Anna Wieczorkiewicz

Apetyt turysty. O doświadczaniu świata w podróży


Скачать книгу

href="#ulink_ccbc6083-2d3e-5f62-a0ba-f20895936bf7">7 Propozycję ciekawą, a jednocześnie efektywną pod względem analitycznym przedstawił Appadurai, pisząc o pięciu takich krajobrazach. Pierwszy z nich to krajobraz etniczny, formowany jest przez ruchy turystyczne i migracyjne, przez emigrację zarobkową i polityczną, oraz przez ruchy całych grup etnicznych. Wymiar drugi – krajobraz technologiczny – odnosi się do obiegu technologicznego i informacyjnego. Krajobraz finansowy z kolei kształtowany jest przez działania rynkowe, przez giełdę, a ogólniej mówiąc, poprzez wszelkie międzynarodowe operacje finansowe. Nie da się oczywiście pominąć działania środków masowego przekazu – ten aspekt współczesnego świata określa się jako kraj-obraz medialny: to dziedzina, w której produkowane są obrazy i symbole o międzynarodowej sile oddziaływania, przyczyniające się do deterytorializacji krajobrazów przestrzennych. Krajobrazy medialne zwiększając swą siłę oddziaływania, wykazują tendencje do wchłaniania pozostałych typów krajobrazów. Są jeszcze krajobrazy ideologiczne – sieć wyobrażeń związana z ideologiami narodowymi, politycznymi, z ruchami opozycyjnymi (w dużym stopniu wiążą się one z ideologiami zrodzonymi w epoce oświecenia) (Appadurai 1990).

      – rozległy wzorzec prawdziwej lub symulowanej mobilności i skojarzone z nim przekonanie, że każdy ma prawo podróżować tam, gdzie chce i przynajmniej w pewnym stopniu korzystać z otoczenia;

      – ciekawość miejsc, ludzi, kultur oraz podstawowa zdolność ich historycznego, geograficznego i antropologicznego umiejscowienia;

      – otwarta postawa w stosunku do innych osób i innych kultur, a także dostrzeganie pewnych wartości w ich języku i kulturze;

      – gotowość wyjścia poza bańkę środowiskową, zdolność określenia własnego społeczeństwa i jego kultury w kategoriach szerokiej wiedzy historycznej i geograficznej oraz inna zdolność – do sądów estetycznych dotyczących różnych rodzajów przyrody (natures), miejsc i społeczeństw;

      – sprawność semiotyczna pozwalająca interpretować turystyczne znaki, wiedzieć nie tylko, co reprezentują, ale i rozpoznać ewentualną ironię, którą mogą zawierać (Lash i Urry 1994).

      Mimo pewnych różnic w ujęciu Hannerza oraz Lasha i Urry’ego, w obu przypadkach chodzi o ogólnie rozumianą postawę otwartości na świat, o gotowość przyjęcia jego różnorodności i o pewną sprawność w interpretowaniu jej znaków.

      Rozdział 4

      Greg i Max z serialu „Święto smakoszy” nieustannie podkreślają, że są zainteresowani prawdą życia codziennego. Któregoś dnia zajeżdżają na ranczo w Oklahomie. Mieszkańcy krzątają się przy swoich zajęciach. Podróżni upewniają się: „Widzę, że jesteśmy na prawdziwym ranczo, a nie w muzeum”. „Oczywiście – odpowiada hodowca bydła – dziś rano urodziło nam się cielątko”. Życie składa się właśnie z takiej „nieplanowej rutyny”. Podróżni zdołali uchwycić toczącą się swoim trybem codzienność, niebędącą przygotowanym uprzednio spektaklem. Trochę dalej trafiają na piknik w kowbojskim stylu. Zorganizowali go hodowcy bydła, pasjonujący się dawnymi sposobami gotowania. (To jeden z tych epizodów, które można opatrzyć mianem „nieoczekiwane spotkania w drodze”: „Nie wiemy, kim są ci ludzie, ale postanowiliśmy do nich dołączyć”.) Widzą wóz jak z filmowych obrazów, ciasto pieczone na specjalnym otwartym piecu, miłych ludzi i dzieci obdarzone wilczym apetytem. „Chciałbym jeszcze raz podkreślić – mówi jeden z przybyszów – że to nie jest pokaz. Robicie to często i dla siebie”. Grega i Maxa pociąga szczególny rodzaj autentyczności. Owa autentyczność stanowi cechę wydarzenia, które nie zostało zaaranżowane na użytek turystów albo też przedmiotu, który niesie w sobie zapis pewnych zjawisk czy zdarzeń. Autentyzmem tchną też chwile, gdy świat rojeń i wyobrażeń – filmów widzianych w dzieciństwie i fantazji na temat miejsc, z których dotarły na Wyspy Brytyjskie puszki coca-coli i hamburgery – okazuje się mieć materialny, rzeczywisty pierwowzór.

      Wrażenie autentyczności oglądanego świata może zrodzić się w inny jeszcze sposób. W Smutku tropików Claude Lévi–Strauss pisał o tym, jak w czasie krótkiego pobytu na Martynice miał okazję obserwować rozprawę toczącą się w tamtejszym sądzie:

      Sądzono wieśniaka, który podczas kłótni odgryzł kawałek ucha swemu przeciwnikowi. (…) W ciągu pięciu minut krewki Murzyn został skazany na osiem lat więzienia. Sprawiedliwość łączyła się zawsze w moim umyśle z wątpliwościami, ze skrupułami, z szacunkiem. Możliwość rozporządzenia istotą ludzką w tak krótkim