a8k4c8c875c8395.jpg"/>
Spis treści
I. Opowieść o tym, jak powstają opowieści
IV. Daj no tę powieść, Behemocie
Tytuł oryginału: FOX
Opieka redakcyjna: KRZYSZTOF LISOWSKI
Redakcja: ANNA RUDNICKA
Korekta: ETELKA KAMOCKI, EWELINA KOROSTYŃSKA, LIDIA TIMOFIEJCZYK
Projekt okładki i stron tytułowych: MAREK PAWŁOWSKI
Redaktor techniczny: ROBERT GĘBUŚ
Copyright 2017, Dubravka Ugresic
All rights reserved
(Wszelkie prawa zastrzeżone)
© Copyright for the Polish translation by Dorota Jovanka Ćirlić
© Copyright for the Polish edition by Wydawnictwo Literackie, 2020
Wydanie pierwsze
ISBN 978-83-08-07149-6
Wydawnictwo Literackie Sp. z o.o.
ul. Długa 1, 31-147 Kraków
tel. (+48 12) 619 27 70
fax. (+48 12) 430 00 96
bezpłatna linia telefoniczna: 800 42 10 40
e-mail: [email protected] Księgarnia internetowa: www.wydawnictwoliterackie.pl
Konwersja: eLitera s.c.
I
OPOWIEŚĆ O TYM,
JAK POWSTAJĄ OPOWIEŚCI
Prawdziwa literacka zabawa zaczyna się wtedy, kiedy opowieść wymyka się spod kontroli autora, zachowuje się jak obrotowe spryskiwacze trawy i woda sika na wszystkie strony; trawa zaczyna rosnąć nie z powodu wilgoci, ale z powodu tęsknoty za bliskim źródłem tej wilgoci.
Ira Ferris, The Magnificent Art of Translating Life into a Story and Vice Versa
.
1.
No właśnie, jak powstają opowieści? Wierzę, że to pytanie zadaje sobie wielu pisarzy, chociaż większość unika odpowiedzi. Dlaczego? Może dlatego, że jej nie znają, a może z obawy, że będą się zachowywać jak lekarze (co prawda jest ich coraz mniej!), którzy podczas rozmowy z pacjentem posługują się wyłącznie terminami łacińskimi, żeby zdobyć nad nim przewagę (którą i tak mają) i utrzymywać go w beznadziejnym stanie (w którym pacjent tak czy inaczej się znajduje). Dlatego pisarze chętniej wzruszają ramionami i pozwalają czytelnikom wierzyć, że opowieści rodzą się jak grzyby po deszczu, co może wróży nawet lepiej. Bo przecież z pisarskich dywagacji na ten temat dałoby się stworzyć wielką antologię absurdów. A im bardziej absurd oczywisty, tym jego autor ma więcej wielbicieli, jak ów sławny pisarz, który z uporem maniaka powtarza, że objawieniem dla niego był, w sensie kreatywnym, jeden z meczów piłki nożnej. Kiedy piłka poleciała w powietrze, zrozumiał, rażony gromem, że jest – powieściopisarzem! Wrócił z meczu, od razu usiadł przy biurku i odtąd nie przestaje pisać.
Rosyjski pisarz Borys Pilniak zaczyna swoją Opowieść o tym, jak powstają opowieści[1] (tekst ma zaledwie dziesięć stron) zdaniem, że w Tokio, przypadkiem, spotkał pisarza Tagaki-sana, o którym ktoś mu powiedział, że zasłynął powieścią, w której opisuje „europejską kobietę”, Rosjankę. Ten Tagaki wyparowałby z pamięci Pilniaka, gdyby w japońskim mieście K.[2], w archiwum sowieckiego konsulatu Pilniak nie zobaczył podania Sofii Wasilewnej Gnedych-Tagaki, występującej o repatriację.
I co dalej się działo? Gospodarz Pilniaka i jego rodak, sekretarz sowieckiego konsulatu, towarzysz Drużba, zaprowadził Pilniaka w góry nad miastem, żeby mu pokazać świątynię lisa. „Lis to uosobienie przebiegłości i zdrady. Jeśli duch lisa wcieli się w człowieka, jego ród zostanie przeklęty. Lis jest totemem pisarza”, pisze Pilniak. Świątynia skryła się w cieniu cedrów, na skale, która tonie w morzu, a na ołtarzu świątyni odpoczywają lisy. Jeśli spojrzeć prosto w dal, widzimy łańcuch górski i ocean, panuje niezwykła cisza. Tam, w tym świętym miejscu, Pilniak zastanawia się, jak powstają opowieści.
