podziałów. Współczesna technika zostawiła w tyle dawne osiągnięcia i w czasach, gdy nosimy przy sobie przyłączone do światowej sieci miniaturowe komputery, stała się wszechobecna, jednak istota ludzkich zmagań pozostała niezmieniona.
Mam nadzieję, że to, co znajdziesz, Czytelniku, na tych stronach, pomoże ci uzyskać nowe spojrzenie na świat i jego obecny stan oraz znaleźć własny sposób, by w obecnie panującym klimacie (aluzja zamierzona) żyć pełnią życia, nie zapominając jednocześnie o takiej samej szansie dla innych. Jeśli spojrzymy na ludzką kondycję z medycznego punktu widzenia i skorzystamy z tego, co w ostatnich czterdziestu latach nauka i medycyna nauczyły nas o związkach ciała i umysłu, neuroplastyczności, epigenetyce, telomerach oraz o procesie starzenia się komórki, a także o uważności, zdrowiu, dobrostanie, zdrowiu publicznym i środowisku (patrz Tom 3), może otworzyć się przed nami szansa na dokonanie diagnozy naszego położenia ze znacznie większą precyzją niż w przeszłości. Skutkiem powinny być odpowiednia motywacja i wytrwałość, które pozwolą wdrożyć kurację leczącą nas z większości bolączek. Tymczasem zyskamy okazję, by odkryć, odnaleźć i odzyskać nasze wrodzone, pierwotne piękno. To nie tylko powód do zadowolenia – to źródło głębokiego zrozumienia, a tym samym źródło prawdziwej mocy.
* * *
Jesteśmy „komórkami” ciała społeczeństwa obywatelskiego oraz ukoronowaniem rozwoju życia na Ziemi, dlatego każdy z nas się liczy. Nasze starania zmierzające do pielęgnowania i ucieleśnienia uważności (łącznie z uważnością serca oraz dobrocią) w naszym życiu osobistym oraz w sferze wszelkiego rodzaju relacji z innymi mogą okazać się kluczowym czynnikiem wpływającym na rozwój wypadków w nadchodzących chwilach i latach, a tym samym mogą zdecydować o ostatecznych skutkach całego procesu.
Są więc powody do optymizmu. Mój nieżyjący już teść, historyk, nauczyciel, działacz na rzecz pokoju i praw obywatelskich Howard Zinn, ujął to następująco:
Nie musimy dokonywać wielkich, heroicznych czynów, by wspierać proces zmian. To drobne działania podejmowane przez miliony ludzi mogą zmienić świat. Życie nadzieją w ciężkich czasach nie jest głupim romantyzmem. Opiera się na fakcie, że ludzka historia nie jest wyłącznie historią okrucieństw, lecz opowiada również o współczuciu, poświęceniu, odwadze i życzliwości. To, co z niej wybierzemy, zdecyduje o kształcie naszego życia. Jeśli będziemy dostrzegać tylko najgorsze rzeczy, zniszczymy część naszej zdolności do działania. Jeśli będziemy pamiętać o chwilach i miejscach – a jest ich tak wiele – w których ludzie zachowywali się fantastycznie, będziemy mieli szansę, aby czerpać z tych wspomnień energię do działania albo przynajmniej skierować świat na inne tory.
Jeśli rzeczywiście zaangażujemy się w jakieś działanie, bez względu na to jak niepozorne, nie musimy już czekać na jakąś pełną rozmachu utopijną przyszłość. Przyszłość jest nieskończonym łańcuchem kolejnych teraźniejszości, a życie w tej chwili w sposób, na jaki człowiek naszym zdaniem zasługuje, wbrew całemu złu wokół nas, to wspaniałe zwycięstwo samo w sobie10.
* * *
Oby twoja praktyka uważności rozwijała się, rozkwitała i wspierała twoje życie, zdrowie, pracę oraz powołanie w tym świecie w każdej kolejnej chwili, dzień po dniu. Oby piękno świata otaczało cię w najlepszych i najgorszych chwilach. Oby przypominało ci, kim naprawdę, naprawdę, naprawdę jesteś. Obyś dzięki niemu nie zapomniał, co jest najważniejsze i jak to pielęgnować, gdy wciąż masz na to szansę.
Jak mówią Nawahowie: podążaj ścieżką piękna, pamiętając, że już po niej kroczysz, byłeś na niej zawsze. Weź też pod troskliwą opiekę wszystko, co na tej ścieżce będzie wymagało opieki.
Jon Kabat-Zinn
Northampton, Massachusetts, Stany Zjednoczone
26 października 2018 r.
