H. Müllera, Juana Donoso Cortésa, Louisa Veuillota, Charlesa Maurrasa, Oswalda Spenglera, Leo Straussa i Erica Voegelina.
Zgadzając się z umiejscowieniem Carla Schmitta w panteonie wielkich myślicieli konserwatywnych, trzeba jednak zawsze pamiętać o dwóch kwestiach:
1) „Czas osiowy”. Schmitt nigdy nie był konserwatystą w klasycznym znaczeniu tego terminu. Nie postulował przecież odbudowy społeczeństwa przedrewolucyjnego z epoki Ancien Régime’u. Nie ma u niego nawet marzenia o wskrzeszeniu chrześcijańskiej monarchii. Nie tylko nie był legitymistą, ale w ogóle nie wierzył w Boskie pochodzenie władzy. Nie pisał o odrodzeniu społeczeństwa organicznego i stanowego, co było przecież centralnym motywem niemieckich konserwatystów. Nie głosił powrotu do sojuszu Tronu i Ołtarza. Zwalczając zawzięcie parlamentaryzm, nie krytykował samej idei demokracji pojętej jako suwerenność ludu. Dlatego nie był klasycznym konserwatystą, tradycjonalistą z XIX wieku, lecz konserwatystą nowoczesnym, konserwatystą po osi czasu, jeśli wolno się nam w tym miejscu posłużyć znanym pojęciem Armina Mohlera. Ten znany niemiecki badacz, sam zresztą związany z prawicą niemiecką (przez pewien czas osobisty sekretarz kolegi C. Schmitta, a mianowicie E. Jüngera), pisze o problemie osi czasu następująco:
Gdyby współczesny konserwatysta, na przykład uczeń Carla Schmitta albo Arnolda Gehlena, stanął nagle przed konserwatystą z połowy dziewiętnastego wieku, to obaj nie mieliby sobie nic do powiedzenia; nie znaleźliby wspólnego języka i niebawem uważaliby się wzajemnie za skrajne przeciwieństwa. (…) Przed przekroczeniem czasu osiowego konserwatyzm jest zwrócony wstecz, potem kieruje się on ku przyszłości. Przed czasem osiowym dążenia konserwatywne koncentrują się na zachowaniu spuścizny lub wręcz na przywróceniu stanu minionego. Czas osiowy staje się czasem otrzeźwienia, w którym konserwatysta dostrzega, że inne grupy polityczne stworzyły status quo, który dla niego jest już nie do zaakceptowania, i że wcześniejsze stosunki nie dadzą się już odrestaurować. Od tej chwili jego spojrzenie kieruje się do przodu17.
Nie bez powodu w literaturze przedmiotu trwa ożywiona dyskusja, czy Schmitt, negujący możliwość powrotu do idei konserwatyzmu z XIX stulecia, nie jest częścią zjawiska na niemieckiej prawicy określanego mianem rewolucji konserwatywnej? Był to specyficzny podgatunek konserwatyzmu, przyjmujący postawę rewolucyjną wobec demokracji weimarskiej, antyliberalny i nacjonalistyczny, ale zarazem i rewolucyjny w stosunku do dotychczasowego tradycyjnego konserwatyzmu, gdyż niegłoszący restauracji świata już raz upadłego18. Ta podwójna rewolucyjność rewolucyjnych konserwatystów przypomina historykom myśli politycznej stanowisko Schmittiańskie. Dlatego większość badaczy zalicza go do tego środowiska ideowego, pojętego na sposób węższy lub szerszy19.
2) Pruski charakter Schmittiańskiego konserwatyzmu. Zgadzając się z zaliczeniem tego myśliciela w szeregi nieortodoksyjnego konserwatyzmu, trzeba także pamiętać, że przynależy on do specyficznego konserwatyzmu niemieckiego. Przez wiele stuleci Niemcy stanowiły jedność jedynie w znaczeniu lingwistycznym, po 1517 roku będąc podzielonymi pod względem konfesyjnym, co uniemożliwiało im ukonstytuowanie się jako jeden naród. Niemieckojęzyczny konserwatyzm także dzielił się, konsekwentnie, na luterański, którego ośrodkiem były Prusy, i katolicki, którego ośrodkiem była Austria.
