dobrze byłoby pojechać większą grupą do Olsztyna. Wtedy wszyscy zobaczą, jakie są tam warunki w szpitalu. Zabrać ze sobą żony, żeby wiedziały, co robią ich mężowie, po co, dla kogo.
– Dar musi być przekazany z sercem. To, co zaproponowali panowie, to jest przesyłka pocztowa. A ja nie jestem listonoszem – kończy Monkowski.
Umowa stoi.
Ostatecznie do Olsztyna jedzie siedem małżeństw. Na miejscu czekają na nich telewizja i prasa.
Później okaże się, że żaden z olsztyńskich lekarzy nie umie tych urządzeń obsłużyć, więc dodatkowo przechodzą jeszcze szkolenie w Niemczech.
Nadal
Monkowski pewnie nadal organizowałby transporty, gdyby Polska nie stała się wolna, kapitalistyczna i demokratyczna. Transporty się kończą, ale on nadal pomaga, tylko inaczej. Pokazuje mi świeży artykuł w niemieckiej gazecie. Na jednym ze zdjęć Alina Jucwowska.
– Od kilku lat opiekujemy się tą dziewczyną. – Monkowski nigdy nie używa liczby pojedynczej. Zawsze mnogiej. – Mieszka na Warmii. Zdolna dziewczyna, ale ruchowo niepełnosprawna. Ma bardzo sztywne dłonie. I zastanawiałem się, jak jej pomóc. Byłoby dobrze, gdyby te palce mogła ćwiczyć. Pomyślałem o instrumencie. Może jakiś keyboard? Czasami ludzie mają gdzieś na strychu, w piwnicy, niepotrzebne już. I poszedłem z tą prośbą do prasy. Bo ja zawsze działam przez prasę. I dostałem trzy keyboardy!
Jaroty
Z Herbertem Monkowskim rozmawiam w jego olsztyńskim mieszkaniu. Kupuje je w latach dziewięćdziesiątych. Żartuję, że pewnie po to, „żeby nie mieć z Polską nic wspólnego”. Nie jest to łatwe, bo Niemiec wówczas nie może mieć własności w Polsce. Można kupić przez kogoś znajomego, ale Monkowski tak nie chce. W urzędzie słyszy: „Kupi pan, jeżeli przyjmie obywatelstwo polskie”. Które swego czasu miał, choć o nie nie prosił.
– Dwóm panom służyć nie mogę – mówi. – Niektórzy mogą być i Turkiem, i Niemcem. Ja nie. Albo będę tylko Niemcem, albo tylko Polakiem.
A Polakiem być nie chce. Nigdy nie chciał. W tej kwestii nic się nie zmieniło.
– Przecież ja nigdy siebie nie nazywałem Polakiem. Zawsze byłem Niemcem. Albo niemieckim Warmiakiem. I tak już pozostanie.
Ostatecznie władze Olsztyna i Kościół wstawiają się za Monkowskim w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych w Warszawie i może on kupić własność na drodze wyjątku. Mieszkanie stoi w Jarotach, które są obecnie częścią miasta, bardzo blisko byłego domu babci. Dawniej dokładnie w tym miejscu było boisko szkolne. To na nim Herbert nie chciał uczyć swojej siostry jazdy na rowerze. Wybrał szosę, a i tak nauka zakończyła się katastrofą. Ciągle ma przed oczami dwie rysy na swoim nowiusieńkim niebieskim rowerze.
Конец ознакомительного фрагмента.
Текст предоставлен ООО «ЛитРес».
Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.
Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.