wspólnocie jest najwyższym punktem odniesienia nie tylko prawnym, ale i moralnym. Będąc najwyższym autorytetem etycznym, władzy państwowej nikt nie może skrytykować i potępić z perspektywy jakiegokolwiek systemu etycznego (lub prawno–naturalnego), skoro ona sama jest takiego systemu twórcą i najwyższym punktem odniesienia47.
Z punktu widzenia moralności katolickiej (szerzej: chrześcijańskiej), jak i z perspektywy klasycznego prawa natury, Carl Schmitt od 1925 roku był nihilistą. Jego teoria decyzjonizmu nie posiadała żadnego zakorzenienia normatywnego w porządku wyższym i uniwersalnym. Za pomocą dyktatury chciał ratować istniejący i zastany porządek polityczny i społeczny, ale w żaden sposób nie dowodził jego moralnej czy etycznej wyższości. Sam fakt empirycznego istnienia stanowił dlań najlepszą jego legitymizację. Proponowane sposoby ratowania tegoż porządku także są wyemancypowane od etyki. Schmitt ratuje to, co jest, tylko dlatego że stan zastany istnieje, i nakazuje czynić to wszelkimi dostępnymi sposobami. Schmittiański porządek nie ma charakteru celowego, a broniąca go dyktatura zakorzenienia aksjologicznego48.
W stosunku do dyktatury Donosjańskiej dyktatura Schmittiańska stanowiła zupełne zaprzeczenie, aksjologiczny przewrót kopernikański, gdzie cel i środki uległy odwróceniu49. Stąd uważamy za zupełne nieporozumienie, za rzecz absolutnie nieuprawnioną, aby postrzegać Schmitta jako konserwatystę w rozumieniu łacińskim i wzorcowym dla katolickiego autorytaryzmu. W interpretacjach tych jego katolicyzm uzasadniany bywa środowiskiem rodzinnym i pracom nad problematyką teologii politycznej w pierwszej fazie jego pisarstwa, do której to tematyki powróci także w ostatnich latach swojego życia (Politische Theologie II, 1970)50. Jednak w okresie dojrzałym jego idea autorytarna nie ma charakteru konfesyjnego, nie jest inspirowana chęcią obrony religii lub choćby prawa natury.
Deklarujemy otwarcie, że niniejsza książka jest rozprawą polemiczną – polemiką z różnymi interpretacjami decyzjonizmu Carla Schmitta, w tym także polskich konserwatystów zafascynowanych niemczyzną, duchem pruskim i osobą twórcy doktryny decyzjonizmu, widzących w jego osobie archetyp katolickiego kontrrewolucjonisty.
Na koniec chciałbym podziękować za wszystkie uwagi do tekstu tej książki obydwu recenzentom niniejszej pracy, a mianowicie prof. Elżbiecie Karskiej i prof. Markowi Kornatowi. Bardzo wiele wniosły do niej i do zawartych tutaj interpretacji moje wielogodzinne rozmowy na temat myśli politycznej Carla Schmitta i niemieckiego postrzegania świata z moją Żoną Magdaleną Ziętek–Wielomską (której rozprawę tę dedykuję) i z autorem znakomitej rozprawy doktorskiej poświęconej Carlowi Schmittowi (i L. Straussowi), dr. Łukaszem Święcickim. Obojgu, podobnie jak i prof. Romanowi Kochnowskiemu, chciałbym także podziękować za pomoc w zbieraniu literatury przedmiotu. Dziękując nie mogę pominąć prof. Ryszarda Skarzyńskiego, który nie dość, że napisał pierwszą monografię na temat Schmitta w języku polskim (1992), to w dodatku zaraził mnie zainteresowaniem dla tej postaci i jej poglądów jeszcze 20 lat temu, gdy dopiero zaczynałem stawiać pierwsze kroki jako badacz myśli politycznej. Nie bez znaczenia dla powstania tej rozprawy były także zachęty kierowane pod moim adresem przez dra Pawła Bałę, z którym napisaliśmy już kilka rozprawek o myśli prawniczej Carla Schmitta tak naukowych, jak i publicystycznych.
Rozprawa ta nie powstałaby bez dostępu do zagranicznych zasobów bibliotecznych, szczególnie zaś zgromadzonych w Staatsbibliothek i w Ibero–Amerikanisches Institut w Berlinie, a także w bibliotece uniwersytetu Viadrina we Frankfurcie nad Odrą, gdzie wraz z moją Żoną spędziliśmy długie dni i godziny na pracy naukowej.
