Beata Pawlikowska

Między Światami


Скачать книгу

przechadzają się po sawannie.

      Dwa nie istnieje.

      Prawda?

      Powiem więcej.

      „Dwa” wcale nie jest tym, czym myślałeś, że jest.

      No bo czym jest „dwa”? Czymś więcej niż jeden, prawda?

      A właśnie że nie.

      W języku zuluskim dwa oznacza „sam, samotnie, w pojedynkę”.

      Widzisz?

      Jeżeli patrzysz na świat z zuluskiego punktu widzenia, to „dwa” jest czymś pojedynczym, samotnym, pozbawionym towarzystwa.

      Tymczasem „dwa” w języku polskim to coś dokładnie przeciwnego, czyli wyposażonego w partnera, w towarzystwie.

      I teraz łatwo ci udowodnię, że dwa plus dwa wcale nie równa się cztery.

      Ponieważ dwa plus dwa równa się dwa – jeżeli przyjmiemy zuluskie symbole w pierwszej części równania, a polskie na jego końcu.

      Zuluskie dwa (czyli jeden) plus zuluskie dwa (czyli jeden) równa się polskie dwa.

      Prawda czy nie?

      A zobacz na takie równanie:

      Dwa plus dwa równa się four.

      „Four” oznacza „cztery” po angielsku.

      No, ale chyba zgodzisz się ze mną, że four nie jest tym samym co cztery. Tak samo jak jabłko nie jest tym samym, co pomarańcza. „Four” to jest „four”. Inaczej brzmi, inaczej jest napisane, mieszka w innym kraju.

      Widzisz?

      To wszystko tylko symbole i iluzje, którymi można łatwo manipulować.

      Dwa plus dwa w gruncie rzeczy wcale nie równa się cztery.

      Dwa plus dwa zuluskie równa się dwa.

      Dwa plus dwa równa się quatro.

      Quatro to hiszpańskie słowo używane dla określenia liczby „4”. Ale to znaczy, że dwa plus dwa wcale nie zawsze równa się „cztery”.

      Rozumiesz?

      Chodzi mi o to, że nasze umysły zostały w pewien sposób zmanipulowane, żeby jak papugi powtarzać bezmyślnie to, czego zostaliśmy nauczeni.

      Przepraszam papugi za to porównanie. Papugi są znacznie bardziej bystre od pokoleń ludzi wytresowanych w jednym, ciasnym, schematycznym sposobie myślenia.

      Ten schemat miał nam dać poczucie bezpieczeństwa – kiedy wszystko zostanie nazwane, opatrzone etykietką i umieszczone w segregatorze.

      Tyle że schemat nigdy nie wystarcza i wciąż rośnie, wydając na świat następne schematy. Z tego moim zdaniem bierze się wielki chaos, bo ludzie przestają szanować to, co jest prawdziwe i etyczne, na rzecz tego, co jest sztuczne i fałszywe, ale stanowi uporządkowany element schematu. Przestają się kierować na co dzień uczciwością i wiarą w dobro. Zamiast tego stosują się tylko do przepisów. Nie mają problemu z nieetycznym zachowaniem – o ile jest to zachowanie zgodne z zapisami obowiązującego prawa.

      Jeśli nieścisłość w jakiejś ustawie pozwala kraść, to ludzie kradną, nie zastanawiając się nad tym czy to jest dobre, czy nie.

      Trzeba więc pisać następne przepisy – wraz z karami przewidzianymi za ich złamanie – które znów na pewien czas regulują zachowanie ludzi, ale tylko do czasu jak ktoś wpadnie na pomysł jak ten przepis obejść, żeby coś na tym zyskać.

      Nasze życie publiczne polega więc na tym, żeby budować gigantyczną, nieustannie rosnącą piramidę przepisów szczegółowo regulujących każdy aspekt życia, a jednocześnie ludzie podlegający tym przepisom przez cały czas starają się znaleźć sposoby, żeby je podważyć, obejść i legalnie zignorować, co prowadzi do następnego rozmnożenia jeszcze bardziej szczegółowych przepisów.

