prostu jako środek zaradczy na szkodniki, zarówno w bogatych, jak i w ubogich domach, ale wiele z nich hodowano po to, by zabijać je na ofiarę. Jeśli pominąć to ostatnie, sposób ich traktowania nie odbiegał jednak daleko od praktykowanego w Europie i Stanach Zjednoczonych jeszcze w pierwszej połowie XX wieku. Egipski zwyczaj urządzania ulubionym kotom wyrafinowanych pochówków przywodzi na myśl dzisiejsze kocie cmentarze.

      Bez wątpienia najbardziej egzotyczne wydają się nam religijne konotacje egipskich kotów. Wierni kupujący już spreparowane mumie kotów, by złożyć je jako ofiarę w świątyni, musieli mieć świadomość, co one zawierają, gdyż ośrodki hodowli i przygotowania mumii mieściły się tuż obok, co można było poznać choćby po zapachach. Zapewne te ofiarne koty były postrzegane jako „coś innego” niż zwykłe koty domowe, chociaż pod względem genetycznym były od nich nieodróżnialne. Taki sposób myślenia mógł wynikać z faktu, że pierwsze były hodowane w specjalnie stworzonych kociarniach. Ówczesne koty były równie płodne jak współczesne i dla producentów mumii nie byłoby problemem łowienie młodych zwierząt żyjących na swobodzie. Skoro jednak zabraniały tego zarówno prawo, jak i obyczaj, jedyną możliwością była wydzielona hodowla kotów. Być może placówki te dostępne były wyłącznie dla kapłanów opiekujących się „uświęconymi” kotami, które nie miały żadnego kontaktu z wiernymi, dopóki nie przekształciły się w mumie. W ten sposób podtrzymywano rozróżnienie pomiędzy kotami domowymi i ofiarnymi, choć w istocie były one identyczne.

      Sama mumifikacja kotów ujawnia paradoksalną dbałość o ich pomyślność za życia przy zupełnym braku oznak szacunku dla życia jako takiego. Producenci mumii bez wątpienia bardzo troskliwie opiekowali się swoimi kotami, ale też zabijali je masowo. Jeśli sądzić po rozmiarach zachowanych mumii, koty były obficie karmione, a przecież pozyskiwanie odpowiedniej ilości dobrego jakościowo mięsa i ryb dla tak wielkiej liczby zwierząt musiało być kosztowne. Nie jest do końca jasne, w jaki sposób koty uśmiercano, ale najbardziej prawdopodobne wydaje się, że duszono je w pewien ściśle określony, rytualny sposób. Co więcej, chociaż produkcja kocich mumii musiała być nader dochodowym przedsięwzięciem, niewiele mamy świadectw, by próbowano oszukiwać nabywców. Niemal wszystkie mumie, którym nadano zewnętrzne kształty zwierzęcia, rzeczywiście zawierały w środku jego szkielet, chociaż zapewne o wiele korzystniej byłoby zawinąć w len wiązkę trzciny i oferować ją jako mumię kota. Wydaje się, że cały proces mumifikacji przebiegał według ścisłych reguł. Zabezpieczało to wiernych przed nabywaniem fałszywych mumii, ale także poprawiało byt kotów, które do czasu złożenia w ofierze były należycie karmione i dobrze traktowane, w każdym razie jak na standardy tamtej epoki.

      Pewne cechy staroegipskich kotów świadczą, że były one głównymi antenatami naszych współczesnych kotów domowych. Z żadnej innej części świata nie mamy przed początkiem naszej ery wiarygodnych świadectw udomowienia kotów na większą skalę. Egipskie koty miały szaroburą, pręgowaną sierść, podobnie jak żbiki, więc od dzikich zwierząt można je było odróżnić jedynie po przyjaznym, nie zaś bojaźliwym stosunku do człowieka. Niektóre z nich były kotami do towarzystwa, na pewno hodowanymi w zamożnych domach, a prawdopodobnie także w wielu uboższych. Większość spełniała pożyteczną rolę, uwalniając spichrze i magazyny żywności od plagi gryzoni. Domowe koty były otoczone czcią, przynajmniej w ciągu kilku ostatnich stuleci cywilizacji egipskiej, na co wskazuje prawny zakaz ich zabijania oraz rytuały, którym poddawano je po śmierci.

      Około 2500 lat temu, gdy Egipt dostał się pod wpływy greckie, a następnie rzymskie, zwyczaj trzymania w domu kotów zaczął się stopniowo rozpowszechniać wzdłuż wschodnich i północnych wybrzeży Morza Śródziemnego. Historycy zwykli tłumaczyć względnie powolny pochód kotów na północ prawami zakazującymi ich eksportu. W niektórych relacjach mówi się nawet, że Egipt wysyłał wojsko w celu odzyskania i przywiezienia z powrotem kotów, które trafiły za granicę24. Wydaje się jednak niemal pewne, że prawa te miały czysto symboliczne znaczenie, związane z kultem kota. Niezależność kotów, ich sprawność łowiecka i ogromna płodność sprawiały, że zablokowanie ekspansji kotów domowych wzdłuż szlaków handlowych przekraczało możliwości egipskich władz.

