niespełna dziesięciu minutach z katamaranu wysiadło kilkanaście osób. Zajęci byli wynoszeniem na brzeg przeróżnych pakunków.
– Pryskajmy! – rzucił Bartek i przyjaciele czym prędzej opuścili ośrodek badawczy.
Kiedy znajdowali się już dość daleko i mogli swobodnie rozmawiać, Mary Jane opowiedziała, co odnaleźli w pracowni komputerowej.
– W domu sprawdzimy na laptopie dane, które przegrał Jim – zaproponował Bartek i przyśpieszył kroku.
Białe ściany domu pani Zarkadakis, skąpane w zieleni i girlandach różowych oraz czerwonych kwiatów, pięknie kontrastowały z błękitnym niebem. Z okien i tarasu roztaczał się wspaniały widok na szmaragdowe morze i złocistą plażę. Tym razem jednak przyjaciele nie zwracali najmniejszej uwagi na krajobrazy. Pędem wbiegli do pokoju bliźniaków, żeby sprawdzić, jakie informacje kryją się w pliku o nazwie „Wytyczne BF”.
Nie zdążyli jeszcze uruchomić laptopa, gdy znienacka zmroził ich głos panny Ofelii:
– A co to za stado dzikich bawołów tu galopuje?!
Stała na progu pokoju z rękoma założonymi na piersi i przytupywała nogą.
– Przyjechałam tu na wakacje! Chcę mieć ciszę i spokój! – powiedziała ostrym tonem. – A tymczasem wszędzie biegacie i krzyczycie! – fuknęła.
– Przepraszamy panno Ofelio, będziemy już bardzo grzeczni – Ania zrobiła minkę słodkiego aniołka. – Przyszła do nas koleżanka, Klejto – przedstawiła małą Greczynkę.
Panna Łyczko przyjrzała się bystro gościowi.
– Hm… No dobrze, bawcie się – dodała łaskawie.
Już wydawało się, że sobie pójdzie, gdy niespodziewanie zwróciła się do Klejto:
– Czy twoje imię nie pochodzi z mitologii? O ile dobrze pamiętam – panna Ofelia ściągnęła brwi – Klejto zamieszkała z Posejdonem na Atlantydzie. A z ich związku narodziło się dziesięciu synów, którzy władali państwem Atlantów.
Dziewczynka uśmiechnęła się.
– Dziadek chciał, żebym nosiła takie imię. On uwielbia greckie podania i legendy – wyjaśniła.
Młodzi Ostrowscy i Gardnerowie patrzyli w osłupieniu na przyjaciółkę. Nawet Mary Jane, którą interesowały wszelkie starożytne opowieści, nie skojarzyła imienia Klejto z mityczną Atlantydą.
Tymczasem panna Ofelia przypatrywała się całej grupce dość podejrzliwie, jakby obecność kogoś o takim właśnie imieniu nie była przypadkowa.
– Czy wy czegoś znowu nie knujecie? – łypnęła groźnym okiem.
– Ależ skąd! Poznajemy tylko z Klejto okolicę – Martin zapewniał gorąco.
– Ach tak… – wymruczała panna Ofelia.
Odeszła kilka kroków, ale odwróciła się jeszcze i dodała ku przestrodze:
– Tylko pamiętajcie, jeżeli macie zamiar w coś znowu się wplątać, to powiem o wszystkim rodzicom! – pogroziła palcem.
– Może być pani spokojna, pooglądamy sobie teraz moje najnowsze zdjęcia – Mary Jane wyciągnęła z leżącego na stole aparatu kartę pamięci i przełożyła ją do laptopa, przy którym siedział Jim.
Panna Łyczko odgarnęła z twarzy idealnie ułożone jasne loki, wygładziła nieskazitelnie białą sukienkę ozdobioną błękitnym, geometrycznym haftem i rzuciła ostatnie przeciągłe spojrzenie na dzieci. A potem poszła na spacer.
Bardzo by się zdziwiła, gdyby zobaczyła, że dzieciaki wcale nie mają zamiaru oglądać zdjęć.
