sobie, co ma być rzekomo niezbędnym warunkiem pomyślności własnej grupy. Wymordowanie lub zniewolenie innych nie jest jednak ich celem ostatecznym, lecz środkiem do osiągnięcia ostatecznego celu, za który uważają rozwój własnej grupy. Gdyby przywódcy tych ugrupowań zrozumieli, że ich plany opierają się na fałszywych teoriach i nie mogą przynieść spodziewanych rezultatów, to zmieniliby swoje programy.
Górnolotne stwierdzenia wygłaszane na temat rzeczy niepoznawalnych i niedostępnych dla ludzkiego umysłu, kosmologie, światopoglądy, religie, koncepcje mistyczne i metafizyczne oraz pojęciowe fantazje znacznie różnią się między sobą. W wymiarze praktycznym istota tych ideologii, to znaczy zawarte w nich wskazówki dotyczące celów człowieka w życiu doczesnym oraz środków służących do osiągnięcia tych celów, wykazują wiele podobieństw. Oczywiście występują między nimi różnice i sprzeczności – zarówno w sferze celów, jak i środków. Jednakże różnice dotyczące celów dają się pogodzić; nie przeszkadzają we współpracy i przyjaznych stosunkach w sferze społecznego działania. Z kolei różnice w sferze samych środków i dróg mają charakter czysto techniczny i jako takie mogą być weryfikowane racjonalnymi metodami. Jeśli w ogniu walki partyjnej któraś frakcja wygłosi deklarację: „Nie możemy kontynuować negocjacji z wami, bo oznaczałoby to konieczność poruszania spraw związanych z naszym światopoglądem. W tych sprawach musimy pozostać niewzruszeni, musimy niezmiennie trwać przy swoich zasadach, bez względu na możliwe konsekwencje”, to wystarczy uważniej zbadać taki przypadek, by dojść do wniosku, że w takich deklaracjach niezgodność przedstawia się w bardziej jaskrawym świetle niż to jest w rzeczywistości. W rzeczywistości dla wszystkich partii dążących do dobrobytu społeczeństwa, a zatem dostrzegających korzyści współpracy społecznej, zagadnienia organizacji społecznej i działania w społeczeństwie nie są problemami dotyczącymi ostatecznych zasad i światopoglądów, lecz kwestiami ideologicznymi. Są to problemy techniczne, które zawsze da się w jakiś sposób rozwiązać. Żadna partia nie wybierze świadomie dezintegracji społecznej, anarchii i powrotu do pierwotnego barbarzyństwa kosztem poświęcenia niektórych przekonań ideologicznych.
Oczywiście w programach partyjnych wszelkie zagadnienia techniczne mają podstawowe znaczenie. Partia jest przywiązana do określonych metod, postuluje określone sposoby działania w polityce i zdecydowanie odrzuca wszelkie inne metody i sposoby działania jako niewłaściwe. Partia to organizacja skupiająca wszystkich tych, którzy chcą stosować te same środki we wspólnym działaniu. Zasadą, która dzieli ludzi, i jednocześnie stanowi czynnik integrujący w poszczególnych partiach, jest wybór środków. Dla partii jako takiej dobór środków jest więc sprawą bardzo istotną. Kiedy nieskuteczność środków proponowanych przez partię staje się oczywista, jej los jest przesądzony. Przywódcy partyjni, których prestiż i kariera polityczna wiążą się z programem partii, mogą mieć wiele powodów, by unikać otwartej dyskusji na temat wyznawanych przez siebie zasad; mogą przypisać im funkcję celów ostatecznych, które nie podlegają dyskusji, gdyż opierają się na światopoglądzie. Jednakże ludzie, w imieniu których szefowie partii rzekomo działają, wyborcy, których chcą pozyskać i zabiegają o ich głosy, dostrzegają inne aspekty tych zagadnień. Nie widzą przeciwwskazań, żeby analizować każdy punkt programu partii. Patrzą na taki program wyłącznie jak na zalecenie stosowania pewnych środków do osiągnięcia swojego celu, a mianowicie dobrobytu materialnego.
Partie, które nazywa się dzisiaj partiami światopoglądowymi, są to partie opowiadające się za określonymi podstawowymi rozstrzygnięciami filozoficznymi w sprawie ostatecznych celów, co do których różnią się jedynie pozornie. Spory między nimi dotyczą poglądów religijnych, stosunków międzynarodowych, problemów związanych z własnością środków produkcji lub zagadnień organizacji politycznej. Przedmiotem wszystkich tych kontrowersji są środki, a nie ostateczne cele.
