Блейк Пирс

Powody do ucieczki


Скачать книгу

odpowiedziała Avery. – Przez to staję się celem dla facetów takich jak ty w wydziale policji. Nie lubię być na celowniku.

      – Prawda, prawda – zgodził się.

      – Szukamy informacji – dodała Avery. – Kobieta w średnim wieku o imieniu Henrietta Venemeer prowadzi księgarnię na Sumner Street. Książki duchowe, nowa era, psychologia, tego typu rzeczy. Plotka głosi, że nie lubisz tego sklepu. Była nękana.

      – Przeze mnie? – ze zdziwieniem wskazał na siebie.

      – Przez ciebie lub twoich ludzi. Nie jesteśmy pewni. Właśnie dlatego jesteśmy tutaj.

      – Dlaczego miałabyś wchodzić aż do jaskini diabła, by zapytać o jakąś kobietę z księgarni? Proszę, wytłumacz mi to.

      Nic na jego twarzy nie wskazywało, żeby znał Henriettę lub wiedział coś o księgarni. Avery pomyślała, że w rzeczywistości to oskarżenie jest dla niego obraźliwe.

      – Została zamordowana zeszłej nocy – powiedziała Avery i zwróciła szczególną uwagę na mężczyzn w pokoju i ich reakcje. – Miała skręcony kark i była przywiązana do jachtu w marinie przy Marginal Street.

      – Dlaczego miałbym to zrobić? – zapytał.

      – Właśnie tego chcemy się dowiedzieć.

      Desoto zaczął ze wzburzeniem mówić do swoich ludzi bardzo szybko po hiszpańsku. Jego młodszy brat i inny mężczyzna wydawali się naprawdę zirytowani, że zostaną oskarżeni o coś tak wyraźnie poniżej ich poziomu. Pozostali trzej podczas przesłuchania zdradzali jednak zakłopotanie. Nastąpiła kłótnia. W pewnym momencie Desoto wstał rozgniewany, pokazując swój pełny wzrost i rozmiar.

      – Tych trzech było już w sklepie – szepnął Ramirez. – Okradli go dwa razy. Desoto jest wkurzony, ponieważ słyszy o tym po raz pierwszy i nigdy nie dostał swojej działki.

      Z głośnym rykiem Desoto wbił pięść w stół i przełamał go na pół. Rachunki, pieniądze i biżuteria spadły na ziemię. Naszyjnik prawie uderzył w twarz Avery, aż musiała się oprzeć o drzwi. Wszystkich pięciu mężczyzn odsunęło swoje krzesła od stołu. Młodszy brat Desoto krzyknął z frustracji i uniósł ręce. Desoto koncentrował swoją furię w szczególności na jednym człowieku. Wskazywał palcem twarz mężczyzny i z obu stron leciały groźby.

      – To ten facet zabrał pozostałych do sklepu – szepnął Ramirez. – Ma kłopoty.

      Desoto odwrócił się z szeroko otwartymi ramionami.

      – Przepraszam – powiedział. – Moi ludzie rzeczywiście zaczepili tę kobietę w jej sklepie. Dwukrotnie. Ja słyszę o tym po raz pierwszy.

      Serce Avery biło teraz szybko. Znajdowali się w izolowanym pokoju pełnym gniewnych przestępców z bronią i niezależnie od słów i gestów Desoto, jego obecność sama w sobie była zastraszająca, a jeśli plotki były prawdziwe, był wielokrotnym mordercą. Teraz dotyk jej małego ostrza, które znajdowało się teraz tak daleko poza zasięgiem, nie był tak pocieszający, jak myślała.

      – Dzięki – powiedziała Avery. – Aby upewnić się, że jesteśmy po tej samej stronie, powiedz mi: czy któryś z twoich ludzi miałby powód do zabicia Henrietty Venemeer?

      – Nikt nie zabija bez mojej zgody – stwierdził stanowczo.

      – Ciało Venemeer zostało dziwnie umieszczone na jachcie – naciskała Avery. – Na widoku całego portu. Narysowano gwiazdę nad jej głową. Czy to cokolwiek dla ciebie znaczy?

      – Czy pamiętasz mojego kuzyna? – zapytał Desoto. – Michael Cruz? Taki mały koleś? Chudy?

      – Nie.

      – Złamałaś mu rękę. Zapytałem go, jak mała dziewczynka mogła go pokonać, a on odpowiedział, że jesteś bardzo szybka i bardzo silna. Myślisz, że poradziłabyś sobie ze mną, Black?

