tak że jego struktura staje się coraz bardziej złożona, a gałęzie rozrastają się w nieskończoność. Zagęszczenie myśli szybko wzrasta, do tego stopnia, że nie można liczyć na ich zorganizowanie i ustrukturyzowanie. Ten sposób myślenia, pełen obrazów i emocji, sprzyjający powstawaniu nowych, twórczych idei, nie pomaga w klarownej ekspresji językowej ani w logicznej argumentacji.
OSOBY NADINTELIGENTNE MAJĄ SPRAWNIEJSZĄ PRAWĄ PÓŁKULĘ
Hipotezę o większym zaangażowaniu prawej półkuli mózgu w procesy poznawcze u osób nadinteligentnych potwierdziły liczne badania. Dominacja prawej półkuli utrudnia wykonywanie wielu zadań. Jest wśród nich oczywiście nauka szkolna, ale są także wszelkie sytuacje – intelektualne bądź nie – które wymagają zachowań ściśle zorganizowanych i uporządkowanych.
„Kiedy normalne dziecko słyszy pytanie, wysuwa się u niego tylko jedna antenka i to wokół niej skupiają się jego myśli, podczas gdy u nas tych anten wysuwa się jednocześnie dwadzieścia pięć, przez co tracimy wątek i nie potrafimy ukierunkować myślenia”, wyjaśnia czternastoletnia Julie.
ODPOWIEDŹ INTUICYJNA: BRAK DOSTĘPU DO PROCEDUR
Jedną z największych pułapek, jakie stwarza przetwarzanie informacji za pomocą prawej półkuli, jest brak dostępu do procedur, które doprowadziły do udzielenia danej odpowiedzi.
Wyobraźmy sobie, że mamy jakieś zadanie matematyczne. Poprośmy osobę nadinteligentną – obojętnie, czy będzie to dziecko, czy dorosły – aby je rozwiązała. Zapytajmy o wynik. Odpowiedź jest prawidłowa. A teraz poprośmy tę osobę o wytłumaczenie, skąd zna wynik. Odpowie: „Bo to oczywiste”. Zapytacie: „Ale skąd wiesz?”, a ona powie: „Bo wiem i już”.
No tak, ale o ile w niektórych, niezbyt istotnych sprawach możemy się zgodzić na odpowiedź bez uzasadnienia, o tyle w większości dziedzin się tego nie praktykuje. Taki sposób działania jest problemem nie tylko w szkole, ale również w całym późniejszym życiu osoby nadinteligentnej. Frustracja takiego człowieka jest tym większa, że działa on w absolutnie dobrej wierze. On również nie wie, jak doszedł do danej odpowiedzi ani dlaczego brzmi ona tak, a nie inaczej. Cały proces zachodzi poza jego świadomością. Nie potrafi go wyjaśnić nawet przy maksymalnym wysiłku woli.
„Kiedy mam jakiś problem, widzę jego początek i widzę koniec, ale nie wiem, co jest pośrodku”, wyjaśnia klarownie Adrien. Tę trudność mają wszyscy nadinteligentni. Jest to trudność paradoksalna, która polega na tym, że rozumowanie ze względu na samą swoją strukturę działania zostaje pozbawione całego wewnętrznego bogactwa.
Na płaszczyźnie neuropsychologicznej tę wyjątkową cechę tłumaczy się aktywacją połączeń nerwowych, których działanie jest tak szybkie, że staje się nieuchwytne dla świadomości. Błyskotliwa intuicja to efekt aktywacji sieci neuronowych pełnych informacji. Ową tajemniczą aktywność, zasilaną wcześniejszą wiedzą i zdolnością do tworzenia oryginalnych połączeń, ukazują obrazy pracy mózgu. Intuicyjna inteligencja, wraz ze swoimi pułapkami i ogromnymi możliwościami stanowi nieuchronną konsekwencję tego procesu.
WERBALIZACJA: JAK TO WSZYSTKO UBRAĆ W SŁOWA?
Działaniu prawej półkuli odpowiada myślenie obrazami – wizualne, przestrzenne. Przełożenie go na język, słowa, linearną strukturę mowy, której ośrodek znajduje się w lewej półkuli mózgu, wymaga od osoby nadinteligentnej ogromnego wysiłku. W obliczu rozmaitych sytuacji, problemów do rozwiązania, przeszkód do pokonania, ale także w obliczu mnóstwa codziennych myśli jako pierwsze uruchamiają się obszary przetwarzania obrazowego. Osoba nadinteligentna widzi najpierw obrazy, które następnie przetwarza w słowa. A to jest podwójnie trudne.