Warszawa, 26 kwietnia 2017 roku
Część I. Schmitt nr 1: katolicki konserwatysta (1888–1925)
Rozdział I. Do upadku protestanckiego cesarstwa (1888–1918)
1. Katolicy w II Rzeszy, czyli obcy we własnym kraju
Carl Schmitt urodził się 11 VII 1888 w Plettenbergu – małym miasteczku na pograniczu Nadrenii i Westfalii. Nadrenia tradycyjnie zdominowana była przez katolicyzm, a Westfalia przez protestantyzm. Jakkolwiek geograficznie Plettenberg jest jeszcze miasteczkiem nadreńskim, to cywilizacyjnie należy już do protestanckiej Westfalii, gdzie katolicy stanowią znikomą mniejszość.
Kwestia konfesyjna ma znaczenie kapitalne dla biografii politycznej Carla Schmitta, dlatego musimy jej poświęcić nieco uwagi. Reformacja i Kontrreformacja niemiecka podpisując Pokój Westfalski (1648) po wyniszczających wojnach religijnych z XVI i XVII stulecia ostatecznie niechętnie zgodziły się na przyjęcie sławetnej formuły czyj kraj, tego religia (cuius regio, eius religio). Na mocy tej zasady wyznanie danej społeczności wynikało z decyzji teologiczno–politycznej lokalnego, terytorialnego władcy (tzw. konfesjonalizacja). Zjawisko to dotyczyło nie tylko władców protestanckich, lecz i katolickich, acz ci pierwsi są lepiej opisani w literaturze z tej racji, że stworzyli nowe partykularne geograficznie kościoły, z nowymi dogmatami, sakramentami i księgami liturgicznymi, podczas gdy monarchowie katoliccy tylko konserwowali katolickie status quo, a więc z natury rzeczy byli mniej interesujący poznawczo dla badaczy51. W okresie Reformacji i wojen religijnych w Nadrenii dominowali książęta duchowni (Biskupstwo Münsterskie, Arcybiskupstwo Trewiru i Arcybiskupstwo Kolonii). Jednak Plettenberg, wraz z przyległymi wsiami, leżał na geograficznych kresach Nadrenii, politycznie i konfesyjnie sytuując się już jako część luterańskiej Hesji52.
Nie przez przypadek akcentujemy na samym początku problem konfesyjny. Schmitt urodził się zaraz po zakończeniu antykatolickich ekscesów pruskiego państwa. W jego rodzinie i otoczeniu dobrze jeszcze musiano pamiętać antykatolicką politykę Kulturkampfu w Nadrenii, którą pruski kanclerz – a zarazem luteranin – Otto von Bismarck prowadził przeciwko Kościołowi katolickiemu53, aczkolwiek w pismach samego prawnika znaleźliśmy na ten temat tylko jedną, krótką wzmiankę:
Byłem młodzieńcem wychowanym po katolicku, z zachodnich Niemiec, który nosił w sobie, za pośrednictwem rodziców, dziadków i chrzestnych, silne wspomnienia Bismarckowskiego Kulturkampfu. Kulturkampf nie był krwawą wojną domową. Ale konflikt był na tyle raniący, aby stworzyć dystans u młodego katolika wobec klasy rządzącej54.
Niektórzy biografowie twierdzą, że mimo braku wzmianek w pismach samego prawnika jest rzeczą praktycznie pewną, iż jego rodzina była czynnie zaangażowana w ruch oporu przeciwko Bismarckowskiej polityce55. Inni badacze twierdzą, że to zaangażowanie nie było bez wpływu na wczesne pisarstwo Schmitta, gdyż miał być zafascynowany odparciem tego ataku maszyny państwowej przez ultramontański Kościół katolicki, kierowany przez Leona XIII, wyposażonego w świeżo ustanowione przez Sobór Watykański I definicje papieskiej nieomylności i prymatu (1870)56.
Zjednoczenie Niemiec, dokonane krwią i żelazem przez ewangelickie Prusy w latach 1866–70, było wielkim zawodem dla katolików, ponieważ zjednoczone po kilkuset latach rozbicia państwo okazała się być dla nich wyjątkowo antypatyczną macochą. W zasadzie po zjednoczeniu nie uznawano ich za prawdziwych Niemców, za równoprawnych obywateli. II Rzesza została zbudowana przez ewangelików i dla wyznawców Lutra57. Wbrew obiegowym opiniom współczesnym, Bismarck