nie we wszystkich?
Puller nie mógł tego wiedzieć na pewno, bo nigdy się nie ożenił. Prowadził jednak w życiu wiele śledztw dotyczących par małżeńskich. I przypomniał sobie posępnie, co niejednokrotnie się okazywało: że jeden z małżonków był katem, a drugi ofiarą.
Wyszedł ze szpitala, wsiadł do samochodu i wybrał numer w telefonie.
– Shireen?
– Puller? Jak leci?
Shireen Kirk pracowała wcześniej w prokuraturze wojskowej, reprezentowała mundurowych. Niedawno odeszła z wojska i rozpoczęła prywatną praktykę w północnej Wirginii. Miała reputację prawniczki stosującej taktykę spalonej ziemi. A o to właśnie Pullerowi chodziło.
– Potrzebny mi prawnik.
– Rozumiem. Czyli leci tak sobie.
– Potrzebuję go dla ojca.
– Wydawało mi się, że choruje na alzheimera i przebywa w domu opieki?
– Na demencję. Tak, mieszka w ośrodku dla weteranów.
– Jeśli zrobił coś, co ktoś uznał za rzecz zabronioną, ograniczona poczytalność będzie działać na jego obronę.
– Niezupełnie. To sprawa sprzed trzydziestu lat, kiedy służył w armii.
– A więc co się stało?
Puller przedstawił sytuację oraz powiedział o liście wysłanym przez Demirjian do CID.
– Paskudna historia. Mówisz, że chcą przesłuchać ojca?
– Tak.
– Skoro zdiagnozowano u niego demencję, powinien mu towarzyszyć adwokat. Mogłabym nawet dowieść, że nie mają prawa go przesłuchać ze względu na jego stan. Nie wiadomo, co powie, a nie chcielibyśmy, żeby niechcący sam siebie obciążył.
– Nie chcielibyśmy.
– Przyjmę tę sprawę.
– Super, Shireen. Ale czy w ogóle mogą go oskarżyć, skoro jest nie w pełni władz umysłowych?
– Oni mogą oskarżyć każdego, Puller. O poczytalności rozstrzyga sąd. A nawet jeśli stan umysłu twojego ojca nie pozwoli na wytoczenie mu procesu, można pozostawić oskarżenie w zawieszeniu do czasu, kiedy będzie zdolny odpowiadać na zarzuty, o ile to kiedykolwiek nastąpi. Tylko że ten wariant może okazać się gorszy niż postawienie go przed sądem.
– To znaczy?
– Na procesie przynajmniej może się bronić i ma szanse na uniewinnienie.
Puller z namysłem pokiwał głową.
– A jeśli nie będą go sądzić ze względu na niedomaganie umysłu, ludzie mogą założyć, że jest winny, demencja zaś służy tylko za pretekst, żeby się wymigać od kary.
– Otóż to. Osąd opinii publicznej często bywa gorszy niż rozprawa przed sądem. W tym drugim wypadku przynajmniej zapada wyrok – w jedną lub w drugą stronę. Jak nazywa się agent CID, który zajmuje się sprawą?
– Ted Hull z Dwunastego Pułku Żandarmerii z JBLE.
Słyszał, jak Shireen notuje.
– Skontaktuję się z nim i poinformuję, że reprezentuję twojego ojca. Będzie mi potrzebny twój podpis na pełnomocnictwie, jeśli ojciec nie jest w stanie osobiście go podpisać. Prędzej czy później będę musiała się z nim spotkać.
– Nie wiem, czy to coś da.
– Mimo wszystko. Nie mogę reprezentować osoby, z którą nawet się nie widziałam.
– W porządku, umówię was.
– Jesteś jego opiekunem, Puller? Masz pisemne pełnomocnictwo?
– Tak. Załatwiliśmy je, kiedy tato trafił do szpitala.
– Bardzo dobrze, to upraszcza sprawy. Będę też musiała poprosić o akta CID ze śledztwa, które wtedy przeprowadzili. Na pewno rozmawiali z ludźmi, a ja chcę mieć dostęp do ich zeznań, jak również do informacji na temat wszelkich teorii czy wątków, które próbowali prześledzić.
– Poproszę o kopię.
– Po co?
– A jak myślisz?
– Nie powinieneś się do tego mieszać.
– Tak, już to słyszałem.
Jej następne pytanie go zaskoczyło.
– Zaglądałeś do akt tej sprawy, kiedy wstąpiłeś do CID?
– Podjąłem próbę, ale nie chcieli mi ich udostępnić. Tłumaczyli się moimi osobistymi powiązaniami.
Skłamał. Nigdy nie starał się wejrzeć w te dokumenty. I właściwie nie miał pojęcia dlaczego.
Shireen wyrwała go z zadumy.
– Co na to twój brat?
– Podchodzi do tego w sposób bardziej analityczny niż ja.
– Czy to znaczy, że nie jest przekonany, że ojciec tego nie zrobił?
Puller nie wiedział, co odpowiedzieć.
– Żebym mogła zabrać się do pracy, będziesz musiał wypełnić kilka formularzy. Prześlę ci je mailem, a ty możesz mi je odesłać tą samą drogą. Albo przefaksować. Okej?
– Jasne.
Puller włączył Internet i wszedł do chronionej wojskowej bazy danych. Wprowadził nazwisko Stana Demirjiana. Było dość niespotykane, więc pojawił się tylko jeden wynik wyszukiwania. Demirjian przeszedł na emeryturę w randze starszego sierżanta. Pobierał wojskową emeryturę. Przesyłano mu ją do domu terminowo jak w zegarku. Adres znajdował się w bazie. Mieszkał z żoną na przedmieściach Richmond w stanie Wirginia.
Oczyma wyobraźni Puller ujrzał łysego mężczyznę o wypukłej klatce piersiowej i szorstkim sposobie bycia. Ale który starszy sierżant nie zachowuje się obcesowo? Bądź co bądź, mają za zadanie uformować żołnierzy i żołnierki w maszyny do walki, a nie zaprzyjaźniać się z podwładnymi.
Kiedy ojciec służył w wojsku, Puller nieczęsto miewał kontakt z Demirjianem. Gdy się nad tym zastanowił, doszedł do wniosku, że znacznie częściej widywał panią Demirjian niż jej męża.
Od domu Demirjianów dzieliły go dwie godziny jazdy samochodem. Czy powinien ich odwiedzić i z nimi porozmawiać?
Nikt nie kazał mu trzymać się z dala od tej sprawy. Mógłby wybrać się do nich w cywilu, nie w charakterze agenta CID. Może to nie najszczęśliwszy układ, ale zawsze coś.
I może warto to zrobić, zanim ktoś mu zabroni.
W skrzynce mailowej pojawiły się formularze do podpisu.
Pojechał do bazy CID w Quantico, wydrukował je, podpisał i odesłał faksem do Shireen. Machina prawna może wystartować.
Wrócił do domu, wrzucił do torby kilka rzeczy, uzbroił się w dwa pistolety M11, wziął drugą torbę ze sprzętem śledczym, zmienił żwirek w kuwecie, dosypał karmy i napełnił wodą miski swojego kota Dezertera, po czym ruszył w drogę.
Przystępując do śledztwa, Puller zawsze kreślił strategiczny plan działań. Tym razem nie miał zielonego pojęcia, co robić.
A jeżeli ojciec jest winny?
Pokręcił głową.
Teraz tego nie udźwignę. Nie wiem, czy kiedykolwiek dam radę.
Wiedział jednak, że gdy przyjdzie co do czego, będzie musiał się z tym zmierzyć.
7
Paul