Zacznijmy od zagadnień związanych z polityczną organizacją narodu. Istnieją zwolennicy rządów demokratycznych, monarchii dziedzicznej, rządów samozwańczej elity i cezaryzmu100. To prawda, że programy te odwołują się często do instytucji boskich, odwiecznych praw rządzących światem, ładu naturalnego, koniecznej ewolucji dziejowej oraz innych przedmiotów poznania transcendentnego. Takie stwierdzenia to jednak wyłącznie nieistotne ozdobniki. W celu pozyskania wyborców partie sięgają po inne argumenty. Z zapałem wskazują, że system, za którym się opowiadają, będzie lepiej służył realizacji celów poszczególnych jednostek niż systemy proponowane przez inne partie. Powołują się na korzystne wyniki osiągnięte w przeszłości lub w innych krajach. Wskazują na niedoskonałości programów innych partii i przypominają ich porażki. Aby dowieść wyższości swoich propozycji i jałowości rozwiązań głoszonych przez konkurentów, stosują zarówno czysto racjonalne metody perswazji, jak i interpretację zdarzeń historycznych. Ich główny argument brzmi zawsze następująco: system polityczny, który postulujemy, przyniesie wam dostatniejsze, szczęśliwsze życie.
Ze względu na poglądy dotyczące gospodarczej organizacji społeczeństwa można wyróżnić liberałów opowiadających się za prywatną własnością środków produkcji, socjalistów, którzy głoszą konieczność publicznej własności środków produkcji, oraz zwolenników interwencjonizmu, systemu, który rzekomo nie ma nic wspólnego zarówno z socjalizmem, jak i kapitalizmem. Konflikty między partiami głoszącymi te poglądy ujawniają się przede wszystkim w dyskusjach na temat podstawowych zagadnień filozoficznych. Mówi się o prawdziwej wolności, równości, sprawiedliwości społecznej, prawach jednostki, wspólnocie, solidarności i humanitaryzmie. Każda partia usiłuje dowieść, stosując racjonalne argumenty i odwołując się do danych historycznych, że jedynie system przez nią postulowany zapewni ludziom dostatek i szczęście. Przekonuje, że realizacja jej programu spowoduje większy wzrost poziomu życia niż realizacja programu którejkolwiek innej partii. Twierdzi, że jej projekty są pragmatyczne i realistyczne. Jest oczywiste, że partie te nie różnią się między sobą co do celów, lecz jedynie co do środków. Wszystkie deklarują, że ich celem jest jak największy dobrobyt ogółu obywateli.
Nacjonaliści podkreślają, że między różnymi narodami występują nierozwiązywalne konflikty, ale dobrze pojęty interes wszystkich członków jednego narodu jest zgodny. Naród może rozwijać się pomyślnie jedynie kosztem innych narodów; pojedynczemu obywatelowi dobrze się powodzi tylko wtedy, gdy rozkwita jego naród. Liberałowie są innego zdania. Uważają, że między interesami poszczególnych narodów występuje podobna zgodność jak między interesami różnych grup, klas i warstw należących do jednego narodu. Utrzymują, że cel, który dzielą z nacjonalistami, a mianowicie dobrobyt narodu, można łatwiej osiągnąć dzięki pokojowej współpracy międzynarodowej niż na drodze konfliktu. Nieprawdziwe są zarzuty nacjonalistów, że liberałowie opowiadając się za pokojem i wolnym handlem, jakoby zdradzają interesy własnego kraju w celu przysłużenia się innym państwom. Przeciwnie – uważają oni, że pokój i wolny handel są najlepszymi środkami zapewnienia bogactwa własnemu narodowi. Zwolenników wolnego handlu i nacjonalistów nie dzielą cele, lecz środki, które mają służyć do ich osiągnięcia.
Różnic w sferze poglądów religijnych nie da się rozstrzygnąć metodami racjonalnymi. Konflikty religijne są zasadniczo niemożliwe do przezwyciężenia i rozstrzygnięcia. Kiedy jednak jakaś grupa religijna przystępuje do działań politycznych i próbuje rozwiązywać problemy dotyczące organizacji społeczeństwa, musi brać pod uwagę sprawy doczesne, bez względu na to, czy jest to zgodne z dogmatami i zasadami jej wiary. Żadna religia podejmująca działalność na rzecz ogółu nigdy nie odważyła się powiedzieć otwarcie: „Realizacja naszych planów w sferze organizacji społeczeństwa sprowadzi na was nędzę i pozbawi doczesnej pomyślności”. Wyznania, które głosiły potrzebę konsekwentnego życia w ubóstwie, wycofały się ze sceny politycznej i zamknęły w pustelniczym odosobnieniu. Tymczasem kościoły i wspólnoty religijne, które