      Czy zauważyłeś, że w naszym współczesnym świecie prawie nikt już nie mówi o zwykłej uczciwości? Nikt już nie oczekuje, że ludzie będą po prostu uczciwi.

      Mam wrażenie, że ludzie przestają używać swoich umysłów.

      A raczej – że przestają ich używać w inspirujący, kreatywny sposób.

      Koncentrują się na tym jak prześlizgnąć się przez dżunglę przepisów, oszukując ją zgodnie z prawem gdziekolwiek się da. Oszukiwanie zgodnie z prawem to specjalność naszych czasów. Dozwolone jest wszystko, co nie jest zabronione prawem. Może to być nieuczciwe, nieetyczne, niemoralne, złe, ale jeśli jest dopuszczone w świetle przepisów, to ludziom wydaje się, że to jest dobre.

      Ale zło nie przestaje być złem, nawet jeśli jakiś przepis nie nazywa go po imieniu. Nieuczciwość pozostaje nieuczciwością, która plami twoją duszę i zatruwa twoje myśli. I co z tego, że zgodnie z prawem można oszukać? Każde takie oszustwo zostaje z tobą jako sprzeniewierzenie się temu, co sam w głębi duszy uważasz za najważniejsze i najbardziej słuszne – czyli uczciwości i kierowaniu się dobrem.

      Prawda?

      Wiesz dlaczego o tym piszę?

      Bo chcę ci wyjaśnić w jaki sposób niepostrzeżenie dałeś się wciągnąć w schemat stworzony z iluzji i nieprawdy, której celem jest produkowanie pieniędzy.

      Nasza zachodnia cywilizacja może głosić różne hasła, ale w gruncie rzeczy jest skoncentrowana tylko na jednym: na gromadzeniu pieniędzy i przedmiotów, które za te pieniądze można kupić.

      I nawet nie zdajesz sobie sprawy w jaki sposób codziennie i na wiele różnych sposobów przypomina ci o tym, że to jest najważniejsze i że ty też musisz ze wszystkich sił i przez cały czas starać się to zdobyć.

      Rozdział 4

      Pewnego dnia garncarz wyszedł na drogę i powiesił na kiju garnek. Po to, żeby poinformować nadjeżdżających gości, że niedaleko mieści się jego warsztat i że mogą kupić u niego wyposażenie kuchni.

      To była pewnie pierwsza forma reklamy. Chodziło w niej o to, żeby przekazać potencjalnym odbiorcom informację o tym gdzie jest i jaki jest produkt.

      Teraz jest zupełnie inaczej. Reklama jest abstrakcyjną formą promowania sprzedaży, prawie w ogóle nie związaną z produktem, który ma sprzedawać. Istnieją wyspecjalizowane biura, które tworzą reklamy na bazie znajomości tego, co się sprzedaje, a nie konkretnego produktu, który jest do sprzedania.

      Bo kiedyś chodziło o to, żeby porządny garnek znalazł swojego nabywcę, który takiego garnka potrzebuje.

      A teraz chodzi o to, żeby sprzedać milion fabrycznie wyprodukowanych garnków i jak najwięcej na tym zarobić.

      To jest ogromna różnica.

      Kiedyś handel opierał się na dobrym towarze.

      Teraz opiera się na nieuczciwej – choć zgodnej z prawem – reklamie.

      Kiedyś wytwórca robił niewiele przedmiotów dobrej jakości i dostarczał ludziom to, czego potrzebowali.

      Teraz produkuje się miliardy tanich rzeczy, których właściwie nikt nie potrzebuje i które szybko się rozpadają, psują, tracą kształt.

      Kiedyś produkowano przedmioty dlatego, że były potrzebne.

      Teraz produkuje się masowo rzeczy po to, żeby zarobić pieniądze.

      To dotyczy też żywności, która