Zgadzamy się z tezą Feliksa Konecznego, że luterańskie Prusy ukonstytuowały swoją polityczną tożsamość w oddzielny typ cywilizacyjny („bizantynizm”)20, funkcjonujący na odmiennych zasadach niż Cywilizacja Łacińska. Wedle Konecznego, Cywilizacja Bizantyjska opiera się między innymi na wyższości państwa i jego interesu nad całkowicie poddanym mu, uległym i bezwolnym społeczeństwem oraz na odseparowaniu państwa i prawa od etyki, czyli oparciu państwa na zinstytucjonalizowanej przemocy21. W bizantyjskich Prusach także konserwatyzm siłą rzeczy musiał być bizantyjski. Jego filozoficznym wyrazem stał się prawicowo interpretowany heglizm, z jego statolatrią, karzącą ręką władzy i prawem oderwanym od etyki i moralności. Ta teoria polityczno–prawna została starannie rozpisana teoretycznie w pismach Lorenza von Steina22. Ta prawicowo–heglowska koncepcja, wspierana przez państwo, w zjednoczonych Niemczech szybko i sprawnie wyparła tradycyjny konserwatyzm, oparty na wspólnocie lokalnej i jej tradycji, mający charakter nie–etatystyczny, z silnym elementem legitymistycznym, oznaczającym lojalność wobec dziesiątków miejscowych dynastii23, a nie względem zjednoczonego siłą pruskiego państwa–lewiatana. Podobny, nie–etatystyczny charakter miał konserwatyzm w katolickiej Austrii, o ile nie był podporządkowany dworowi, gdzie silna już była lokalna tradycja bizantyjska (absolutyzm oświecony, józefinizm)24.
Carl Schmitt wprawdzie wychował się w środowisku katolickim i w takim też obrządku go ochrzczono, ale po 1925 roku przeszedł do środowiska pruskiej prawicy, gdzie dominowało wyznanie luterańskie, wtedy już mocno zeświecczone. Jego dojrzała koncepcja decyzjonizmu politycznego powstaje w otoczeniu protestanckim, dla ewangelickich elit politycznych, których przywódcą jest protestancki i pruski marszałek Paul von Hindenburg. Wizja autorytaryzmu Schmitta nabiera charakteru laickiego. Schmittiański decyzjonizm reprezentuje klasyczny, pruski światopogląd polityczny oparty na heglowskim kulcie państwa oraz weberowskiej socjologii społeczeństwa rozumianego jako stosunki panowania i poddaństwa. To świat ideowy oparty na przemocy znajdującej swoją instytucjonalizację w prawie. To nic innego jak Koneczniańska charakterystyka Cywilizacji Bizantyjskiej, tyle że przeniesiona na grunt nauki o państwie i prawa konstytucyjnego (niemieckie pojęcie Staatslehre). Ten pruski charakter Schmittiańskiego konserwatyzmu, opartego na Heglu i Weberze, będziemy w tej rozprawie jeszcze wielokrotnie podkreślać. Do problematyki tej należy wracać raz po raz, gdyż bez teorii bizantynizmu nie sposób zrozumieć, o co w rzeczywistości Schmittowi chodziło.
Nie istnieje jednolita i holistyczna filozofia polityczna Carla Schmitta. Był on umysłem szybko retuszującym swoje koncepcje i zmieniającym szczegóły swoich konceptów, w zależności od bieżących wydarzeń politycznych. Wszelkie próby zebrania na jednym stole wszystkich pism Schmitta i odtworzenia na tej podstawie jego filozofii politycznej skazane są na niepowodzenie. W jego poszczególnych koncepcjach można wskazać kilka stałych idei charakterystycznych dla pruskiego konserwatyzmu: nacisk na władzę, autorytet, prymat przemocy nad prawem i etyką – ale to specyficznie pruskie postrzeganie świata ukazuje się nam w coraz to nowych konfiguracjach, dosłownie biegnąc za dynamicznie zmieniającą się rzeczywistością polityczną. Schmitt nie tylko zmienia poglądy w wielu sprawach, ale także sympatie i obozy polityczne. Najpierw jest katolikiem politycznym, którego należy umieścić na skrajnie prawicowym skrzydle katolickiej partii Zentrum, potem (druga połowa lat dwudziestych) jest poplecznikiem pruskich konserwatystów prących do dyktatury, która zdelegalizuje partię nazistowską, aby zaraz potem (1933–1936) wstąpić do NSDAP z pragnieniem dojścia do pozycji nadwornego prawnika Adolfa Hitlera, aby (lata 1937–1945) zachowywać dystans wobec nazizmu, udzielając równocześnie pełnego poparcia nazistowskiej polityce zagranicznej, aby ostatecznie (1945–1985) skończyć na politycznej i naukowej emeryturze, stojąc w radykalnej opozycji wobec liberalnej Republiki Federalnej Niemiec.
Jeśli spróbujemy z tej zmienności stanowisk, a w ślad za nimi także poglądów, wyciągnąć kilka zawsze przyświecających mu idei, to – jak pisaliśmy powyżej – jest to możliwe, a nawet łatwe. Na nich opiera się idea jego bizantyjskiego konserwatyzmu, ogniskująca się wokół problemu panowania i podległości. Jeśli