Tylko i wyłącznie śmieciowe. Czy widziałeś kiedykolwiek reklamę zdrowego obiadu złożonego z pełnowartościowych składników bez chemii?
Nie.
Mogłeś widzieć coś, co udaje zdrowe, na przykład sos z torebki do „zdrowego” obiadu. Ale ten sos w proszku jest nafaszerowany chemicznymi dodatkami.
Albo margaryna, która udaje zdrową, chociaż w rzeczywistości wszystkie margaryny to bardzo wysoko przetworzony, chemicznie modyfikowany produkt o mikroskopijnych wartościach odżywczych.
Albo może „zdrowe” cukierki albo ciasteczka? Przeczytaj skład na etykiecie, to zobaczysz, że nie ma w nich niczego zdrowego. Jest za to długa lista chemicznych substancji, które zostały dodane do wybielonej, bezwartościowej mąki, żeby nadać jej pozór smaku i zapachu.
I mimo że takie śmieciowe herbatniki albo płatki śniadaniowe nie dają ci żadnych składników budujących twoje życie, to masz wielką przyjemność z ich zjadania. Bo tak na twój mózg działa zawarta w nich chemia.
No, ale to nie jest książka o gotowaniu, prawda? Więc po co właściwie tak szczegółowo zajmuję się tym w jaki sposób powstaje i jak działa śmieciowa żywność?
To proste.
Ponieważ dokładnie na tej samej zasadzie jest skonstruowane pożywienie dla twojego umysłu. Czyli to, co pozornie ma cię karmić intelektualnie, ale w rzeczywistości jest śmieciowym produktem, który cię uzależnia, pustosząc jednocześnie twój mózg.
Wiesz dlaczego to jest ważne?
Bo to ma wpływ na sposób, w jaki jesteś w stanie rozumieć świat.
Rozdział 7
Nie wiem kim jesteś. Nie wiem jak czytasz tę książkę. Może tylko przerzucasz strony, myśląc o czymś innym. Może jesteś właśnie w połowie pudełka z ptasim mleczkiem i większą uwagę przykładasz do poczucia przyjemności, jakim napełniają cię słodkie czekoladki niż do tego, co napisałam w poprzednim rozdziale.
Dlatego przypomnę to, co przed chwilą napisałam:
Prawie całe jedzenie sprzedawane w sklepach i barach jako gotowe do zjedzenia zawiera śmieciowe substancje, które dostarczają ci tylko uczucia przyjemności, ale nie są w stanie trwale zaspokoić twojego głodu, ponieważ są zrobione głównie z bezwartościowych, najtańszych, chemicznie modyfikowanych składników.
Dzięki temu ty jesteś ciągle głodny, więc stajesz się idealnym klientem, który nieustannie kupuje więcej i nigdy nie czuje się syty.
Dokładnie tak samo jest w sferze intelektualnej.
Zanim się oburzysz, proszę, wysłuchaj mnie do końca.
Ile razy powiedziałeś, że w telewizji nie ma już czego oglądać, a jednak wciąż ją włączasz i na coś patrzysz???
Ile razy pomyślałeś, że nie masz już siły słuchać tych kłócących się polityków, a jednak wciąż włączasz radio i słuchasz jak dyskutują???
Czy przypadkiem nie tak samo często, jak sięgasz po słodkiego batona, mimo że obiecywałeś sobie wcześniej, że przestaniesz jeść słodycze???
Czy wiesz, że to jest identyczny rodzaj uzależnienia?
Śmieciowe jedzenie dla ciała jest tym samym, co śmieciowe jedzenie dla umysłu. Daje chwilowe wrażenie zaspokojenia, wywołuje w tobie trudną do powstrzymania chęć, jakąś chorą, kompulsywną ochotę, której nie możesz się oprzeć, mimo że twój racjonalny umysł podpowiada, że wcale tego nie chcesz i nie potrzebujesz.
Prawda?
Włączasz radio. Znowu rozmowa o polityce. Od razu jeżysz się w środku. W głosach wypowiadających się polityków jest coś irytującego, coś, czego nie znosisz, nie chcesz i nie akceptujesz. Teoretycznie w tym momencie powinieneś zgasić radio i posłuchać w zamian ulubionej muzyki albo pouczyć się języka obcego z płyty. Ale ty tego nie robisz.