Mary Jane upewniwszy się, że panna Ofelia nie wtargnie znowu za moment, podeszła do Klejto.
– Dlaczego nie powiedziałaś nam, że twoje imię wiąże się z Atlantydą? – zapytała z lekkim wyrzutem.
– Jakoś nie pomyślałam o tym. Przecież na co dzień nie zastanawiasz się, jakie nosisz imię i co ono oznacza – Greczynka wyznała z rozbrajającą szczerością.
– Racja – poparła ją Ania.
– Ale to dość niezwykłe, że poznałem ciebie w tej samej chwili, gdy odnalazłem pieczęć Posejdona – uśmiechnął się Bartek.
– Zbieg okoliczności. Może to znaczy, że przyniosę szczęście waszym poszukiwaniom! – Klejto roześmiała się.
– Dosyć już tego gadania, lepiej zobaczmy, co jest w tym pliku! – zniecierpliwiony Martin przerwał rozmowę.
– Jasne! – Bartek się ocknął.
Wystarczyło jedno kliknięcie i oczom wszystkich ukazały się zaskakujące zapiski…
Z Kronik Archeo
Zakradliśmy się do stacji badawczej w Zatoce Cieni.
Jimowi udało się skopiować pewną bardzo ważną notatkę.
Oto ona:
1. Jak podaje Platon w swoim dialogu Timaios, Atlantyda zniknęła z powierzchni ziemi w ciągu jednej doby w IX tysiącleciu p.n.e.
Grecki filozof nie wiedział jednak, że z wyspy wywieziono przeogromne bogactwa: diamenty, złoto oraz wiele bezcennych przedmiotów. Były one umieszczone na statkach zmierzających w stronę Krety.
2. Ustaliłem, że w wyniku gwałtownego sztormu flotylla okrętów przewożących skarby Atlantów zatonęła u północnych brzegów Krety, w rejonie Zatoki Ceni. Wśród skarbów, które poszły na dno, znajdowała się również największa świętość mieszkańców Atlantydy – złoty posąg Posejdona powożącego rydwanem zaprzężonym w sześć uskrzydlonych koni. Posąg ten pochodził z najstarszej świątyni wybudowanej w centrum legendarnej wyspy. W zawiązku z powyższym, zespół badawczy ma za zadanie zlokalizować zaginioną flotę.
Uwaga!
– Przeszukać każdy garnek na dnie, choćby i dziurawy; złoto i klejnoty mogą kryć się w amforach;
– Sprawdzić każdą anomalię wskazaną przez sonar.
Złoty posąg Posejdona może tkwić zagrzebany głęboko w mule.
Prof. Barry Flemming
Z Kronik Archeo
Legenda o Atlantydzie
Jedyna garść informacji, jaką posiadamy o Atlantydzie, pochodzi od greckiego filozofa Platona. Napisał o niej w swoich dwóch dialogach pt. „Timajos” i „Kritias”. Wiadomości owe pochodzą od mędrca Solona, który z kolei usłyszał je od egipskiego kapłana ze świątyni Naith w delcie Nilu. Według tych relacji królestwo Atlantydy znajdowało się gdzieś za słupami Heraklesa na wyspie tak ogromnej, jak połączona Libia i Azja. Było to potężne państwo, które w wyniku kataklizmu zniknęło pod powierzchnią morza 9 tysięcy lat przed naszą erą.
Atlantyda była okrągłą wyspą ze wzgórzami pośrodku, które otaczały na przemian koncentryczne pasy ziemi oraz kanały wypełnione wodą. Na szczycie góry stał królewski pałac, a w pobliżu niego znajdowała się świątynia Posejdona, patrona wyspy. Posejdon objął bowiem we władanie Atlantydę już w czasach, gdy bogowie dzielili między siebie świat.
Atlantom niczego nigdy nie brakowało, ponieważ wyspa obfitowała w żyzne gleby oraz metale szlachetne i diamenty.
W dialogu