Obraz może być nowym punktem wyjścia do porozgałęzianych skojarzeń. Trzeba więc „uchwycić” obraz, który pojawił się w głowie, by go przerobić na słowa. Taka operacja jest jednak ryzykowna, ponieważ sieci skojarzeń powstają bardzo szybko. Jeśli na przykład poproszę Was o napisanie: „Po wodzie płynie statek”, prawdopodobnie nie będziecie mieli z tym większych trudności. Spontanicznie zobaczycie te słowa w głowie, fonemy poddacie słuchowej obróbce i gotowe. Chyba że jesteście nadinteligentni! Wtedy na Waszym mentalnym ekranie wyświetli się nie słowo, ale statek, prawdziwy statek spokojnie unoszący się na lazurowych morskich wodach. I oto jesteście na łasce i niełasce skojarzeń. Obraz ten wywoła tyle fantazji, wspomnień, powiązanych ze sobą myśli, że szybko znajdziecie się bardzo daleko od tego łatwego zdania, które mieliście po prostu zapisać.
Obraz generuje mgłę, której nie da się skondensować w słowach. Osoba nadinteligentna nie jest w stanie posortować ani na nowo poukładać swoich myśli.
Oto historia bardzo dobrze ilustrująca tę trudność:
Szesnastoletni Hugo wraca z podróży do Stanów Zjednoczonych. W rozmowie z rodziną przytoczył kilka opowieści na temat swojego pobytu, przeżytych chwil, spotkań, doświadczeń. Pewnego wieczoru podczas kolacji ktoś pyta go o podróż. Hugo odpowiada, że było wspaniale, ale że nie lubi Amerykanów. „Ach tak, a dlaczego?”, pyta rozmówca. Hugo nie wie, co powiedzieć. Nie potrafi znaleźć słów, którymi mógłby najprecyzyjniej wyrazić to, co myśli i czuje. Zwraca się więc do mamy i ku ogólnemu zaskoczeniu pyta: „Mamo, dlaczego ja nie lubię Amerykanów?”. Ma szczęście, bo na podstawie jego opowieści matka precyzyjnie odgaduje to, czego nie potrafił powiedzieć, i spokojnie, bez nerwów udziela odpowiedzi zamiast niego. Hugo jest oczarowany, słysząc własne myśli poukładane i sformułowane w tak prosty sposób: „Dokładnie tak, to niesamowite! Tak, właśnie dlatego nie lubię Amerykanów!”. Fakt, że matka była w stanie wyjaśnić to, co myślał, że znalazła odpowiednie słowa i pojęcia, był dla niego jak wyzwolenie i przyniósł głęboką ulgę.
OD OBRAZU DO SŁOWA: KIEDY WSZYSTKO SIĘ ROZGAŁĘZIA I PLĄCZE
Cały ten wir myśli i emocji utrudnia ekspresję na poziomie werbalnym. Jak przetłumaczyć ten wewnętrzny harmider, to wzburzenie uczuć, to poczucie wrzenia otaczającego świata, tak by nie przekłamać własnych myśli, znaleźć odpowiednie słowo we właściwej chwili i jeszcze mieć pewność, że druga osoba dokładnie zrozumie to, co mamy do powiedzenia? Mówienie jest przepuszczaniem tej myślowej obfitości przez wąskie gardło: słowa muszą się ustawić jedno za drugim w nienaruszalnym, ustalonym szyku, który pozwoli nam prawidłowo zakomunikować to, co mamy do powiedzenia.
„Tryb linearny przypomina arbitralny wybór spośród wszystkich możliwości, które pojawiają się w tle. Kiedy działam w trybie dywergencyjnym, werbalizacja staje się trudniejsza, ponieważ nagle w jednej chwili mogę mieć do wyboru cztery słowa o takim samym lub prawie takim samym znaczeniu”, mówi siedemnastoletni Raphaël.
Powyższe słowa ilustrują niemożność sformułowania wypowiedzi bez poczucia całkowitego połączenia z własną myślą, z „tu i teraz” tego, co chciałby wyrazić.
„Kiedy jestem zanurzony w mojej myśli, widzę słowa, które chciałbym wypowiedzieć. Żeby móc coś wyrazić, muszę być połączony z emocjami. Gdy ktoś pyta mnie po jakimś czasie, co myślę na dany temat, to nie wiem, ponieważ straciłem już połączenie z tym procesem myślowo-uczuciowym”.
Myśli wraz z całą ich intensywnością i ładunkiem emocjonalnym mogą być przeżywane i wyrażane tylko w chwili, gdy się pojawiają. Szybkość ich aktywacji oraz spektakularna ilość sprawiają, że trudno połączyć ze sobą wszystkie informacje. Często ich późniejsze wykorzystanie jest niemożliwe. Ponowna mobilizacja wymaga wielkiego nakładu energii. Myśl bardzo szybko się wymyka – paradoksalnie uśmierca ją zbyt intensywne myślenie.
KIEDY MYŚL GINIE W NATŁOKU SŁÓW
Kiedy słowa tak szybko przemykają przez głowę, a człowiek pragnie się wypowiedzieć, mogą się pojawić poważne problemy relacyjne. Gdy nie udaje