      To był początek równi pochyłej.

      Avery czuła, że Desoto był znudzony. Odpowiedział na ich pytania, a teraz był znudzony i wściekły, a poza tym w prywatnym pomieszczeniu w podziemiach kawiarni miał dwóch nieuzbrojonych gliniarzy. Nawet mężczyźni, którzy grali w pokera, byli teraz całkowicie zaabsorbowani ich dwojgiem.

      – Nie – odezwała się. – Myślę, że możesz mnie zamordować w walce wręcz.

      – Wierzę w oko za oko – oświadczył Desoto. – Uważam, że kiedy podaje się informacje, należy je otrzymywać. Równowaga – podkreślił – jest bardzo ważna w życiu. Podałem ci informacje. Aresztowałaś mojego kuzyna. Wzięłaś ode mnie dwukrotnie. Rozumiesz? – zapytał. – Jesteś mi coś winna.

      Avery cofnęła się i przybrała swoją tradycyjną postawę jujitsu, nogi ugięte i lekko rozstawione, ramiona wysoko i ręce otwarte pod brodą.

      – Co jestem ci winna? – zapytała.

      Desoto tylko chrząknął, skoczył do przodu, wziął zamach prawą rękę i uderzył pięścią.

      Rozdział 7

      W umyśle Avery pomieszczenie opróżniło się. Zrobiło się ciemno i widziała tylko pięciu mężczyzn, czuła Ramireza obok niej i patrzyła, jak pięść Desoto zbliża się do jej twarzy. Nazywała to mgłą, miejscem, w którym często bywała w czasach, kiedy dużo biegała – innym świecie, oddzielonym od jej fizycznej egzystencji. Jej instruktor jujitsu nazwał to „najwyższą świadomością”, miejscem, w którym skupienie stało się selektywne, więc zmysły były bardziej wyostrzone wokół konkretnych obiektów.

      Obróciła się w kierunku ramienia Desoto i chwyciła go za nadgarstek. W tym samym czasie wypchnęła biodro z powrotem w jego ciało, aby wykorzystać jego siłę, a ona wykorzystała swój pęd, by rzucić go na drzwi do piwnicy. Drewno pękło i gigant z łoskotem runął na ziemię.

      Nie wypadając z rytmu, Avery odwróciła się i kopnęła napastnika w brzuch. Potem wszystko poruszało się w zwolnionym tempie. Każdy z pięciu mężczyzn został wzięty na celownik tak, aby odniósł maksymalne obrażenia przy minimalnej agresji. Uderzenie w gardło sprawiło, że jeden padł na ziemię. Kopnięcie w pachwinę, a potem szybka rotacja w tył i inny mężczyzna uderzył o rozbity stół. Na sekundę straciła z oka młodszego brata Desoto. Odwróciła się, by zobaczyć, jak ma zamiar uderzyć ją parą mosiężnych kastetów. Nagle Ramirez wyskoczył i powalił go na ziemię.

      Desoto ryknął i złapał Avery w uścisku niedźwiedzia od tyłu.

      Jego ciało było ciężkie jak blok cementowy. Avery nie mogła złamać jego uścisku. Kopnęła w powietrze. Podniósł ją i rzucił o ścianę.

      Avery uderzyła o regał, który w całości przewrócił się jej na głowę, gdy upadła na ziemię. Desoto kopnął ją w brzuch. Cios był tak silny, że aż ją podniósł. Kolejne kopnięcie i szyja odgięła się do tyłu. Desoto zszedł do parteru. Jego grube ramiona chwyciły ją za szyję, dławiąc ją niebezpiecznie. Szybko podniósł ją do góry tak, że jej nogi wisiały w powietrzu.

      – Mógłbym ci złamać kark – wyszeptał – jak gałązkę.

      Była oszołomiona.

      Jej myśli były mętne od ciosów. Oddychała z trudem.

      Skup się, rozkazała sobie. Albo zginiesz.

      Próbowała przewrócić jego ciało lub złamać chwyt rękami. Żelazny uścisk trzymał ją mocno. Coś uderzyło w plecy Desoto. Opuścił stopy Avery na ziemię i spojrzał za siebie, by zobaczyć Ramireza z krzesłem.

      – To cię nie bolało? – zapytał Ramirez.

      Desoto warknął.

      Avery zebrała się, uniosła stopę