przez myśl Robertowi.
– Poznajcie się – babcia przedstawiła sobie nastolatków.
– To ty?
– No chyba ja, ale co masz na myśli? – Dziewczyna zaśmiała się.
– Tropiłaś księcia Aziza?
– Tak – potwierdziła skinieniem głowy.
– Gdzie on się ukrywa? Co robi? – Robert zasypał dziewczynę pytaniami.
– Niestety, za wiele nie mogę powiedzieć. Jakiś tydzień temu zniknął. Zgubiłam go w Singapurze.
– Zgubiłaś?
– Niestety.
– O rany. Co on robił w Singapurze? – Robert odwrócił się do babci.
– No właśnie, to jest dosyć ciekawa sprawa. – Angarika uśmiechnęła się. – Prowadził rozmowy
w sprawie kosmicznej elektrowni.
– Z kim? Z Koalicją?
Hinduska pokręciła przecząco głową.
– Najlepsze jest to, że Koalicja nic o tym nie wie. Tylko mnie udało się go wyśledzić. – W głosie młodej agentki zabrzmiała nieco zarozumiała nuta. – Abdullah bardzo dobrze się kamufluje – dodała.
– Dobrze o tym wiem – mruknął Robert.
– Czego jeszcze się dowiedziałaś? – zapytała pani Róża.
– Nie udało mi się zebrać zbyt wielu informacji, ale z kilku podsłuchanych rozmów wiem, że nadal myśli o orbitalnej elektrowni.
– Nie odpuścił – szepnął Robert.
Pani Szykulska, milcząc, przysłuchiwała się rozmowie.
– Nie podoba mi się to wszystko – odezwała się w końcu. – Aziz musi wyjaśnić nam kilka spraw.
– Babciu, nie dziwi cię jeden fakt? – Robert odwrócił się do pani Róży. – Cała Koalicja i Luminariusz szukali modułów wykonanych przez naszych rodziców. Po to, by uruchomić elektrownię i z niej w pełni korzystać, potrzebna jest antena. Dlaczego Aziz jej nie szukał?
– Skąd wiesz, może szukał, ale Luminariusz go ubiegł – odparła babcia.
– Nie, nie…
Robert czuł, że coś się tu nie zgadza.
– Dlaczego mu na niej nie zależy?
– Może ma drugą? – rzuciła ot tak sobie Angarika.
Robert pstryknął palcami.
– Istotnie. Pozostaje pytanie skąd?
Angarika, zadowolona, że podąża właściwym tropem, podrzuciła kolejny pomysł:
– Jacyś inni naukowcy mu ją zbudowali?
Robert z babcią wymienili spojrzenia.
– Wnusiu… – pani Róża zadrżała – naprawdę myślisz, że…
– Jeśli Aziz posiada antenę, to musimy dowiedzieć się, kto mu ją zbudował – Robert rzekł twardo.
Конец ознакомительного фрагмента.
Текст предоставлен ООО «ЛитРес».
Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию на ЛитРес.
Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.