      Gdy koty rozprzestrzeniły się poza Egipt, musiały wejść w kontakt i krzyżować się z dzikimi i na wpół udomowionymi kotami w innych częściach wschodniego basenu Morza Śródziemnego. Jak świadczą odkrycia z Cypru, koty oswajano na Bliskim Wschodzie już tysiące lat przed tym, jak Egipcjanie zaczęli przekształcać je w zwierzęta udomowione. Egipskie malowidła sprzed około 3500 lat ukazują koty na pokładzie statków i bez wątpienia były one albo emigrantami z Egiptu, albo przybyszami. W okresie od 1200 do 800 lat p.n.e. handel we wschodniej części Morza Śródziemnego był zdominowany przez żeglarzy z Fenicji (którzy być może sami udomowili dzikie koty do walki ze szkodnikami), wyruszających z kilku miast-państw na obecnym wybrzeżu Libanu i Syrii. Prawdopodobnie to dzięki Fenicjanom żbiki odmiany lybica, oswojone albo na wpół udomowione, trafiły na wiele wysp śródziemnomorskich, a także na stały ląd Włoch i Hiszpanii. Rozpowszechnianie się kotów opóźniały raczej nie tyle egipskie prawa, co obecność w Grecji i w Rzymie konkurencyjnych tępicieli gryzoni: oswojonych łasic oraz tchórzy (te drugie zostały później udomowione jako fretki).

      Ekspansja kota domowego z Egiptu na północ, w stronę Grecji, nie jest zbyt dobrze udokumentowana. W języku akadyjskim, używanym we wschodniej części Żyznego Półksiężyca, osobne wyrazy na określenie kota domowego i dzikiego żbika, pojawiają się około 2900 lat temu, więc zapewne w tym okresie koty dotarły na tereny dzisiejszego Iraku.

      Grecka moneta – Italia, 400 r. p.n.e.

      Najprawdopodobniej już nieco wcześniej koty domowe rozpowszechniły się w Grecji, przynajmniej w domach arystokracji. Potwierdzają to monety bite w dwóch greckich koloniach przed około 2400 laty. Pierwsza pochodzi z dzisiejszej Kalabrii, części włoskiego „buta” sąsiadującej z Sycylią, druga z Tarentu na jego „obcasie”, a obie przedstawiają założycieli kolonii żyjących około 300 lat wcześniej. Chociaż chodzi o dwóch różnych ludzi, monety są do siebie podobne i być może odwołują się do tej samej legendy. Na obu wytłoczono mężczyznę siedzącego na krześle i poruszającego zabawką przed oczami kota, który próbuje schwytać ją w pazury. Fakt, że pokazano go z kotem, a nie z bardziej rozpowszechnionym koniem lub psem, sugeruje, że kot w roli domowego pupila był wówczas w Grecji rzadkością, być może egzotycznym zapożyczeniem z Egiptu, i jego posiadanie było oznaką wysokiego statusu. Ateńska płaskorzeźba z tych samych czasów ukazuje psa i kota sposobiących się do walki, lecz kot jest na uwięzi, co sugeruje, iż jest to zwierzę jedynie oswojone, nie zaś udomowione.

      Koty domowe stały się w Grecji i Italii zjawiskiem powszechnym prawdopodobnie około 400 r. p.n.e. Wśród najwcześniejszych wyraźnych dowodów są greckie malowidła przedstawiające koty na swobodzie w towarzystwie ludzi. Wtedy też na nagrobkach zaczynają pojawiać się wyobrażenia kotów, zapewne ulubieńców zmarłych. Ponadto w tym samym okresie Grecy mają już specjalne słowo na określenie kota domowego – aielouros, czyli „kiwający ogonem”. Na rzymskich malowidłach z tego okresu koty występują w scenach domowych – pod ławą podczas uczty, na ramieniu chłopca, przy zabawie kłębkiem nici, który wypadł kobiecie z ręki. Podobnie jak w Egipcie, opieka nad kotami była domeną kobiet, mężczyźni w zasadzie woleli psy. I jeśli w Egipcie dziewczynkom nadawano imię Miu, to w Rzymie sprzed dwóch tysięcy lat popularnym imieniem dziewczęcym stała się Felicula – mała kotka. W innych częściach Imperium było w obiegu imię Catta lub Cattula; to drugie wywodziło się z rzymskiej północnej Afryki.

      Podobnie jak w Egipcie, kot po udomowieniu zaczął być kojarzony z boginiami – zwłaszcza z Artemidą w Grecji i Dianą w Rzymie. Rzymski poeta Owidiusz opisywał mityczną wojnę bogów z gigantami, podczas której Diana miała schronić się w Egipcie i skryć