Niechętnie skrzywiony słuchasz dalej. Coś cię wciąga, coś się zmusza do słuchania mimo że czujesz się coraz bardziej zniechęcony, wkurzony, zły, niezadowolony.
Jest tak?
Wiesz dlaczego tak jest?
Bo to, co podświadomie słyszysz w ich głosach, to kłamstwo. Fałsz. Słyszysz to, z czego oni sami prawdopodobnie nie zdają sobie sprawy, a mianowicie to, że w biznesie zwanym polityką nie ma niczego wartościowego. Nie ma prawdy, nie ma oparcia na uczciwości, nie ma rzetelnej wiedzy ani odpowiedzialności. To tylko chwilowa iluzja służąca zarabianiu pieniędzy.
Iluzja wyjątkowo wciągająca, bo kiedy zaczniesz zajmować się polityką, poczujesz się w „lepszym świecie”. Będziesz udzielał wywiadów, ktoś będzie cię fotografował. Poczujesz się ważny, więc za wszelką cenę będziesz usiłował utrzymać tę pozycję. A potem dowiesz się, że jeśli uda ci się dostać do Parlamentu Europejskiego, to do końca życia będziesz dostawał co miesiąc wypłatę w wysokości 5000 euro. Twoim celem będzie więc zostanie europosłem i użyjesz wszystkich znanych ci sposobów, żeby tego dokonać.
Polityka to tylko pieniądze.
Nie ma w niej prawdy ani uczciwości.
Tak, oczywiście, zdarzają się uczciwi ludzie, którzy pracują z pasją i są kompetentni. Ale to jest tak samo jak wśród ludzi zatrudnionych w twoim zakładzie pracy. Dla ilu z nich praca jest czymś więcej niż sposobem na opłacenie rachunków?
Czasem mam wrażenie, że wszystko tu stoi na głowie.
Partie polityczne dostają pieniądze na działalność od państwa. Czyli od ciebie i ode mnie, z naszych podatków. Tak zdecydowali politycy, argumentując, że dzięki temu uniknie się nielegalnego finansowania partii przez właścicieli firm i biznesmenów, którzy mogliby potem wymagać odwdzięczającej się przysługi. To znaczy, że politycy pośrednio w ten sposób publicznie przyznali się, że są nieuczciwi, że istnieje możliwość, że będą zawierali nieetyczne umowy i może się tak zdarzyć, że będą szukali finansowania wśród przestępców handlujących narkotykami. Politycy mówią: dajcie nam pieniądze z budżetu, bo jak nie dacie, to będziemy oszukiwać.
Więc skarbnik wypłaca im miliony złotych na „działalność statutową” – w tym samym kraju, gdzie brakuje nowoczesnych urządzeń do leczenia nowotworów, więc kiedy ktoś poważnie choruje, musi błagać znajomych i nieznajomych o wsparcie w zebraniu stu tysięcy na zabieg w zagranicznej klinice.
Mówią ci, że powinieneś być świadomym obywatelem, więc posłusznie rano włączasz radio i telewizję, kupujesz gazetę.
I jak co rano dowiadujesz się o katastrofie, o aferze, o kłamstwach, o morderstwie, o wojnie, o zamachu, o śmiertelnej chorobie, o fiasku na giełdzie, słyszysz kłócących się polityków, którzy coś sobie zarzucają, widzisz zamaskowanych ludzi z karabinami, tonący statek, spadający samolot, ktoś się z kogoś naśmiewa, ktoś mówi o kimś z nienawiścią i pogardą, ktoś został zgwałcony, ktoś zabity, ktoś zatruty.
Codziennie tak samo.
Pamiętasz jak się wtedy czujesz?
Przestałeś się już przejmować, prawda?
No co tam, tyle razy już widziałeś zdjęcie zakrwawionego noża albo śmiertelnie chorych, wycieńczonych ludzi, że zdążyłeś się przyzwyczaić.
Ale czy pamiętasz, że jednocześnie czujesz też dziwny przymus, żeby na to patrzeć? Te przykre, złe, odrażające, czasem smutne i tragiczne rzeczy karmią cię czymś dziwnym, trudnym do określenia. Właściwie jedyne co