CZĘŚĆ 1
Uzdrowienie społeczeństwa obywatelskiego
Najwyższa forma władzy to miłość wypełniająca nakazy sprawiedliwości, a najwyższa forma sprawiedliwości to władza usuwająca wszystkie przeszkody stojące na drodze miłości.
Martin Luther King
Wszystko, o czym wspomnieliśmy w pierwszych trzech tomach cyklu, omawiając uważność na płaszczyźnie osobistej, odnosi się również do naszego zachowania jako narodów i do całej ludzkości. Przyjrzyjmy się dowolnemu bieżącemu wydarzeniu. Czy faktycznie wiemy, czego ono dotyczy? Czy może po prostu wyrabiamy sobie opinie na różne tematy, opierając się na doniesieniach medialnych, mniej lub bardziej godnych zaufania, wybieranych na podstawie nie do końca świadomych preferencji, skłaniających nas do zgadzania się z jednymi narracjami i odrzucania innych? A może nie potrafimy uwolnić się od dzielenia ludzi na „swoich” i „obcych”, od sympatii i antypatii, od pragnień i lęków? Może wodzą nas za nos zewnętrzne pozory albo spekulacje na temat tego, co dzieje się pod powierzchnią zdarzeń, ale w gruncie rzeczy nie mamy pojęcia, co się dzieje?
Rzecz więc w tym, czy zważywszy na to, iż jesteśmy integralną częścią wspólnoty społecznej, uda nam się spojrzeć na światowe wydarzenia oraz na nasze interakcje z własnym społeczeństwem i krajem przez pryzmat niedualistycznej uważnej świadomości. Czy będziemy na przykład potrafili uruchomić uważność oraz zmobilizować zdrowy rozsądek, gdy nasze zmysły trafiają na tak zwane „wiadomości z kraju i ze świata”? Czy potrafimy uważnie podejść do aktualnych wydarzeń, mniejszych i większych, w różnym stopniu wpływających na nasze prywatne życie, często jednak bardzo odległych od naszej codzienności – chyba że nagle naprawdę jej dotyczą? W przypadku gdy nie mają z nią związku, czy zdołamy bardziej świadomie przeżywać chwile, gdy nieoczekiwanie nasze życie zupełnie zmienia się z powodu bezpośredniego lub pośredniego wpływu potężnych sił wymykających się naszemu zrozumieniu, gdy zwalają nas z nóg wydarzenia wstrząsające życiem gospodarczym, społecznym albo politycznym, gdy chwieje się równowaga geopolityczna, militarna, zagrożone jest środowisko lub nasze zdrowie, nawarstwiają się różne problemy, jak w przypadku globalnego ocieplenia, zmian obyczajowych lub kryzysów związanych z masowym napływem uchodźców? Mamy wtedy do czynienia z przemożnymi siłami wkraczającymi w sferę komfortu naszej codzienności, naszych tradycji i kultur. Stanowi to często źródło cierpienia i strachu. Jeśli jednak nie poddamy się lękowi i nie będziemy im się opierać, te same siły mają potencjał błyskawicznego wywindowania nas na poziom, z którego możemy sięgnąć wzrokiem znacznie dalej, ponieważ tak naprawdę gra toczy się o sprawy znacznie dla nas ważniejsze.
Ostatecznie chodzi o to, czy jesteśmy w stanie być ortogonalni11. Czy możliwe, byśmy byli bardziej otwarci, a jednocześnie nie mieli poczucia, że owa otwartość zagraża naszej pomyślności i poczuciu bezpieczeństwa? Czy możliwe, byśmy stali się ucieleśnieniem współczucia? Czy możemy być ucieleśnieniem mądrości w swoich reakcjach na zmianę, na niepewność i ewentualne zagrożenie dla naszego poczucia tożsamości indywidualnej, narodowej i gatunkowej? Czy możemy być mądrzy? To wyzwania, przed którymi stoimy zarówno w naszych relacjach z otoczeniem, jak i wewnętrznym światem naszego umysłu i serca. Ponieważ każdy z tych wymiarów jest zarazem odbiciem drugiego, mamy nieskończone możliwości, by pracować nad więzią z oboma. To również szansa, by owa więź oddziaływała później na nas. Być może także tutaj odnajdziemy sposób, by jako społeczeństwo – jak ujął to Derek Walcott w zamykającym Tom 3 wierszu Miłość po miłości – powitać siebie u własnego progu, znów pokochać nieznajomego, którym jesteśmy.
Przywołajmy jeszcze raz wizerunek młodej i starej kobiety lub trójkąt Kanizsy z Tomu 1. Uzmysławiają nam one, jak łatwo widzimy jeden aspekt, pomijając inny, albo jak bardzo wierzymy