spotykały się w prywatnym życiu. Trudno było pojąć, że dobrze funkcjonująca w sferze publicznej demokracja mogła współistnieć z panującymi w domach warunkami prymitywnej autokracji lub w pełni rozwiniętej dyktatury. Nie przypadkiem w pierwszym manifeście odradzającego się w Ameryce ruchu feministycznego Betty Friedan kwestię kobiecą nazwała „problemem, który nie ma nazwy”67. Nie przypadkiem również pierwsza metoda rozwijana w ramach tego ruchu nazwana została „poszerzaniem świadomości” (consciousness-raising)68.
Poszerzanie świadomości następowało w grupach bardzo podobnych do zakładanych przez weteranów rap groups oraz do grup terapeutycznych; panowały tam ta sama intymna atmosfera, ta sama zasada dyskrecji i ten sam nakaz mówienia tylko prawdy. Utworzenie takiej wyjątkowej przestrzeni umożliwiło kobietom przełamanie barier zaprzeczenia, dyskrecji i wstydu, które powstrzymywały je przed mówieniem o doznanych krzywdach. W bezpiecznej przestrzeni gabinetu lekarskiego kobiety zdobywały się na odwagę mówienia o gwałcie, ale mężczyźni, przedstawiciele świata nauki, nie wierzyli im. Kiedy w chronionej przestrzeni grup poszerzania świadomości kobiety mówiły o gwałcie, inne kobiety im wierzyły. Napisany w tamtym czasie wiersz mówi o uczuciu euforii, która towarzyszyła mówiącym otwarcie i słuchanym kobietom:
Dzisiaj
w moim drobnym żywym ciele
siedzę i uczę się –
moje kobiece ciało
tak jak twoje
jest celem na każdej ulicy,
odebrane mi,
gdy miałam dwanaście lat (…).
Patrzę na kobietę, która się ośmiela.
Ośmielam się patrzeć na kobietę.
Ośmielamy się głośno mówić69.
Chociaż metoda poszerzania świadomości przypominała metody psychoterapeutyczne, to miała na celu wywołanie zmiany raczej społecznej niż indywidualnej. Feministyczne rozumienie przemocy seksualnej (sexual assault) umacniało ofiary w dążeniach do przekroczenia bariery prywatności, do wzajemnego wspierania się i podejmowania wspólnych działań. Poszerzanie świadomości było również metodą badania empirycznego. Kathie Sarachild, jedna z twórczyń metody poszerzania świadomości, mówiła o niej jako o wyzwaniu rzuconym nawykom intelektualnym: „Decyzja, by przywiązywać szczególną wagę do naszych uczuć i doświadczeń jako do uczuć i doświadczeń kobiet, a także by wszystkie generalizacje i sposoby myślenia sprawdzać własnym doświadczeniem, była w gruncie rzeczy metodą badania naukowego. Powtarzałyśmy zatem siedemnastowieczne wyzwanie rzucane scholastyce przez naukę: »studiuj naturę, nie książki«, wszystkie teorie poddawaj testowi żywej praktyki i działania”70.
Proces rozpoczęty poszerzaniem świadomości prowadził do stopniowego wzrostu świadomości społecznej. Pierwsze publiczne wystąpienie na temat gwałtu zorganizowane zostało przez New York Radical Feminists (Radykalne Feministki z Nowego Jorku) w 1971 roku. Pierwszy International Tribunal on Crimes Against Women (Międzynarodowy Trybunał Zbrodni przeciw Kobietom) zebrał się w Brukseli w roku 1976. Zmiana prawa dotyczącego gwałtu zainicjowana została w Stanach Zjednoczonych przez Narodową Organizację Kobiet w połowie lat siedemdziesiątych. W ciągu dekady reformy zostały uchwalone we wszystkich pięćdziesięciu stanach, z intencją dodania odwagi do działania zmuszonym do milczenia ofiarom.
W połowie lat siedemdziesiątych amerykański ruch na rzecz kobiet doprowadził także do podjęcia licznych badań naukowych na wcześniej ignorowany temat wykorzystania seksualnego. W 1975 roku, w odpowiedzi na presję wywieraną przez feministki, Narodowy Instytut Zdrowia Psychicznego utworzył centrum badań nad gwałtem. Po raz pierwszy kobiety stały się podmiotem, a nie tylko przedmiotem badania. Wbrew normom panującym w tego typu badaniach na czele większości zespołów badawczych stanęły kobiety. Feministyczne naukowczynie pracowały w bliskiej relacji z badanymi kobietami. Odrzucały przekonanie o tym, że dystans emocjonalny stanowi o wartości badań naukowych, przeciwnie, relacje ze swoimi informatorkami uznawały za istotną wartość. Podobnie jak w czasach heroicznego stulecia histerii, długie i osobiste wywiady raz jeszcze stały się źródłem wiedzy naukowej.