Japońska świątynia lisa i autobiografia Sofii Gnedych-Tagaki (którą to autobiografię towarzysz Drużba daje pisarzowi do czytania) prowokują Pilniaka do napisania opowieści. Sofia skończyła we Władywostoku gimnazjum i zaczęła pracować jako nauczycielka, ale tylko do chwili, gdy „pojawił się proszący o rękę” (komentarz Pilniaka); Sofia była dziewczyną, „jakich w starej Rosji były tysiące” (komentarz Pilniaka); „przygłupia jak cała poezja, co przystoi zresztą komuś, kto ma osiemnaście lat” (komentarz Pilniaka). Życiorysy kobiet w Rosji podobne były jak dwie krople wody: pierwsza miłość, utrata dziewictwa, pełnia szczęścia, mąż, dziecko i niewiele więcej”. Biografia Sofii zaczyna interesować Pilniaka dopiero od momentu, „gdy statek wpłynął do portu Tsuruga – biografia niezwykła i krótka, która zwróciła uwagę na tę kobietę spośród tysięcy istnień rosyjskich kobiet”.
Jak tak młoda kobieta z Władywostoku znalazła się w ogóle na statku płynącym do Tsurugi?! Wykorzystując fragmenty autobiografii Sofii, Pilniak umiejętnie wyczarowuje jej życie we Władywostoku, w latach dwudziestych ubiegłego wieku. Sofia wynajmuje pokoik w domu, w którym mieszka też japoński oficer Tagaki. Mówiono o nim, pisze Sofia w krótkiej autobiografii, że bierze prysznic dwa razy dziennie, nosi jedwabną bieliznę i na noc wkłada piżamę. Tagaki mówi po rosyjsku, ale zamiast „l” mówi „r”, co brzmi śmiesznie, zwłaszcza wtedy gdy czyta na głos wiersze swoich ulubionych poetów (Pierzcha lotnych obroków gromada niesforna / O najsmutniejsza gwiazdo, o gwiazdo wieczorna…).
Chociaż wedle prawa obowiązującego w armii oficerowie japońscy nie mogli poślubiać cudzoziemek, Sofia i Tagaki szybko się zaręczają, on całuje ją w rękę w „stylu Turgieniewa”[3]. Zanim wyjedzie do Japonii, Tagaki zostawia Sofii wskazówki i pieniądze, żeby mogła do niego dołączyć[4].
Sofia jedzie z Władywostoku do Tsurugi, gdzie japońska policja zatrzymuje ją w związku z prowadzonym śledztwem w sprawie Tagakiego. Ona przyznaje, że są zaręczeni. Policja przyprowadza Tagakiego, proponuje mu, żeby zerwał zaręczyny i odesłał Sofię do Władywostoku, ale on tę propozycję odrzuca. Zamiast tego odprowadza Sofię do pociągu jadącego do Osaki, gdzie ma na nią czekać jego brat i zawieźć ją na wieś do domu rodzinnego, a sam stawia się na wezwanie żandarmerii wojskowej. Sprawa będzie rozpatrzona w trybie pilnym zgodnie z oczekiwaniami Tagakiego: wprawdzie ma być na zawsze usunięty z wojska i zesłany na dwa lata, ale w jego przypadku dopuszczono wyjątkowo, żeby karę odbył na wsi, w domu rodzinnym, „wśród zieleni i kwiatów”.
Młodożeńcy spędzają czas w rozkosznej samotności. Ich noce wypełnione są namiętną erotyką, prawdziwą ekstazą, a dni to spokojna, niczym niezakłócona codzienność. Tagaki jest miły, choć milczący, najchętniej spędza czas w swoim gabinecie.
„Kochała, szanowała i bała się męża: szanowała, bo był wszechmocny, szlachetny, milczący i wykształcony; kochała i bała się, bo poczuła namiętność, która pustoszy duszę, mobilizuje i osłabia wolę, jej, nie jego”, pisze Pilniak. Jednak nie wiedząc o mężu