wdzięku pod presją, jednak ponure miny żołnierzy sugerowały, że nie podzielali jego entuzjazmu.
– W co ty pogrywasz? – spytała strażniczka. – Nie masz tu wstępu.
– Też tak myślałem, zanim wasi kamraci bezceremonialnie spuścili mnie ze zjeżdżalni – odparł Coriolanus. Uznał, że słowa kamraci i bezceremonialnie podkreślają jego wyższość. – Pisałem się tylko na jazdę do zoo. Chętnie wyjaśnię całe zajście waszemu przełożonemu i zidentyfikuję Strażników Pokoju, którzy to zrobili. Wam jednak chciałbym szczerze podziękować.
– Uhm – odparła bez emocji. – Mamy rozkaz odstawić cię do Akademii.
– To nawet lepiej – oświadczył Coriolanus, starając się mówić pewnie, choć wcale tak się nie czuł.
Szybka reakcja szkoły go zaniepokoiła.
Chociaż telewizor na tylnym siedzeniu ciężarówki Strażników Pokoju był zepsuty, Coriolanus zdołał zauważyć po drodze urywki wiadomości na wielkich publicznych ekranach rozstawionych na ulicach Kapitolu. Poczuł przypływ nerwowej energii, gdy najpierw zobaczył Lucy Gray, a potem samego siebie w całym mieście. Nigdy nie zdołałby zaplanować czegoś równie bezczelnego, ale skoro już się stało, równie dobrze mógł się tym napawać. Doszedł do wniosku, że naprawdę nieźle wypadł. Zachował spokój. Nie spanikował. Przedstawił dziewczynę, a ona okazała się urodzoną aktorką. Wszystko, co robił, robił z godnością i szczyptą ironicznego humoru.
Gdy dojechali do Akademii, zdążył się już uspokoić i pewnym krokiem wszedł na schody. Pomagało to, że wszystkie głowy odwracały się w jego kierunku, i gdyby nie Strażnicy Pokoju, którzy go pilnowali, zapewne wokół niego zaroiłoby się od uczniów. Myślał, że trafi do gabinetu dyrektora, ale – ku jego zaskoczeniu – strażnik zostawił go na ławce przed drzwiami do laboratorium zaawansowanej biologii, do którego wstęp mieli tylko najlepsi z przedmiotów ścisłych uczniowie z ostatniego rocznika. Choć to nie był jego ulubiony przedmiot – od zapachu formaliny robiło mu się niedobrze, a do tego nie znosił pracy w parach – na tyle sobie radził z genetycznymi manipulacjami, że zdołał dostać się na zajęcia. Nie był takim geniuszem jak Io Jasper, która najprawdopodobniej urodziła się z mikroskopem przytwierdzonym do oka. Był zawsze uprzejmy dla Io i w rezultacie zaczęła go uwielbiać. Taka odrobina wysiłku w stosunku do niezbyt popularnych osób mogła się naprawdę opłacić.
Ale kim niby był, żeby czuć wyższość? Po drugiej stronie ławki, na tablicy ogłoszeniowej dla studentów pojawiła się lista, na której napisano:
DZIESIĄTE GŁODOWE IGRZYSKA
PRZYDZIAŁ MENTORÓW
PIERWSZY DYSTRYKT
Chłopiec | Livia Cardew | ||
Dziewczyna | Palmyra Monty |
DRUGI DYSTRYKT
Chłopiec | Sejanus Plinth | ||
Dziewczyna | Florus Friend |
TRZECI DYSTRYKT
Chłopiec | Io Jasper | ||
Dziewczyna | Urban Canville |
CZWARTY DYSTRYKT
Chłopiec | Persephone Price | ||
Dziewczyna | Festus Creed |
PIĄTY DYSTRYKT
Chłopiec | Dennis Fling | ||
Dziewczyna | Iphigenia Moss |
SZÓSTY DYSTRYKT
Chłopiec | Apollo Ring | ||
Dziewczyna | Diana Ring |
SIÓDMY DYSTRYKT
Chłopiec | Vipsania Sickle | ||
Dziewczyna | Pliny Harrington |
ÓSMY DYSTRYKT
Chłopiec | Juno Phipps | ||
Dziewczyna | Hilarius Heavensbee |
DZIEWIĄTY DYSTRYKT
Chłopiec | Gaius Breen | ||
Dziewczyna | Androcles Anderson |
DZIESIĄTY DYSTRYKT
Chłopiec | Domitia Whimsiwick | ||
Dziewczyna | Arachne Crane |
JEDENASTY DYSTRYKT
Chłopiec | Clemensia Dovecote | ||
Dziewczyna | Felix Ravinstill |
DWUNASTY DYSTRYKT
Chłopiec | Lysistrata Vickers | ||
Dziewczyna | Coriolanus Snow |
Czy cokolwiek mogłoby bardziej boleśnie – i publicznie – przypomnieć mu o jego niepewnej pozycji niż ostatnie miejsce na liście, do której dołączył jakby rzutem na taśmę?
Przez kilka następnych minut Coriolanus zastanawiał się, po co go tu przyprowadzono, aż w końcu usłyszał od strażnika, że może wejść do laboratorium. Zapukał z wahaniem i usłyszał głos dziekana Highbottoma, który kazał mu wejść. Coriolanus spodziewał