Wyniki badań potwierdziły autentyczność tych doświadczeń kobiet, które sto lat wcześniej Freud uznał za fantazje. Wykorzystanie seksualne kobiet i dzieci okazało się wszechobecne i głęboko zakorzenione w naszej kulturze. Najbardziej zaawansowane badanie epidemiologiczne przeprowadzone zostało na początku lat osiemdziesiątych przez Dianę Russell, socjolożkę i działaczkę na rzecz praw człowieka. Ponad dziewięćset wybranych losowo kobiet wzięło udział w pogłębionych wywiadach na temat doświadczeń rodzinnej przemocy i wykorzystania seksualnego. Wyniki były przerażające. Jedna kobieta na cztery została kiedyś zgwałcona. Jedna kobieta na trzy była wykorzystywana seksualnie w dzieciństwie71.
Oprócz dokumentowania wszechobecnej przemocy seksualnej ruchy kobiece oferowały także nowy język, umożliwiający lepsze zrozumienie skutków wykorzystania seksualnego. Zabierając po raz pierwszy głos w debacie publicznej na temat gwałtu, kobiety musiały ustalić przede wszystkim to, co oczywiste: gwałt jest zbrodnią (atrocity). Feministki przedefiniowały pojęcie gwałtu, tak by oznaczało przestępstwo z użyciem przemocy, a nie akt seksualny72. Proste sformułowania wymierzone były przeciwko twierdzeniu, że gwałt jest spełnieniem najgłębszych kobiecych pragnień, który to pogląd spotkać można było w literaturze wszelkiego typu, poczynając od popularnej pornografii po teksty akademickie.
Feministki pokazały też, że gwałt jest narzędziem kontroli politycznej i wzmacnia podporządkowanie kobiet poprzez stosowanie przemocy. Autorka Susan Brownmiller, której przełomowe dzieło o gwałcie wprowadziło ten temat do debaty politycznej, zwróciła uwagę na gwałt jako narzędzie podtrzymywania męskiej dominacji: „Dokonane przez mężczyzn odkrycie, że ich genitalia mogą służyć za broń siejącą postrach, uznać trzeba za jedno z najważniejszych odkryć czasów prehistorycznych – obok wynalezienia pierwszej kamiennej siekiery oraz metod krzesania ognia. Jestem przekonana, że od czasów prehistorycznych po dziś gwałt odgrywał decydującą rolę. Nie był on niczym innym jak narzędziem, za pomocą którego wszyscy mężczyźni utrzymują wszystkie kobiety w strachu”73.
Ruchy kobiece nie tylko zwiększyły świadomość społeczną dotyczącą gwałtu, ale też zmieniły sposób traktowania ofiar. Pierwsze centrum kryzysowe dla ofiar gwałtu rozpoczęło działalność w 1971 roku. Dziesięć lat później na obszarze całych Stanów Zjednoczonych działały już setki takich ośrodków. Tworzone poza obszarem medycyny i systemu ochrony zdrowia psychicznego, te oddolne organizacje niosły praktyczną pomoc: prawną i emocjonalną. Wolontariuszki centrów kryzysowych często towarzyszyły ofiarom w szpitalach, na komisariatach oraz w sądach, gdzie domagały się traktowania ofiar z szacunkiem i troską, czego tak bardzo wówczas brakowało. Chociaż ich wysiłki często spotykały się z oporem i wrogością, niekiedy stawały się także źródłem inspiracji dla kobiet pracujących w tych instytucjach.
W 1972 roku Ann Burgess, pracująca jako pielęgniarka psychiatryczna, oraz socjolożka Lynda Holmstrom rozpoczęły studia nad psychicznymi skutkami gwałtu. Dzień i noc dyżurowały pod telefonem gotowe na rozmowę – przeprowadzenie wywiadu i udzielenie porady – z każdą ofiarą gwałtu, która trafiała na oddział ratunkowy miejskiego szpitala w Bostonie. W ciągu roku spotkały się z dziewięćdziesięcioma dwiema kobietami i trzydzieściorgiem siedmiorgiem dzieci. Zaobserwowały wzorzec reakcji psychologicznej, który nazwały „syndromem traumy po gwałcie” (rape trauma syndrome). Zauważyły, że kobiety doświadczały gwałtu jako zdarzenia zagrażającego życiu, ponieważ w trakcie napaści przeżywały lęk przed okaleczeniem i śmiercią. Badaczki zaobserwowały, że ofiary gwałtu cierpiały na bezsenność, nudności, reakcje lękowe, koszmary senne czy wreszcie na takie objawy jak dysocjacja i odrętwienie. Zauważyły także, że niektóre z objawów, na jakie cierpiały ofiary, przypominały te występujące u weteranów wojennych74.
Gwałt był