Иоганн Вольфганг фон Гёте

Ptaszki podług Arystofanesa


Скачать книгу

niezawodnie.

      PUCHACZ

      Trwożyć ptastwo to serdeczna moja rozkosz! I każdemu z nich jakoś ckliwo, gdy mnie i z najdalsza zwietrzy. Wtenczas to wrzaski, piski, krakanie, a jak gwarliwe stare baby, ani się ruszą z miejsca, kędy ich kto droczy. – Ale też ten i ów wie dokładnie, żem mu jego pisklęta zanatomizował34, by mu okazać, że należało im mniej wiotkie lota, silniejsze dzióby i kształtniejsze łapki sprawić.

      DUDAS

      Więc my szczęśliwie dobry skład zdybali; boć szukamy – miasta, państwa, kędy by nam lepiej było jak w owem, z któregośmy przybyli.

      PUCHACZ

      Jeśli się dowiedzieć chcecie, kędy jest gorzej, to bym mógł łacniej tem służyć. Bądźcie przekonani, że żaden naród na całym świecie nie umie sobie postąpić, a żaden król rządzić.

      BURZYCKI

      A przecie wszyscy jakoś żyją.

      PUCHACZ

      To właśnie najgorzej! Ale cóż was wypędziło z ojczyzny?

      BURZYCKI

      To wcale nieznośne urządzenie. Uważ35 waćpan. Czyśmy w domu siedząc luleczkę36 kurzyli, czy poszli łyknąć dobrego starego winka; – to zupełnie nikt naszych trudów wynagrodzić nam nie chciał. Co byśmy robić największą mieli chętkę, to najsurowiej było zakazane, a było tylko spróbować37 – to za najlepsze chęci jeszcze nas karano.

      PUCHACZ

      Ależ bo to moi panowie! zdajecie się mieć jakieś dziwne pojęcia.

      DUDAS

      O bynajmniej! największa część naszych przyjaciół podziela to nasze zdanie!

      PUCHACZ

      Ależ jakiegoż to miasta szukacie właściwie?

      BURZYCKI

      Niezrównanego! takiego co by to było miękko, dobrze wyścielone; kędy by zawsze było błogo, szczęśliwie!

      PUCHACZ

      Ależ, bo są różne rodzaje szczęścia.

      BURZYCKI

      A więc szukamy miasta, kędy by co dzień nieochybnie na wyborne obiadki zapraszano.

      PUCHACZ

      Hm.

      DUDAS

      Takiego miasta, kędy by znamienici ludzie korzystne położenie swoje z nami, pospolitszemi, chętnie podzielać chcieli.

      PUCHACZ

      He!

      BURZYCKI

      Właśnie takiego miasta, kędy by rządzący czuli, co lud, co biedaków dolega38.

      PUCHACZ

      Dobrze!

      DUDAS

      Tak jest! takiego miasta, kędy by majętni ludzie chętnie odsetki płacili, by tylko ich kapitały wziąć – do przechowania.

      PUCHACZ

      Tak!

      BURZYCKI

      Miasta, kędy entuzjazm żyje, kędy by człowiek, skoro raz co dobrego zrobił albo dobrą książkę napisał, natychmiast uzyskał prawo żądania przez resztę żywota, by mu wszystko, co pragnie, bezpłatnie dostarczano.

      PUCHACZ

      Waćpan literatem, pisarzem jesteś?

      BURZYCKI

      A! zapewne.

      PUCHACZ

      Waćpan też?

      DUDAS

      Tak jest! jak wszyscy moi współobywatele.

      PUCHACZ

      Więc przed mój trybunał należycie!

      DUDAS

      Gdybyś pan zechciał użyć wpływu swego, by nam lepiej płacono.

      PUCHACZ

      Nie troszczę się o to.

      BURZYCKI

      By z dzieł naszego nakładu przedruków nie robiono.

      PUCHACZ

      To mnie nie obchodzi.

      DUDAS

      Miasta, kędy by ojciec i matka tak okropnie się nie krzywili, gdy się człek do ich nadobnych zbliży córeczek.

      PUCHACZ

      Jak?

      BURZYCKI

      Miasta, kędy by małżonek o utrapieniach życzliwego, bezżennego młodzieńca miał przecie zdrowe pojęcia!

      PUCHACZ

      Co?

      DUDAS

      Miasta, w którem szczęśliwy autor, ni szewcom, ni krawcom, ni rzeźnikom, ni szynkarzom opłacać by się nie potrzebował, w którem by się nadobna lubcia z wdziękami swemi gwałtem narzucała, bo tam kiedyś serduszko jej wzruszyłem.

      PUCHACZ

      A cóż wy to sobie myślicie? Do kogo żeście to przyszli?

      BURZYCKI

      Jak to?

      PUCHACZ

      Kędyż znajdę słowa, któremi bym swawolę waszą zdołał wyrazić?

      DUDAS

      Kędy indziej, był na doręczu zapas nie lada! —

      PUCHACZ

      Haniebnie! a co gorzej szkaradnie! a co jeszcze gorzej bezbożnie! a co najgorzej głupio39!

      BURZYCKI

      Na najwyższym stanął szczeblu.

      PUCHACZ

      Dla was nie ma innej drogi, tylko albo do domu – wariatów – albo do domu poprawy.

      odchodzi

      PAPUGA

      Ależ na Boga! Panowie! co robicie? Tak rozsądnymi ludźmi być się zdajecie, a mój pan taki rozsądny mąż!

      BURZYCKI

      Toteż rozsądni ludzie właśnie najmniej się między sobą zgodzić mogą.

      PAPUGA

      Taki poważny mąż ptak – ptaków!

      Конец ознакомительного фрагмента.

      Текст предоставлен ООО «ЛитРес».

      Прочитайте эту книгу целиком, купив